Alarm w Polsce! Przestrzeń powietrzna naszych sąsiadów została naruszona przez rosyjską rakietę

WARSZAWA – Dziś rano niezidentyfikowany obiekt przeleciał nad polską przestrzenią powietrzną znad granicy z Ukrainą. Został zarejestrowany przez radary obrony powietrznej, po czym sygnał zniknął. Poinformowało o tym Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP na platformie X.

zaktualizowano 16:22

Według dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych RP Macieja Klisza, cytowanego przez Polskie Radio, rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną około godziny 7 rano i pozostawała tam niecałe trzy minuty.

„Wysłaliśmy nasze siły, myśliwce, z misją przechwycenia i ewentualnego zestrzelenia go. Jednak czas przebywania w polskiej przestrzeni powietrznej ani sposób, w jaki manewrował, nie pozwoliły (wymordować) i dlatego udało jej się wyjechać z Polski. – poinformował Klisz, jak podaje agencja PAP. Dodał, że rakieta wdarła się w polską przestrzeń powietrzną na odległość około 40 kilometrów, a następnie wróciła na Ukrainę.

Jak kontynuował, nie może potwierdzić, że było to wynikiem działań ukraińskiej obrony powietrznej. „Nie mam o tym wiedzy” powiedział. Prezydent Polski Andrzej Duda omówił w piątek także sytuację z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem – poinformował szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek.

aktualizacja o 15:30

W piątek rano rosyjska rakieta wleciała na krótko w polską przestrzeń powietrzną, a następnie ją opuściła – poinformował szef polskiego sztabu Wiesław Kukula po nadzwyczajnym posiedzeniu UB. Informuje o tym reportaż polskiej „Gazety Wyborczej”.

„Wszystko wskazuje na to, że rosyjski pocisk wleciał w polską przestrzeń powietrzną… i ją opuścił” – dodał. Kukula powiedział reporterom, że penetrację rosyjskiego rakiety potwierdzają nagrania radarowe Polski i sojuszników. Podkreślił jednak, że informacje te powinny ostatecznie potwierdzić wyspecjalizowane zespoły wysłane przez wojsko w teren w celu sprawdzenia trajektorii lotu rakiety.

Rzecznik Dowództwa Sił Zbrojnych RP Jacek Goryszewski powiedział TVN24, że obiekt pochodził znad granicy z Ukrainą. Dodał, że incydent ten można powiązać z masowymi atakami rosyjskimi na terytorium Ukrainy, które miały miejsce w piątkowy wieczór. Wczesnym piątkowym rankiem Rosja zaatakowała rakietami i dronami kilka ukraińskich miast, w tym Lwów, położony około 70 kilometrów od granicy z Polską. Ukraińskie Siły Powietrzne podały, że Rosja rozmieściła do 158 rakiet bojowych i dronów.

archiwalne wideo

Oprócz Czech i Polski Węgrzy będą chronić także przestrzeń powietrzną Słowacji (Źródło: TASR/Roman Hanc)

Prezydent zwołał popołudniowe negocjacje z dowództwem armii i Ministrem Obrony Narodowej. W tym kontekście polskie serwery Onet i TVN 24 przypominają o dzisiejszym zmasowanym rosyjskim nalocie na Ukrainę, który uderzył także w obwód lwowski w pobliżu granicy z Polską, między innymi członkami NATO. Polska nie zgłosiła jednak dotychczas żadnego uderzenia rakiety w swoje terytorium.

„Otrzymaliśmy informację, że na radarze w pobliżu miejscowości Hrubieszów pojawił się niezidentyfikowany obiekt, a następnie zniknął” – dodał. Jak poinformował PAP książę województwo lubelskie Krzysztof Komorski, dodał, że upadek tego obiektu na terytorium Polski nie został potwierdzony.

Poszukiwania obiektu prowadzone są w pobliżu granicy z Ukrainą

„Dowódca operacyjny sił zbrojnych, zgodnie z obowiązującymi procedurami, zmobilizował dostępne siły i środki, którymi dysponował”, – oznajmiło polskie dowództwo operacyjne. Więcej informacji nie podał. Jak poinformowała jednak polska telewizja Republika, poszukiwania obiektu miały miejsce w okolicach miejscowości Hrubieszów, w pobliżu granicy z Ukrainą, o poszukiwaniach w pobliżu wsi Zamość podało radio RMF FM.

Kancelaria Prezydenta RP Andrzeja Dudy poinformowała następnie w sieci X, że głowa państwa zwołała nadzwyczajne spotkanie z ministrem obrony narodowej i wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, szefem sztabu Wiesławem Kukulem i szefem sztabu. Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych o godzinie 13:00 w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Maciej Klisz.

Do eksplozji doszło także w zeszłym roku

W ubiegłym roku, w połowie listopada, w wyniku wybuchu we wsi Vodičov, niedaleko granicy z Ukrainą, zginęły dwie osoby – podał na ten temat serwer TVN 24. Również w tym czasie Rosja przeprowadziła zmasowany atak powietrzny na Ukrainę i Zdaniem polskich ekspertów, na terytorium Polski wylądował rakieta S-300, używana przez obroną powietrzną, i została wystrzelona z terytorium Ukrainy.

Incydent wzbudził wówczas obawy, że wojna Rosji na Ukrainie może przerodzić się w szerszy konflikt, gdyby wiązała się z rosyjskim atakiem na terytorium państwa członkowskiego NATO. Jednak Warszawa i Sojusz Północnoatlantycki od razu wskazały, że najprawdopodobniej był to ukraiński pocisk, za pomocą którego broniące się państwo próbowało zestrzelić rosyjski rakietę szturmową. Po tragedii w Vodičowie niemieckie systemy obrony powietrznej Patriot strzegły regionu aż do listopada ubiegłego roku – podał serwer Onetu.

Morton Nicholls

„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *