Komisja Europejska wezwała Polskę do zapłaty kary, jaką musi zapłacić za dalszą pracę w kopalni węgla brunatnego Turów przy granicy z Czechami.
Zdjęcie: SITA/PA
Kopalnia Turów działa w okolicach Bogatyni od 1904 roku, zaopatrując w węgiel elektrownię o tej samej nazwie.
Rzeczniczka władz wykonawczych Związku powiedziała ČTK, że Bruksela przypomni Warszawie o obowiązku regularnego regulowania należności. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wymierzył karę w wysokości pół miliona euro dziennie, a dług przekroczył od tego czasu 25 milionów euro. Warszawa odmawia zapłaty i broni się przed czeskim pozwem.
Jeżeli Polska nie zastosuje się do wezwania, Komisja ma możliwość odliczenia długu od swojego udziału w funduszach unijnych.
Czytaj więcej „Nie obsługujemy Czechów” – czytamy na drzwiach firmy niedaleko kopalni Turów
Jak poinformowała rzeczniczka komisji, Polska nie przedstawiła jeszcze żadnych dowodów na zamiar zawieszenia prac w kopalni. „Ponieważ (Polska) nie przedstawiła dowodu zakończenia, komisja wysłała w zeszłym tygodniu pierwsze wezwanie do zapłaty i będzie je wysyłać do czasu wykonania nakazu sądowego” – powiedział rzecznik.
Sąd wydał wstępne postanowienie o zaprzestaniu wydobycia w maju po czeskim procesie sądowym, w którym kopalnia m.in. zagraża zaopatrzeniu czeskich gmin w wodę pitną. Polska jednak odmówiła wykonania nakazu i zwróciła się do sądu o jego uchylenie, twierdząc, że nagłe wstrzymanie wydobycia miałoby dla kraju poważne konsekwencje gospodarcze.
Sędziowie luksemburscy wysłuchali we wtorek argumentów obu stron, a ostateczny werdykt w sporze spodziewany jest w połowie roku. Jednocześnie rządy Czech i Polski starają się osiągnąć porozumienie, po którym Czechy wycofają pozew.
Czytaj więcej Kara 500 tys. dziennie. Polska nie ucieknie z unijnej kopalni
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.