Polski rząd planuje zmianę w celu optymalizacji systemu ochrony zdrowia. Od lipca lekarze będą musieli wprowadzać dane dotyczące ciąży pacjentek do cyfrowego rejestru Ministerstwa Zdrowia, informuje ministerstwo na swojej stronie internetowej. Ponieważ rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość tłumaczy tę decyzję krokiem w kierunku cyfryzacji, opozycja i aktywiści postrzegają ją jako dodatkową próbę zaostrzenia polityki antyaborcyjnej.
Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na LinkedIn
Wydrukować
Kopiuj URL
Skrócony adres
Zamknięte
Poprawka rząd został opublikowany na swojej stronie internetowej na początku listopada. Obecnie zobowiązuje lekarzy do rejestrowania wszystkich informacji o implantach pacjentów, alergiach, grupach krwi i ciążach w rejestrze cyfrowym Ministerstwa Zdrowia. Rozporządzenie powinno wejść w życie 1 lipca 2022 r.
Do tej pory do rejestru cyfrowego trafiły tylko informacje identyfikujące pacjenta. Lekarze rejestrują nowe pozycje obowiązkowe zgodnie z treścią zmiany oraz tzw Dla pacjentów zastępujących Narodowy Fundusz Ubezpieczeń Zdrowotnych oraz dla pacjentów płacących samodzielnie, podał serwer wiadomości. Gazeta.pl.
Linia 1. Wprowadzam rejestrację ciąży. Wszystkie jednostki medyczne wprowadzają dane dotyczące pacjentek w ciąży do systemu informacji medycznej.
Interweniowałem w tej sprawie. Min. Do zdrowia. Proszę o wyjaśnienia:
– kto rozpoczął tę zmianę?
– jaki jest jego prawdziwy cel?
17.42 – 23.11.2021
1002
2653
Senator Polskiego Związku Obywatelskiego (KO) zwrócił uwagę na propozycję rządu Krzysztof Brejza, który 23 listopada opublikował na Twitterze list do polskiego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Ministerstwo pyta w nim, kto stoi za proponowaną zmianą i jaki jest realny cel dostosowania systemu ochrony zdrowia.
Propozycja ta zwróciła później uwagę krytyków polskiej opozycji i rządu, którzy zaczęli kwestionować obecne uprawnienia Ministerstwa Zdrowia w zakresie dostarczania pełnej dokumentacji pacjentów.
„To trochę żenujące, że dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że Ministerstwo Zdrowia wciąż nie zbiera naprawdę ważnych informacji dla wysokiej jakości opieki nad pacjentem. Mam tu na myśli dane dotyczące grupy krwi lub alergii. system ochrony zdrowia i jakie informacje powinny tam być” – powiedział europoseł w rozmowie z Onet.pl. Sylwia Spureková.
Kontynuacja polityki rodzinnej?
Największym jednak zamieszaniem była obowiązkowa rejestracja pacjentek w ciąży, co niektórzy działacze postrzegają jako dalsze wzmocnienie polityki rodzinnej Prawa i Sprawiedliwości po zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych.
Traumy w kraju i za granicą. Jakie przeszkody napotykają Polki próbujące dokonać aborcji w Czechach?
Przeczytaj artykuł
„Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że to tylko próba poprawy antykoncepcji, aby pomóc kobiecie w ciąży uzyskać dla niej odpowiednie leki i leczenie. Ale taki środek już istnieje w postaci karty ciąży, w której zapisywane są informacje o postępach ciąża” – powiedziała aktywistka w rozmowie z Gazetą Wyborzca. Natalia Broniarczyková Aborcja z Dream Teamem.
„Po prostu jest. Rząd chce mieć pewność, że każda ciąża kończy się porodem – dodała.
W odpowiedzi na polecenie Departamentu Zdrowia organizacja zaczęła nadawać fotografie tamponów i podpasek używanych jako dowód nagietka. Członkowie organizacji powtórzyli w ten sposób protesty z 2008 roku, kiedy ówczesna minister zdrowia Eva Kopaczová chciała założyć podobny rejestr ciąż.
