Zdaniem Słowackiego Krajowego Stowarzyszenia MOT liberalizacja rynku przeglądów technicznych i emisji spalin pojazdów silnikowych jest złym pomysłem, wynikającym z polskich doświadczeń.
W 2021 r. u naszego północnego sąsiada funkcjonowały 5443 stacje kontroli technicznej, a na Słowacji 174.
„Ta dysproporcja, nawet biorąc pod uwagę wielkość populacji, spowodowana jest całkowitą liberalizacją sieci, kiedy to każdy, kto spełnia określone normy techniczne, może założyć w Polsce stację dozoru technicznego” – poinformował dyrektor wykonawczy Krajowego Zarządu Dróg Krajowych. Stowarzyszenie STK Peter Hulman, oparte na wiedzy swoich członków z Polski.
Istnieje wiele problemów
Według Hulmana z tym systemem wiąże się kilka problemów. Liczba przeszkolonych techników nie odpowiada dużej liczbie stacji w Polsce – każda stacja powinna mieć co najmniej dwie. W zeszłym roku średnia przypadająca na stację wynosiła 2,71 technika, z roku na rok spada, a w 2018 roku wciąż wynosiła 3,2. Gdyby odeszli wszyscy technicy w wieku emerytalnym, na stacjach pozostałoby średnio tylko 1,97 technika. Ponad 60% techników ma ponad 50 lat, a 27% jest w wieku emerytalnym.
„Odsetek młodych techników poniżej 30 roku życia jest na katastrofalnym poziomie 3,19%” — zauważył Hulman. Krajowe stowarzyszenie STK zrzesza ponad 60 operatorów kontroli technicznej i emisji na Słowacji.
Przypomniała, że słowackie Ministerstwo Transportu od kilku lat bawiło się pomysłem liberalizacji rynku kontroli technicznej i chciało umożliwić otwarcie punktu kontroli technicznej każdemu, kto spełnia minimalne wymagania techniczne.
Mała liczba kontroli na stację
Zdaniem związku duża liczba stacji oznacza również niską średnią liczbę kontroli na stację – w 2021 r. na polskiej stacji było 3586 kontroli, podczas gdy na słowackiej stacji było 8600 kontroli.
„Technicy tracą ogromną szansę na dalszy rozwój i zdobycie odpowiedniego doświadczenia. Jednocześnie mała liczba przeprowadzonych kontroli zmniejsza roczne obroty stacji i pieniądze, które mogą zarobić na inwestycje w dodatkowe kształcenie, innowacje i poprawę jakości, – wyjaśnił Hulman, dodając, że potęguje to fakt, że ceny za przeglądy techniczne są regulowane przez polskie Ministerstwo Transportu i nie zmieniły się od 2004 roku.
Niższa jakość i najwyższa życzliwość
Dyrektor Krajowego Stowarzyszenia MOT zwrócił uwagę, że stacje MOT w Polsce ze względu na połączenie niskiej wydajności i dochodów nie mogą w pełni poświęcić się swojej podstawowej działalności, a wiele z nich prowadzi działalność towarzyszącą, taką jak myjnie samochodowe, serwisy samochodowe, wynikające w słabej jakości.
W wysoce konkurencyjnym i nierentownym środowisku stacje nie mogą sobie pozwolić na utratę klientów, co prowadzi do większej wartości firmy. W ubiegłym roku kontrole techniczne w Polsce wykazały awarie tylko w 2,26% przypadków.
„Duża liczba MOT na polskim rynku wyraźnie obniża spójność kontroli i wiarygodność wyniku, a tym samym ma negatywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego” – zaznaczył Hulman.
Inna częstotliwość kontrolna
Choć Polacy nie odnieśli zbytniego sukcesu w liberalizacji, zdaniem Hulmana, zrozumieli znaczenie regularnych kontroli.
