Polska zaoferowała amunicję Ukrainie, która jest zagrożona możliwą rosyjską inwazją, powiedział dziennikarzom Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, polskiego biura realizującego instrukcje obronności i bezpieczeństwa od głowy państwa.
Zdjęcie: SITA/PA
Ukraiński żołnierz trenuje z amerykańskimi pociskami przeciwbunkrowymi M141 (SMAW-D) na poligonie wojskowym w Jaworowie pod Lwowem na zachodzie kraju.
Według niego Warszawa czeka teraz na odpowiedź z Kijowa. W zeszłym tygodniu rząd czeski podjął decyzję o przekazaniu Ukrainie 4 000 152 milimetrowych pocisków artyleryjskich za około 37 milionów koron.
Polska oferowała dziesiątki tysięcy pocisków, powiedział Soloch, dodając, że są to „amunicja defensywna”, ponieważ „powinna być używana do obrony, a nie do ataku”.
„Dostarczyliśmy ofertę stronie ukraińskiej, czekamy na odpowiedź. (Amunicja oferowana), jesteśmy gotowi do natychmiastowej dostawy” – zapewnił, według serwera Onet.pl. Nie podał dalszych szczegółów na temat proponowanej amunicji.
Próby zastraszania
Według Solocha, prezydent Andrzej Duda wpadł na pomysł nie tylko politycznego, ale i militarnego wsparcia Ukrainy po negocjacjach z jego ukraińskim odpowiednikiem Wołodymyrem Zełenskim i konsultacjach z rządem. Minister obrony Mariusz Błaszczak ma zamknąć transakcję.
Czytaj więcej Putin odpowie na zachodnie propozycje, jeśli uzna to za konieczne
Według polskich mediów dostarczanie amunicji jest częścią zachodnich wysiłków mających na celu powstrzymanie Rosji przed inwazją na Ukrainę, a Moskwa już gromadzi dziesiątki tysięcy swoich żołnierzy.
Rosja, która wiosną 2014 roku zaanektowała ukraiński Półwysep Krymski i poparła powstanie prorosyjskich separatystów w Donbasie na wschodzie Ukrainy, zaprzecza planom inwazji na sąsiedni kraj.
Wybuchające magazyny
Polska, podobnie jak armia czeska, ma jeszcze duńskie haubice produkowane w Czechosłowacji w „sowieckim” kalibrze 152 mm. Nowe działa polskiej armii, łączące południowokoreańskie podwozie i brytyjskie wieże, mają już „zachodni” kaliber 155 milimetrów.
Czytaj więcej Wstrząsnąć Ukrainą
Gazeta Wyborcza przypomniał, że po rosyjskiej agresji na Donbas wiosną 2014 roku składy amunicji wyleciały w powietrze na Ukrainie, ale także w Czechach i Bułgarii. Według dziennika do Ukrainy nie trafiają już głównie amunicja artyleryjska 122 i 152 mm oraz czołgowa 125 mm. Polska ma te naboje i też je produkuje. W 2008 r. Warszawa dostarczyła też walczącej wówczas z Rosją Gruzji w przenośne pociski przeciwlotnicze Grom, które okazały się bardzo skuteczne w walce, dodaje dziennik.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.