Olena opiekuje się zbiegłymi rodakami: zawsze zdumiewa mnie, jak pomagają mieszkańcy Ołomuńca

Liczba pokoi dla uchodźców w okolicy maleje, a wkrótce pojawią się sale gimnastyczne i kulturalne

Czy trudno było nauczyć się czeskiego?
Bariera językowa była wtedy dla mnie najgorsza. Dodatkowo starałam się umówić na wizytę jak najszybciej. Każdego dnia zapisywałem od dziesięciu do dwudziestu nowych słów i próbowałem się ich nauczyć. Wstydziłem się mówić po czesku, bo wiedziałem, że popełniam błędy. Już wtedy podziwiałem miejscowych za pomoc w integracji ze społeczeństwem. Od pierwszego dnia pracy poznałam Panią, która chętnie pomagała mi na każdym kroku, nadal jesteśmy przyjaciółmi. Pomogła mi porozmawiać z innymi, znaleźć mieszkanie, nauczyła mnie czeskiego i zawsze była ze mną i trzymała mnie za rękę. Od początku wiedziałem, że chcę tu zostać na stałe. Stopniowo uczyłem się języka iw 2008 roku założyłem firmę. Bardzo często zmieniam pola i staram się dostosować do upływu czasu. Nadal pracuję nad sobą i cały czas uczę się czegoś nowego.

Teraz, gdy nie masz już pracy, cały swój czas poświęcasz uchodźcom. Czy jesteś liczniejszy?
Być może wszyscy Ukraińcy, którzy od dawna mieszkają w Ołomuńcu, teraz w jak największym stopniu pomagają naszym rodakom. Płacimy za wszystko, co niezbędne. Jedziemy na granicę po uchodźców, pomagamy załatwić dokumenty i zapewniamy zakwaterowanie. Dowiadujemy się, czego potrzebują i staramy się to zdobyć i dostarczyć im jak najszybciej. Czuję, że muszę to zrobić teraz, bo Ukraina to moja ojczyzna. Wierzę, że jeśli pomogę tutaj obcokrajowcom, ktoś pomoże moim bliskim w Mariupolu. Nie mam żadnych wieści od rodziny, ale uważam, że wszyscy mają się dobrze. Jestem przekonany, że jeśli komuś coś dasz, to dobrze do Ciebie wróci. Pomagam teraz komuś tutaj i jestem na 100% pewien, że ktoś inny na Ukrainie pomaga w tym samym czasie mojej rodzinie.

Wraz z córką, siostrą i małym siostrzeńcem Marina Gotovkina znalazła azyl w pensjonacie Olomouc Tõde.

Kyjevanka Marina z córką: mieszkańcy Ołomuńca przyjęli nas z otwartym sercem

Co powiedziałbyś miejscowym Ukraińcom?
To pomocni i serdeczni ludzie, którzy zawsze otworzą Ci drzwi, nakarmią nieznajomego i zajmą się nim wszystkim. To pracowity naród, wciąż jesteśmy przyzwyczajeni do „makatu”, wielu Ukraińców ma wyższe wykształcenie. Życie na Ukrainie jest trudne, a zarobki niskie. Ludzie tam doskonale wiedzą, że muszą dużo pracować, żeby mieć pieniądze. Muszą nadal uczyć się nowych rzeczy, często zmieniać pracę i dostosowywać się do aktualnych okoliczności. To sprawia, że ​​są bardzo elastyczne. Kobiety są świetnymi gospodyniami domowymi. Nadal mają je w domu czyszczone, spawane i tworzyły słynne „ciepło paleniska” dla swojej rodziny. Ludzie nie są przyzwyczajeni do chodzenia do restauracji tak często, jak w Czechach.

Co powiesz o stosunku mieszkańców Ołomuńca do uchodźców?
Już na granicy rozpłakałam się ze wzruszenia, gdy zobaczyłam, jak ciepło polscy i czescy wolontariusze przyjęli uchodźców z Ukrainy. Przytulili ich, trzymali za ręce i natychmiast zaoferowali im koc, jedzenie, picie, zakwaterowanie i transport. Muszę przyznać, że każdego dnia jestem zachwycona, widząc mieszkańców Ołomuńca chętnie i bezpłatnie. Udostępniają bezpłatnie swoje mieszkanie lub pokój, a uchodźcom dostarczają sprzęt, odzież, jedzenie, a nawet kupują wysokie krzesełka i stół do zabawy dla dzieci. Inne oferują pralnię lub zakwaterowanie w pensjonacie. To, co ludzie robią tutaj dla uchodźców, jest fenomenalne i jestem pod wielkim wrażeniem. Kiedy zabrałem pierwszych uchodźców do pensjonatu w Ołomuńcu, już na nich czekała pani z mnóstwem rzeczy i sprzętu. Przygotowali nawet szczoteczki do zębów, szampony i kremy do ciała… Wszyscy mają mój podziw i wielką wdzięczność za wszystko, co robią dla ludzi uciekających przed wojną.

Niebiesko-żółta solidarność z Ukrainą w Ołomuńcu

Ołomuniec został zalany niebiesko-żółtą solidarnością. Mimo to ludzie okazują swoje wsparcie

Jak uchodźcy z Ukrainy reagują na Czechy? Czy chcą zostać na stałe?
Miejscowi na pewno nie muszą się martwić, że przyjeżdża tu dużo Ukraińców i nie chcą wracać do domu. Są przyzwyczajeni do dużej ilości pracy i chociaż wielu z nich jeszcze nie przetworzyło dokumentów, już teraz szukają pracy i możliwości, aby odnieść korzyść. Nie chcą podobno „siedzieć na tyłku” i czekać z wyciągniętą ręką na świadczenia socjalne. Są bardzo wdzięczni za to, jak zostali przyjęci przez miejscowych i doceniają każdą pomoc. Na pewno ktoś zostanie tu na stałe i będzie szukał azylu, ale na pewno nie będzie to większość z tych, którzy tu przyjadą. W ostatnich dniach jest coraz więcej uchodźców, którzy przyjeżdżają tylko z plastikową torbą, bo nie zdążyli nawet spakować swoich toreb, a jednocześnie stracili mieszkanie lub dom. Przyjeżdżają tu głównie kobiety z dziećmi, czasem w towarzystwie babć. Ale zdecydowana większość z nich po wojnie chce wrócić do domu.

Jeśli chcesz w jakikolwiek sposób pomóc uchodźcom z Ukrainy, możesz skontaktować się z Oleną Janssens pod adresem lenickajanssens@gmail.com lub FB Ołomuniec pomaga Ukrainie

#interaktivni-infografika|4a7a7de0-58f8-4988-a3f0-ece816bd1dec#

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *