WIDEO Słowacja – Islandia – EURO 2024 oceniane przez Škriniara, Dudę i Haraslína

Wykorzystano pierwszą piłkę meczową, po przedostatnim meczu nastąpił postęp, zdobyto pierwszy punkt u siebie i radość z potwierdzonego udziału w Mistrzostwach Europy po raz trzeci z rzędu. Przedstawiciele słowackiej piłki nożnej jednak dziecinnie przyznają, że nie wszystko układało się idealnie.

Czwartkowy wieczór był wielkim świętem słowackiej piłki nożnej. Reprezentacja narodowa definitywnie przypieczętowała awans z grupy kwalifikacyjnej J, pokonując zasłużenie Islandię (4:2) na Narodowym Stadionie Piłkarskim i mogła skorzystać z awansu na EURO 2024 w Niemczech.

Radość Słowacji z kwalifikacji do EURO 2024. Źródło: SITA

Jak Ondrej Duda złamał niepisaną zasadę

Ale nawet czwartek nie był to spacer po parku. Podopieczni trenera Francesco Calzony musieli odwrócić sytuację. Co ciekawe, po raz pierwszy po 15 latach udało im się tego dokonać w meczu rywalizacyjnym. Ostatni raz zadziałało to w przypadku Słowacji w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata w 2010 roku, kiedy rewanż nastąpił po zwycięstwie 2:1 nad Polską na starym stadionie Tehelny.

„Ostatni etap jest zawsze trudny i wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Dlatego cieszę się, że w pierwszej połowie udało nam się odwrócić sytuację. Po zmianie zespołu szybko strzeliliśmy dwa gole i już wiedzieliśmy, że mecz był nasz, szkoda tylko, że wciąż straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Cieszę się, że nie przestaliśmy grać, w drugiej połowie strzeliliśmy kolejnego gola i zakończyliśmy mecz. pomocnik był zachwycony Ondrej Dudaktóry w 36. minucie wykorzystał rzut karny na 2:1.

Włoski zawodnik Hellas Werona również został sfaulowany w polu karnym. Grając jedenastką, złamał niepisaną zasadę, że zawodnikowi popełniającemu przewinienie nie wolno zwracać się w stronę białej plamy. „Byłem jednym z zawodników wyznaczonych do rzutu karnego, ale zupełnie tego tak nie odebrałem i nawet nie myślałem o tym, że w tamtym momencie popełniłem faul. Oczywiście złapałem piłkę , prawie go złapał, ale historia nie zada już więcej pytań na ten temat”. uśmiechnął się.

Słowacja – Islandia. Źródło: TASR

Obrońca cofał się i cofał, aż do strzału Haraslína

Świetne momenty w meczu miał także atakujący skrzydłowy Lukáš Haraslín, który zadecydował o zwycięstwie Słowacji dwoma błyskawicznymi golami po zmianie składu, a łącznie trzema celnymi strzałami jest królem strzelców „jastrzębi” w kwalifikacjach. „Cieszę się, że dzisiaj przegrałem dwukrotnie, ale najważniejsze jest to, że posunęliśmy się do przodu” czekał na to niecierpliwie.

Obydwa gole strzelił po niemal identycznej sytuacji, kiedy wykorzystał islandzkią obronę z lewej strony i precyzyjnym strzałem posłał piłkę w dalszy słupek. „Wiedziałem, że przy szybkości, jaką osiągnę, będzie to trudne dla obrońcy, a kiedy próbował się wydostać, rzucałem go wokół niego. Dzięki Bogu, cofał się i cofał przez cały czas, aż mnie puścił, a ja Nawet nie wiedziałem, czy strzelałem zza pola karnego, czy z zewnątrz, ale był dla mnie idealny i cieszę się, że trafiłem w ten sposób”. opisał swoją pierwszą bramkę.

W pewnym momencie jego hat-trick był nawet bliski. „To kosztowałoby mnie mnóstwo pieniędzy w szatni” zaśmiał się. „Nie jest ważne, kto strzelił te gole, ale to, czy awansowaliśmy. Znów strzeliłem gola Slovanowi. W tych kwalifikacjach wszystko zależy tylko ode mnie, ale z pewnością jestem z tego zadowolony. Myślę, że tak będzie dalej”. on dodał.

Radość Słowacji z kwalifikacji do EURO 2024. Źródło: SITA

Duma kapitana Skriniara i odpowiedź dla sceptyków

Wielkich chwil nie przeżył cały zespół, ale także kapitan Milan Škriniar. Po raz pierwszy w swojej karierze udało mu się wprowadzić reprezentację Słowacji do finałów jako „pierwszy człowiek” w kabinie zawodników.

„To zaszczyt i jestem dumny, że mogę kierować tym zespołem złożonym ze wspaniałych chłopaków i świetnym zespołem. Jestem też dumny, że nam się to udało. Teraz będziemy mieli czas, aby jeszcze bardziej udoskonalić nasze zasady, aby być jeszcze bardziej wydajnymi , zautomatyzować rzeczy, nad którymi pracujemy i pojechać na EURO, aby osiągnąć dobry wynik i dobry sukces. czapka życzeń Paris Saint-Germain.