„W celu zapewnienia większego bezpieczeństwa na drogach zaostrzyli częstotliwość przeglądów technicznych. Zwykłe samochody osobowe i małe samochody dostawcze podlegają obowiązkowemu badaniu technicznemu po raz pierwszy po trzech latach od rejestracji, następnie po dwóch latach od pierwszej kontroli i każdego roku” – powiedział Hulman.
Słowacja nadal stosuje minimalną częstotliwość kontroli wymaganą przez prawodawstwo Unii Europejskiej – pierwszy raz po czterech latach od rejestracji, potem co dwa lata. Częstsze kontrole, zdaniem dyrektora stowarzyszenia, pozwalają zmniejszyć liczbę kolizji i zdarzeń na drogach.
Oprócz Polski kilka innych państw członkowskich UE również wykroczyło poza obowiązkowe minimum, np. Belgia, Chorwacja, Irlandia, Łotwa, Luksemburg, Malta, Austria, Rumunia i Słowenia wprowadziły coroczne kontrole techniczne dostaw.
Mieszkańców Preszowa od nowego roku czekają wyższe podatki i opłaty lokalne, wywóz odpadów podrożeje o 70%
30.12.2022 (Webnoviny.sk) – Od 1 stycznia 2023 roku mieszkańcy miasta Preszów odczują 50% wzrost podatku od nieruchomości. Przedsiębiorcy zapłacą o 30% więcej lokalnego podatku od nieruchomości. O około 70% wzrosną również opłaty za wywóz śmieci w mieście.
Dwa ogólnie obowiązujące przepisy (VZN) dotyczące podwyższenia tych podatków i opłat lokalnych zostały zatwierdzone przez radnych miasta Preszów na czwartkowym posiedzeniu.
Między innymi obniżyła granicę wieku dla obniżonych stawek podatków i opłat licencyjnych z 70 do 65 lat.
Pierwotna propozycja, przedstawiona przez ratusz na początku grudnia, zakładała podniesienie podatków od nieruchomości o 6,9 proc. oraz opłat za odpady komunalne o ok. 120 proc.
Na podstawie wniosku komisji finansów rada miejska zmodyfikowała pierwotną propozycję ratusza, obniżając podwyżkę opłaty za odpady komunalne do ok. 70%, ale jednocześnie proponując podwyższenie podatku od nieruchomości o 50%. procent.
Posłowie ostatecznie zgodzili się na kilka proponowanych poprawek na czwartkowym spotkaniu. W przypadku podatku od nieruchomości zmiana dotknie np. przedsiębiorców, dla których rada obniżyła wstępną podwyżkę z 50% do 30% na wniosek posłów Juraja Hudača i Martina Ďurišina.
Nie chcieli likwidować firmy
Obejmuje stawki podatku dla wszystkich, w tym od pierwszego metra kwadratowego powierzchni użytkowej, powierzchni niemieszkalnych przeznaczonych na administrację, sklepy i lokale usługowe, a także budynków przemysłowych i budynków o innym przeznaczeniu i działalności zarobkowej, magazynowych i administracyjnych .
Podatek w tych przypadkach wzrośnie z 4,25 euro, nie do proponowanych 6,38 euro, ale do 5,53 euro za metr kwadratowy.
„Dzięki tej poprawce chcemy mieć pewność, że skutki dla podmiotów gospodarczych nie będą tak drastyczne, jak we wniosku, a czynsze nie zostaną niepotrzebnie zakłócone, a firmy i miejsca pracy nie zostaną odebrane” , uzasadnił propozycję Ďurišina.
Jednocześnie, zgodnie z jego sugestią, dopłata dla budynków wielokondygnacyjnych za każdą dodatkową kondygnację, z wyjątkiem pierwszego piętra nadziemnego, została podwyższona z 0,12 euro do 0,15 euro.
Zmniejszyli obecną ulgę podatkową
Przedsiębiorca w budynku o powierzchni 525 metrów kwadratowych na 7. piętrze zapłaci więc 3048,41 euro podatku zamiast obecnych 2672,25 euro. W przypadku budynków mieszkalnych podatek od początku nowego roku wzrośnie z 0,425 euro do 0,638 euro za metr kwadratowy.
