Afgańskiej rodzinie udało się uciec przed talibami. W Polsce, gdzie została ewakuowana, doznała jednak poważnej katastrofy. Troje dzieci zostało otrutych trującą zupą grzybową, którą rodzina sama odebrała. Dwa z nich są w stanie krytycznym. Polskie władze zaprzeczają, jakoby uchodźcy przebywający w ośrodku cierpieli z powodu braku żywności.
Po zajęciu Kabulu przez talibów wiele krajów zaoferowało pomoc ludziom, którzy przez wiele lat pomagali swoim wojskom w Afganistanie. Pomocna dłoń otrzymała również dwunastoletnia rodzina, w której skład wchodzili rodzice, dzieci i inni członkowie rodziny, którzy pracowali w brytyjskim wojsku.
Jej ewakuacją zajęły się w zeszłym tygodniu polskie władze, które umieściły ją w Ośrodku dla Cudzoziemców pod Warszawą. „Byliśmy bardzo wdzięczni za to, co Polska dla nas zrobiła, ale po tym, co się z nami stało w tamtym tygodniu, czuję się śmiertelnie zraniony” – powiedział polskiej stronie internetowej. oko.press ojciec pięciorga dzieci.
Twierdzą, że uchodźcy w ośrodku dostawali jedzenie tylko dwa razy dziennie i dlatego byli głodni. Rodzina próbowała więc ulepszyć grzyby, które znaleźli w lesie w okolicy. Nikt ich nie ostrzegał, że mogą być trujące.
Po zupie grzybowej, której śmiertelne grzyby były zielone, niektórzy członkowie rodziny poczuli się chorzy. W związku z tym ośrodek wezwał pogotowie ratunkowe, które zabrało do szpitala dwóch chłopców w wieku 5 i 6 lat oraz ich 17-letnią ciotkę, siostrę ich ojca.
Podczas gdy dziewczynka czuje się lepiej i stabilniej, chłopcy po zatruciu są w stanie krytycznym. Obaj zostali przeniesieni do Dziecięcego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie trafili na oddział intensywnej terapii.
„Ich stan jest bardzo poważny, ogromną rolę odgrywa tu pogoda. Poszukiwani są dawcy do przeszczepów wątroby (rodzice się nie nadają)” – napisał w poniedziałek rano na Facebooku burmistrz Podkowa Leśna Artur Tusiński. Kilka godzin później dodał, że wśród członków rodziny znaleziono pasującego dawcy.
Tusiński zaprzeczył też, jakoby ludzie w ośrodku dostawali jedzenie tylko dwa razy dziennie. „Cudzoziemcy otrzymują jedzenie trzy razy dziennie. Pierwszego dnia mieli tylko jeden ciepły posiłek, ale otrzymywali także zapasy” – powiedział.
Stan jednego z dzieci wskazuje na śmierć mózgu
Portal eye.press podał, że ojciec chłopców poinformował, że sześciolatek zmarł w szpitalu. Ministerstwo Zdrowia odrzuciło jednak tę informację. „Żadne z dzieci afgańskich, które trafiły do Dziecięcego Instytutu Medycznego w Warszawie, nie zmarło z powodu zatrucia grzybami. Ministerstwo jest w kontakcie ze szpitalem” – podał ośrodek.
Potwierdził to Marek Migdał, dyrektor Dziecięcego Instytutu Medycznego, ale dodał, że stan sześcioletniego dziecka jest naprawdę krytyczny. sieć Onet.pl powiedział, że rokowanie jest bardzo złe. Mimo to przechodzi przeszczep, który może uratować mu życie.
We wtorek instytut poinformował, że pięciolatek nie będzie miał przeszczepu. Trucizna grzybowa poważnie uszkodziła jego układ nerwowy, w tym mózg, więc prawdopodobnie umarłby. W tym momencie rozpoczęto procedurę potwierdzenia diagnozy, która obejmowała obserwację kliniczną, tomografię komputerową i angiografię.
TN.cz
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.