Polska jest siódmym największym eksporterem żywności w Europie.
Polska ma najbardziej niebezpieczną żywność w całej Unii Europejskiej. Potwierdziła to w najnowszym raporcie lokalna Najwyższa Izba Kontroli. Według inspektorów najczęściej identyfikowanym problemem jest obecność salmonelli i listerii.
Ponadto antybiotyki są szeroko stosowane w hodowli zwierząt w Polsce. Redaktor naczelna Jana Balková skierowała ten temat do Rádiožurálna w Rádio Slovensko.
Polacy narzekają na wysokie ceny mięsa i przetworów mięsnych, ale według inspektorów to najmniejszy problem. Podkreślają, że polskie produkty są smaczne, ale nie zawsze wysokiej jakości.
Co więcej, Najwyższy Sąd Obrachunkowy potwierdził, że mało kto w kraju obserwuje porażkę. Brakuje weterynarzy i często zastępują ich osoby z innym przeszkoleniem.
Problemem jest również nadużywanie antybiotyków
Dużym problemem są też antybiotyki. Rzecznik urzędu Lukáš Pawełski potwierdził w TVN 24, że używają ich częściej niż powinni.
„Polska jest liderem w Unii Europejskiej w stosowaniu najsilniejszych antybiotyków w hodowli zwierząt. Stosuje się je dwa razy częściej niż w leczeniu ludzi.” zdeklarowany.
Antybiotyki, podobnie jak mięso, są dostarczane do organizmu ludzkiego i według ekspertów niszczą odporność.
Jozef Bíreš, dyrektor słowackiej Państwowej Administracji Weterynaryjnej i Żywności mówi, że Bruksela posiada mechanizmy kontrolne i powinna z nich korzystać, zwłaszcza gdy negatywne wnioski na temat jakości własnej żywności wyciąga sam kraj członkowski.
„Komisja Europejska powinna najpierw wysłać tzw. audyt kontroli żywności do państwa członkowskiego w celu zbadania systemu kontroli żywności w kraju i ustalenia, czy działa”. Bíreš wyjaśnił.
Dodaje, że w Unii Europejskiej nie powinno być wprowadzane do obrotu w Unii Europejskiej żadne mięso ani żywność ryzykowna, która zagraża zdrowiu człowieka. Wymagana jest gwarancja, że są solidne i dobrej jakości.
Pomogłyby niezapowiedziane inspekcje
Polskie media zwróciły uwagę, że instytucje odpowiedzialne za kontrolę żywności w Polsce nie współpracują ze sobą. Jozef Bíreš dodaje, że Polacy mają trzech.
„Dlatego istnieje luka, w której ryzyko wzrasta. Na Słowacji istnieje tylko jeden oficjalny organ kontroli żywności – Państwowa Administracja Weterynarii i Żywności – która kontroluje zdrowie zwierząt, rzeźnie, produkcję i sprzedaż”. Bíreš wyjaśnił.
Ponadto polscy obrońcy praw zwierząt wskazują na zły sposób sprawdzania. 90% z nich jest ostrzeganych przez władze, rzeźnie czy zakłady mięsne mogą się do tego przygotować, a inspektorzy nie znajdą żadnych niedociągnięć.
Polska jest siódmym największym eksporterem żywności w Europie, ale otrzymuje najwięcej skarg. Miejscowe Ministerstwo Rolnictwa już zapowiada reformę.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.