Dla przykładu mieszkania o powierzchni 68 mkw. podatek wzrośnie z tegorocznego poziomu 28,90 euro do 43,38 euro. Podatek za dom parterowy o powierzchni 120 metrów kwadratowych wzrośnie z 65,40 euro do 94,56 euro.
Zgodnie z sugestią posła Petra Bandury posłowie obniżyli obecną ulgę podatkową z 50% do 25% stawek gruntów, budynków i mieszkań dla osób w potrzebie materialnej, osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności i osób starszych.
Jednocześnie jednak poszerzyli zakres obniżki, obniżając granicę wieku z 70 do 65 lat.
Pełna cena za zniszczone budynki
Miasto wprowadzi też nową stawkę dla budynków zdewastowanych i niekonserwowanych, ustaloną przez uchwalony VZN na maksymalnym dopuszczalnym przez prawo współczynniku wynoszącym 10. Oznacza to, że normalna stawka podatku ustalona dla takiego budynku zostanie zwiększona dziesięciokrotnie.
Podwyższona została również stawka podatku noclegowego, którą płaci osoba fizyczna przebywająca czasowo w obiekcie noclegowym. Cena wzrosła z 66 centów do 1,50 euro za osobę za noc.
Stawka miejskiego podatku od odpadów dla osób fizycznych spadła z obecnych 0,0808 euro na osobę i dzień kalendarzowy do 0,135 euro 1 stycznia. Obecna opłata roczna w wysokości 29,49 euro wzrośnie w przyszłym roku do 49,27 euro.
Jednocześnie posłowie zatwierdzili 25-procentową obniżkę opłat dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności i osób powyżej 65 roku życia. Dla nich opłata wyniesie 36,97 euro. Zgodnie z pierwotną propozycją osoby powyżej 70 roku życia powinny mieć niższe opłaty.
Muszą szukać oszczędności
W przyszłym roku stawka za nieważony odbiór odpadów komunalnych luzem wzrośnie z 0,0183 euro do 0,0324 euro za litr odpadów komunalnych.
Osoba prawna będzie zatem płacić 202,17 euro rocznie za 120-litrowy kontener do tygodniowego odbioru, zamiast obecnych 114,19 euro za nieważoną masową zbiórkę odpadów komunalnych. Za 1100-litrowy kontener do odbioru tygodniowego cena spadnie z 1046,76 euro do 1853,28 euro.
Jednocześnie posłowie podjęli uchwałę, w której zwracają się do prezydenta miasta o przedstawienie na lutową sesję rady harmonogramu wprowadzenia masowej zbiórki odpadów komunalnych od 2024 roku.
„Po trudnych negocjacjach w Izbie Poselskiej, Urzędzie Miasta i Służbach Technicznych postanowiliśmy wyjść naprzeciw postulatowi mieszkańców i posłów, że musimy znaleźć rezerwy. Dzisiejsza uchwała mówi, że czeka nas trudny rok, w którym musimy znaleźć oszczędności w gospodarce odpadami i musimy zadbać o to, aby gospodarka odpadami nie rozwijała się tak, jak prezentowali to poprzedni liderzy, respektować ramy, które zostały dla nas wyznaczone przez przyjęte powszechnie obowiązujące przepisy” – powiedział agencji SITA burmistrz Preszowa Franciszek Olha.
Pilny interes publiczny
Dwa uchwalone VZN wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2023 r. Wcześniejsze rozpoczęcie wejścia w życie, bez zachowania prawnych terminów publikacji uchwały, zostało uzasadnione przez ratusz pilnym interesem publicznym, jakim jest zapewnienie środków finansowych środki na realizację samorządu miejskiego.
W takim przypadku, zdaniem ratusza, w regulaminie można wyjątkowo przewidzieć wcześniejsze rozpoczęcie jego obowiązywania. Zdaniem części posłów istnieje jednak groźba protestu prokuratora i ewentualnych działań prawnych.
Źródło WebNoviny.sk © SITA Wszelkie prawa zastrzeżone
„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.