Członek polskiej partii Nová Levice Marek Rutka wskazał na swoim koncie na Facebooku inne możliwe pułapki związane z rejestracją implantów. Według niego rejestr cyfrowy zawiera również informację, czy pacjentka stosuje antykoncepcję w postaci tzw. spirali lub wkładki wewnątrzmacicznej.
Polecany jest przede wszystkim pacjentkom, które już rodziły, ale nie planują nowej ciąży. Rutka podkreśliła, że spirala też jest uważana za implant, więc wiedzą o niej nie tylko lekarze, ale i autorytety – powiedział dziennik. Republika.
’Kłamiesz’
Jednak polskie Ministerstwo Zdrowia odrzuca tę krytykę. Według niej, celem wprowadzenia rejestru ciąż jest pomoc w przepisaniu leków, które są zgodne ze stanem zdrowia pacjentki i nie zagrażają ciąży.
„Nie będzie rejestru ciąż. Chcemy tylko zdigitalizować organizację opieki zdrowotnej” – odpowiadał Onet.pl na pytania serwera. Pełnomocnik Departamentu Prasowego Ministerstwa Zdrowia RP Jednocześnie argumentowała, że tylko lekarze i pracownicy służby zdrowia mieliby dostęp do danych dotyczących ciąży.
To, co dzieje się w Polsce i na Węgrzech, jest niebezpieczne dla całej Unii – mówi Belka, polski eurodeputowany
Przeczytaj artykuł
Jednak eksperci ds. prywatności obawiają się, że obecna kampania antyaborcyjna rządu konserwatywnego może pójść w złym kierunku.
„Cyfryzacja i przechowywanie danych dotyczących ciąży jest zasadniczo niewłaściwe” – wyjaśniła Sylwia Czubakowska, redaktor IT w Spider’s Web. – Podejście do historii choroby pacjenta jest w zasadzie dobre. Ale mieszkamy w Polsce.” opisane do polskiego serwisu śledczego OKO.press.
„W krajach skandynawskich taki środek istnieje od lat 70. lub 80. XX wieku. Lekarze tworzą mapę, która ma pomóc zoptymalizować leczenie kobiet w ciąży i zapobiegać powikłaniom podczas ciąży. Ale nie jestem pewien, czy ta informacja jest wystarczająco bezpieczna i tylko lekarze i lekarze mogą naprawdę z nich skorzystać” – powiedział Oko.press ginekolog i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego (NRL). Andrzeja Drobniaka dodał, że treść nowelizacji jest zbyt ogólna.
Instytucje rodzinne i demografia
Obawy o obowiązkową ewidencję ciąż wzrosły głównie po tym, jak w czwartek Sejm RP przegłosował utworzenie tzw. Instytutu Rodziny i Ludności, który rocznie otrzymuje z budżetu państwa 30 mln zł (ponad 164 mln koron).
W praktyce będzie to instytut, który monitoruje politykę rodzinną i populacyjną, komentuje rachunki i uświadamia znaczenie rodziny, a zwłaszcza relacji.
Przewodniczący instytucji wybrany przez Sejm RP ma uprawnienia prokuratora i ma prawo zwrócić się do władz o udostępnienie danych osobowych ludności – poinformowała gazeta. Republika.
„W tym projekcie nie chodzi o ochronę polskich rodzin i rozmawianie o polskich rodzinach. To projekt o wartości 30 mln zł na promocję katolickiego, konserwatywnego modelu rodziny i świata” – powiedział eurodeputowany TVN24. Monika Rosaová Z Koalicji Obywatelskiej i dodał, że jest to kolejny instrument zarządzania państwem – powiedział.
Obowiązkowa rejestracja ciąży była również tematem środowego posiedzenia Parlamentu Europejskiego, na którym omówiono polską kampanię przeciwko wartościom europejskim. Odniósł się m.in. do kontrowersyjnych „stref wolnych od LGBTIQ” i naruszeń praworządności, powiedział w Twojej witrynie.
Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na LinkedIn
Wydrukować
Kopiuj URL
Skrócony adres
Zamknięte
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.