Prawo i Sprawiedliwość rządzą Polską, przynajmniej zgodnie z nazwą partii rządzącej. Jednak PiS, jak brzmi jego akronim, doprowadza kraj do konfliktu z prawem Unii Europejskiej. Przeciągający się spór o reformę polskiego sądownictwa, którego filarem, zgodnie z czwartkowym wyrokiem Sądu Unii Europejskiej, jest sprzeczność z prawem unijnym, zbliża się do dramatycznego rozstrzygnięcia. Na początku przyszłego miesiąca polskie sądy muszą rozstrzygnąć, czy prawo unijne jest nadrzędne w stosunku do polskiej konstytucji.
Zdjęcie: SITA/PA
Budynek Sądu Najwyższego w Polsce.
Trybunał Sprawiedliwości UE zakwestionował w czwartek system dyscyplinarny dla polskich sędziów. Zdaniem najwyższego organu sądowego UE niezawisłość i bezstronność Polskiej Izby Dyscyplinarnej, która prowadzi postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, budzi wątpliwości. Według wewnętrznych krytyków, został stworzony przez obecny obóz władzy, by pozbyć się kłopotliwych sędziów lub ich uciszyć.
Z kolei Sąd Najwyższy orzekł w środę, że dotychczasowe środki wstępne, którymi Sąd Unii nakazał zawieszenie pracy ww. izby, są sprzeczne z polską konstytucją. Komisja Europejska wezwała wczoraj Warszawę do „zapewnienia pełnego i prawidłowego wykonania wszystkich wyroków Trybunału UE”.
Niekonstytucyjne normy Unii?
Warszawa została pozwana przez komisję, twierdząc, że Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z prawa UE. Sąd luksemburski uwzględnił wszystkie zastrzeżenia władzy wykonawczej Unii.
Według niego izba dyscyplinarna „nie daje wszystkich gwarancji bezstronności i niezależności, aw szczególności nie jest odporna na bezpośredni lub pośredni wpływ polskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej”. reżim dyscyplinarny umożliwia postrzeganie zwykłych orzeczeń sędziów jako przewinień dyscyplinarnych, co umożliwia wywieranie na nich presji.
Rząd w Warszawie odrzuca sprzeciw Brukseli i Luksemburga jako ingerencję w suwerenność kraju. 3 sierpnia Trybunał Konstytucyjny w Warszawie ma rozstrzygnąć, czy polska Konstytucja ma pierwszeństwo przed prawem unijnym.
Polski Trybunał Konstytucyjny już w środę orzekł, że wstępne środki Trybunału Sprawiedliwości UE są sprzeczne z polską Konstytucją. Nastąpiło to wkrótce po tym, jak najwyższy sąd UE nakazał Polsce natychmiastowe zaprzestanie egzekwowania przepisów dotyczących kontrowersyjnej izby dyscyplinarnej.
„Postanowienia traktatów związkowych są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim zobowiązują Polskę do podjęcia środków prejudycjalnych dotyczących sądownictwa” – orzekł Trybunał Konstytucyjny – poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
„To pierwszy raz, kiedy polski Trybunał Konstytucyjny orzeka o niekonstytucyjności standardów unijnych. Decyzję podjął pięcioosobowy senat na czele z byłym członkiem PiS. Skupiał on wyłącznie osoby wybrane do Trybunału Konstytucyjnego orzeczeniem partii” – pisze dziennik opozycji.
Polski rząd pochwalił odkrycie. „Z satysfakcją przyjąłem orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który stanął w obronie polskiego porządku konstytucyjnego przed bezprawną ingerencją, uzurpacją i agresją sądową ze strony instytucji UE, który bezpodstawnie próbował zawiesić działalność konstytucyjnych organów RP państwa” – zacytowała polskiego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z agencji PAP.
Polexit legalny
Polski mediator Adam Bodnar opisał odkrycie jako część „prawnego poleksytu”.
Polska opozycja obawia się, że konserwatywno-nacjonalistyczny PiS może poprowadzić kraj na drodze do wyjścia z bloku europejskiego, pogłębiając spór z instytucjami europejskimi. Z sondaży wynika jednak, że zdecydowana większość Polaków nie chce Polexitu (w modelu brexitowym). „Nie Polska, ale (lider PiS) Jarosław Kaczyński i jego partia opuszczają Unię” – skomentował wyrok Trybunału Konstytucyjnego były premier Donald Tusk, który niedawno zapowiedział powrót do polityki europejskiej do polityki polskiej w szeregach opozycja. liberałowie.
„Najgorsze, co może spotkać Polskę i Polaków, to polexit, a najlepsze to PiSexit” – zażartował na Twitterze publicysta opozycji Tomasz Lis.
Spór o praworządność może drogo Warszawę kosztować. Między innymi Komisja Europejska ma możliwość opóźnienia lub całkowitego wstrzymania wypłaty Polsce pieniędzy z nadzwyczajnego funduszu odbudowy z powodu niedociągnięć w systemie sądownictwa. Bruksela nie zatwierdziła jeszcze polskiego planu naprawczego, na podstawie którego Warszawa ma otrzymać prawie 24 mld euro. Ponadto Komisja zaznacza, że jesienią po raz pierwszy zastosuje nowe przepisy uzależniające pobieranie środków z unijnego budżetu od przestrzegania zasad praworządności.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.