Łabędzie w pobliżu Patinci stopniowo opuszczają pole makowe

Zdrowe łabędzie odleciały z miejsca, a reszta przeniosła się na pobliski dziki mak.

BRATYSŁAWA. Ostatni monitoring prowadzony przez pracowników Państwowej Ochrony Przyrody (ŠOP) na polu maku między wsiami Patince i Iža w powiecie Komárno potwierdził, że liczba łabędzi na polu znacznie się zmniejszyła i że obecnie nie jedzą oni wyłącznie maku uprawnego, poinformował kierownik ds. komunikacji ŠOP Kristína Bocková.


Kontynuacja artykułu pod reklamą wideo

Kontynuacja artykułu pod reklamą wideo

„Zdrowe łabędzie odleciały z miejsca, a pozostałe przeniosły się do pobliskiego dzikiego maku, który nie sprawia już im takich problemów zdrowotnych” – dodała. Według Bocka mak uprawiany komercyjnie jest wystarczająco wysoki i gęsty i nie powinien być zagrożony dodatkowym wypasem.

Wyjaśniła, że ​​pracownicy Państwowej Administracji Ochrony Przyrody Obszaru Chronionego Krajobrazu Dunajské Luhy będą w regularnych odstępach czasu monitorować łabędzie i zbierać martwe osobniki.

„Odwodnione łabędzie zostały przewiezione do Ośrodka Ratownictwa dla Rannych Zwierząt w Marcelovej. Obecnie zdrowe łabędzie odlatują, a obecnie w pobliżu miejsca przebywa tylko 40 łabędzi z pierwotnie zarejestrowanej liczby 80 osobników z ostatniego tygodnia” Bocková wyjaśniła.

Według niej głównym powodem osiedlania się łabędzi w pobliżu pól makowych nie był sam mak, ale małe stawy, które powstały wiosną w wyniku wysokiego poziomu wód gruntowych.

„Uprawiany mak ma obecnie blisko 1,60 m wysokości i łabędzie nie mogą się tam poruszać. Z tego powodu łabędzie przeniosły się na pobliski dziki mak, który nie powoduje u nich takich komplikacji. zdrowie” – wyjaśniła, dodając, że dzięki temu , liczba martwych łabędzi znacznie spadła.

Według Bockovej szkody wyrządzane przez to chronione zwierzę występują na Słowacji rzadko, dlatego łabędzie nie figurują na liście wyznaczonych zwierząt, za które państwo zwraca odszkodowanie.

„Jednak głośny przypadek zatrutych łabędzi przykuł uwagę opinii publicznej, która mimo opublikowanego zakazu weszła na teren prywatny, aby zrobić zdjęcie” – dodała. Zdaniem ŠOP inną formą rozwiązania takiej sytuacji mogłoby być wydanie wyjątku w celu płoszenia chronionego gatunku zwierząt z powodu szkód w uprawach.

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *