Dziś w centrum Warszawy zebrała się antyrządowa demonstracja. Według Urzędu Miejskiego w Warszawie w jednym momencie wzięło w nim udział około miliona osób, co czyni go największym protestem w historii stolicy Polski. „Marsz miliona serc” ogłosił na dwa tygodnie przed wyborami lider opozycji Donald Tusk z liberalnej Platformy Obywatelskiej (PO). Rządząca nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) zorganizowała dziś w Katowicach własną masową imprezę przedwyborczą.
01.10.2023 15:03, aktualizacja: 16:13
Zdjęcie: SITA/AP, Carek Sokołowski
Marsz Miliona Serc w Warszawie.
„Kiedy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarzy, czuję, że zbliża się decydujący moment w historii naszego kraju” – oświadczył były premier i były przewodniczący Rady Europejskiej na początku marszu w stolicy . . „To zdecydowanie największa demonstracja w historii Warszawy” – powiedziała AFP Monika Beuthová, rzeczniczka Urzędu Miasta Warszawy.
Opozycja ma nadzieję, że dzisiejszy marsz stanie się największym od dziesięcioleci i zachęci wyborców do udziału w wyborach. Sondaże sugerują, że PiS może wygrać, jednak biorąc pod uwagę niezadowolenie części obywateli z rosnących kosztów życia i obawy przed osłabieniem demokratycznych kontroli i równowagi, może mieć trudności z utworzeniem większości.
„Nadchodzi wielka zmiana. To znak odrodzenia Polski” – powiedział Tusk zgromadzonym w centrum metropolii tłumom. Oznajmił, że PiS może zabiegać o wystąpienie Polski z Unii Europejskiej, czemu partia zaprzecza, i nazwał wybory kluczowymi dla praw mniejszości i kobiet.
W przemówieniu na wiecu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiedział, że dzisiejsza akcja to marsz po zwycięstwo w wyborach 15 października i marsz o zupełnie nową Polskę. „Pełni odwagi i determinacji idziemy w przyszłość, w stronę Polski, która jest tolerancyjna, różnorodna, europejska i uśmiechnięta” – powiedział Trzaskowski.
Podczas demonstracji opozycji wiele osób machało flagami Polski i Europy. „Chcę być wolna, chcę być częścią UE, chcę mieć prawo do decydowania, chcę mieć wolne sądy” – Hanna Chaciewicz, 59-letnia dentystka z Otwocka niedaleko Warszawa. – powiedział Reuterowi. Niektórzy nieśli transparenty z napisami „PiSexit” lub „Kot może zostać”, nawiązującymi do zwierzaka lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego.
PiS, sprawujący władzę od 2015 r., w swojej kampanii obiecuje trzymać migrantów z dala od Polski, co jego zdaniem jest niezbędne dla bezpieczeństwa narodowego. Chce także nadal przekazywać pieniądze rodzinom i osobom starszym. Wielu członków rządu zebrało się dziś w Katowicach na kongresie programowym, przy masowym udziale społeczeństwa. Głos zabrał minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, zapewniając, że Polska jest bezpieczna, głos zabrał także wicepremier Polski i najpotężniejszy de facto przedstawiciel polityczny Kaczyński.
Według agencji PAP premier Mateusz Morawiecki obiecał podczas wydarzenia w Katowicach, że jeśli PiS utrzyma się u władzy, średnia płaca w kraju wyniesie 10 tys. zł z około 7 tys. zł obecnie w ciągu czterech lat.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.