W przypadku zespołu Francesco Calzony podczas kwalifikacji nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem, ale w końcu widać było stopniowy postęp. Najważniejszym wydarzeniem był czwartkowy mecz, który zapewnił także kwalifikację do przyszłorocznych Mistrzostw Europy w Niemczech.

Po awansie Calzona ostro zaatakował swoich krytyków: są oni niewolnikami jego protekcjonalnego charakteru

Trener reprezentacji Słowacji w piłce nożnej Francesco Calzona czuje ogromną satysfakcję, która wstąpiła w niego po ostatnim gwizdku czwartkowego wieczornego meczu Słowacji z Islandią. Następnie w szczerym i bardzo otwartym przesłaniu odpowiedział na wszelką krytykę.

Choć Škriniar postrzega ten wynik jako odpowiedź na sceptyków, to jednocześnie dziecinnie przyznaje, że po piłkarskiej stronie jest jeszcze wiele do zrobienia. „Oczywiście, ale nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Oczywiście czasami nasze występy nie były do ​​końca optymalne, a mecze były kontrolowane.” Przyznaje.

„To należy do piłki nożnej. Kiedy osiągniesz swój cel, szczęście będzie Ci sprzyjać. Podobnie było w tych kwalifikacjach. Chociaż występ może nie był optymalny, mimo wszystko daliśmy sobie radę w tych meczach. „Będziemy mieć teraz czas na pracę skupiać się na naszych występach, a nie jechać na EURO tylko po to, żeby być tam liczebnie. Chcemy też tam coś wygrać.” życzy 28-letni mieszkaniec Żaru nad Hronomem.

Podobną wizję mają także Ondrej Duda i Lukáš Haraslín. „Nie będę kłamać, mieliśmy kilka kiepskich meczów, nie zawsze było idealnie, ale ewolucja jest taka, że ​​czasami mecze nie są najlepsze. Mieliśmy problemy głównie z zespołami, z którymi „ „i byliśmy silniejsi na papierze, więc musimy nad tym popracować. Teraz wszyscy nie możemy się doczekać pracy w KE, a dla takiego kraju jak Słowacja jest to świetna wizytówka”, » powiedział Duda.

„Nie decyduję, do którego kosza nas wrzucą” reaguje na fakt, że Słowacji udało się znaleźć drogę do mistrzostwa nawet po losowaniu 5. koszyka występów. „Ważne jest dla nas, abyśmy chcieli grać przeciwko każdemu i zobaczyliśmy, że możemy grać także z najsilniejszymi, na przykład z Portugalią, z którą potrafiliśmy grać na równych warunkach. Oczywiście mieliśmy też chwile słabsze, ale nikt już nie będzie nas o to pytał. Dziś uważa, że ​​zrobiliśmy postęp i jedziemy na EURO”, on dodał.

Radość Słowacji z kwalifikacji do EURO 2024. Źródło: Imago

Organizują imprezę, ale nie zapominają, że Bośnia wciąż na nich czeka

Na tym nie koniec przypieczętowania awansu do KE w Niemczech. Słowacja wciąż czeka na niedzielny ostatni mecz kwalifikacyjny Grupy J, kiedy w Zenicy zmierzy się z Bośnią i Hercegowiną. Oczywiście Słowakom wejście na mecz może być nieco trudniejsze, gdyż reprezentacja również planowała świętować swój postęp. Przyznał to również trener Calzony.

Słowacy nie chcą jednak niczego lekceważyć w meczu z Bośnią. „Tak, mamy tam mecz, ale mam nadzieję, że będziemy go świętować, bo taki sukces nie zdarza się co rok czy dwa, a zwłaszcza Słowacji. Jesteśmy na dużym turnieju po raz czwarty, osobiście po raz trzeci i Mam nadzieję, że będziemy to wspólnie świętować, wtedy przygotujemy się do meczu i w niedzielę nie pojedziemy tam opuszczeni. Ondrej Duda się uśmiecha.

Kiedy Denis Vavro zaatakował Francesco Calzonę uzbrojonego w szampana.  Reakcja Włocha jest tego warta!

Trener reprezentacji Słowacji bez cichej konferencji prasowej. Został zaatakowany przez obrońcę Denisa Vavro z champusem.

„Jest w gwiazdach” » odpowiedział Haraslín zapytany, jak będą wyglądać uroczystości. „Wszyscy wiemy, że w niedzielę mamy jeszcze mecz do rozegrania. Sezon się nie skończył, a my nadal mamy pewne obowiązki klubowe. Musi zostać rozstrzygnięta głowa i pięta, to mecz reprezentacji narodowej, który musi być ważnym wydarzeniem. zaszczyt dla nas.” on wskazał.

„Będziemy to świętować i cieszyć się nim wraz z całą ekipą wdrożeniową, jak przystało na takie osiągnięcie. Ale na pewno nie chcemy przegrać meczu w Bośni i wyrzucić go do kosza. Zdecydowanie nie. Nie wiem, czy Trener będzie chciał dać szansę innym zawodnikom czy nie, ale na pewno będziemy chcieli przygotować się tak samo, jak do każdego innego meczu. – podsumował kapitan Milan Škriniar.

WIDEO – Dreszcze! Zobacz jak wyglądało czwartkowe spotkanie Słowacji z Islandią >>

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *