„Aborcja kosztowała go życie, lekarze tylko czekali”. Rodzina obwinia surowe polskie prawo

„Lekarze czekali, aż płód umrze. Płód umarł, pacjent zmarł. Wstrząs septyczny”.

Zdania, które rozzłościły część polskiej publiczności, napisał w sobotę Świergot adwokat Jolanta Budzowska. Poinformowała o tragicznej śmierci 30-letniej Isabelli ze wsi Pština, która była w 22 tygodniu ciąży.

Budzowska zajmuje się błędami opieki zdrowotnej. Powiedziała mediom społecznościowym bez dalszego powiadomienia, że ​​ciężarna kobieta straciła płyn owodniowy. Powiedział, że spędził piątek jako prawnik za przetrwanie rozbieżności w prokuraturze. Uważa, że ​​przyczyną śmierci kobiety była decyzja polskiego Trybunału Konstytucyjnego z października ubiegłego roku.

Zasady zostały zaostrzone w styczniu tego roku

Obowiązujące od stycznia br. orzeczenie sądu zmieniło i tak już surowe przepisy dotyczące aborcji w Polsce. Przedstawiciele rządzącej Partii Konserwatywnej Prawo i Sprawiedliwość (PiS) skierowali sprawę do sądu.

Do tego czasu Polska stosowała tzw. kompromis aborcyjny z lat 90., który był surowy w skali europejskiej.

Sprawę rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny, którego niezależność od dawna jest kwestionowana. Partia PiS przejęła personel resortu. Zgodnie z orzeczeniem sądu każdy ma prawo do życia i jego ochrony od poczęcia. Aborcja jest teraz możliwa tylko wtedy, gdy zagrożone jest życie matki, gwałt i kazirodztwo.

Aborcja nie jest możliwa, nawet jeśli płód po urodzeniu nie ma szans na przeżycie.

Tragedia w Psztinie

Szczegóły tragicznej sprawy ujawniono dopiero kilka dni później.

W poniedziałek po południu kancelaria opublikowała to na Instagramie w biuletynie rodzinnym BFP. Do wypadku doszło 22 września w mieście Pština na Śląsku.

Izabela, lat 30, trafiła do szpitala w momencie utraty płynu owodniowego. Ubytek został potwierdzony przy wstępnym oględzinach. Potwierdzono również stwierdzone uszkodzenie płodu.

Płód zmarł podczas hospitalizacji. Po przebyciu w szpitalu krócej niż 24 godziny pacjent również zmarł. Przyczyną był wstrząs septyczny.

oświadczenie rodzinne

Podczas hospitalizacji kobieta poinformowała rodzinę, że lekarze postanowili poczekać. „Nie opróżnili jamy macicy, dopóki płód nie umarł, co kobieta powiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji” – powiedziała kancelaria.

Fot. Szpital w Pszczynie.

Oddział Ginekologii i Położnictwa Szpitala Pština.

Sprawą zajmuje się obecnie prokuratura w Katowicach, portal regionalny Pless.pl potwierdził prokurator Ireneusz Kunert, który odpowiada za błędy w sztuce lekarskiej.

Prokurator analizuje teraz dowody. Kobieta była mężatką i miała córkę.

Szpital Pštinská nie skomentował jeszcze sprawy.

Irytacja w mediach społecznościowych

Bardziej szczegółowe informacje pojawiły się dopiero w poniedziałek po południu, do tej pory zawierały fragmenty tragicznej historii organizacji związanej z ruchem kobiecym.

„Płód nie miał szans na przeżycie, ale spodziewano się, że umrze. Matka również zmarła wraz z płodem – napisało na Facebooku Fińskie Stowarzyszenie na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny bez dalszych szczegółów.

W poniedziałek rano Koalicja Antyfaszystowska (AK) zgłosiła kobietę w mediach społecznościowych jako Isabellę, która trafiła do szpitala z powodu powikłań. „Lekarze czekali i obserwowali, jak serce płodu przestało bić. (…) Zmarła, ponieważ była w ciąży. Za śmierć odpowiada polskie prawo antyaborcyjne” – poinformowała AK bez dalszych szczegółów.

Ruch na rzecz praw kobiet domaga się demonstracji w całym kraju zatytułowanych „Nigdy więcej”.

Dlatego w poniedziałkowy wieczór około dziesięciu polskich miast zapala świece dla kobiety. Największe zgromadzenie odbywa się przed warszawską siedzibą Trybunału Konstytucyjnego.

W przeciwnym razie sprawę rozpatruje ultrakonserwatywny instytut prawny Ordo Iuris, który Kościół katolicki uważa za sektę. Fundamentaliści religijni od dawna walczą o całkowity zakaz aborcji, przeciwko edukacji seksualnej w szkołach, sztucznemu zapłodnieniu i mniejszościom seksualnym.

Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu napisałże śmierć kobiety nie jest prawem, ale winą konkretnego lekarza. „To nie jest wynik obrony życia dziecka” – mówi Kwaśniewski.

Czarna fala protestów

Setki tysięcy ludzi protestowało jesienią ubiegłego roku przeciwko orzeczeniu sądu w ramach tak zwanych czarnych protestów. Ostatecznie rząd konserwatywny wstrzymał demonstrację i, dzięki strategii gwałtownego spadku preferencji, zaczekał i nie publikował odkrycia w Kodeksie Praw. Rząd zwlekał z premierą o kilka miesięcy, a zmiany wejdą w życie dopiero pod koniec stycznia br.

Według organizacji Aborcja bez granic (AWB), która pomaga kobietom w bezpiecznych aborcjach, w drugim kwartale po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego zwróciła się o pomoc do ponad tysiąca Polaków w zagranicznych klinikach. Według organizacji dziesiątki tysięcy kobiet musiało uciekać się do nielegalnej aborcji w Polsce. Według AWB w sumie jest 34 000 kobiet.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *