Kia przedstawiła koncepcję elektrycznego SUV-a i wizję Hyundaia Seven. To samochody, które mają ze sobą wiele wspólnego. To samo dotyczy od samego początku, podobnie jak technologia. Oba znaki zdradzały jedynie podstawowe informacje o zasięgu i prędkości ładowania 483 km. Akumulator można naładować do 10-80% w 20 minut. Oba pojazdy mają przeciwległe drzwi, niekonwencjonalne listwy i powierzchnie świetlne, ale przede wszystkim niekonwencjonalne rozwiązania wewnętrzne.
Hyundai wepchnął nawet kanapę do dużego SUV-a i pokazuje w filmie swoją wizję przyszłości użytkowania wnętrz. Samochód może pełnić funkcję salonu, pokoju zabaw dla ojców rodziny lub miejsca do kręcenia filmów w mediach społecznościowych. W samochodach produkcyjnych możemy spodziewać się takiego rozwiązania dopiero później, gdy przybędą pojazdy z autonomicznym sterowaniem. Rozwiązanie oszczędzające miejsce było możliwe dzięki dużym rozmiarom pojazdu projektantów i rozstawowi osi sięgającemu 3200 mm, czyli o 100 mm więcej niż w przypadku Kie EV9.
Z zewnątrz samochód otrzymał zaokrąglone kształty i delikatne linie. Nie znajdziemy w nim praktycznie żadnych krawędzi. Tył pojazdu jest dosłownie ekstrawagancki, ze światłami na całym obwodzie tylnej klapy. Ciekawie zaprojektowano również koła z wysuwaną klapą. W pewnym momencie poprawiają aerodynamikę i umożliwiają schłodzenie hamulców po schowaniu.
Następca serii Ioniq 7 pojawi się na rynku dopiero w 2024 roku i możemy się spodziewać, że będzie znacząco różnił się od koncepcji. Może i jest luksusowy, ale zamiast kanapy dostaje trzy rzędy siedzeń w pomieszczeniu. Zamiast wysuwanego joysticka otrzymuje tradycyjną kierownicę. Wraz z koncepcją Hyundai nie tylko ujawnił kształty modelu seryjnego, ale także wprowadził technologie, które wybiegają w daleką przyszłość niż w 2024 roku.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.