POLOVIST Z LVOVA MÓWI: JESTEŚMY ZDECYDOWANI BRONIĆ
Oksana jest policjantką we Lwowie na zachodniej Ukrainie. Po tym, jak obszar wokół Lwowa był dziś celem rosyjskiego ostrzału i zgłoszono ponad trzydzieści osób, zadzwoniłem do niej, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Była całkowicie wyczerpana: „To paradoks. Wczoraj po raz pierwszy od początku wojny wróciłem do domu przed północą. Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie dorosnę… ale wezwali mnie na służbę z powodu alarmów, które tym razem uznano za bardzo poważne. Niestety zostało to potwierdzone. »
Mówi, że mieli nadzieję, że wojna nie dotrze na Zachód, ale byli na to przygotowani – co przecież widziałem na własne oczy.
„Jesteśmy zdeterminowani, aby się bronić” – kontynuuje, po czym przesyła mi zdjęcie kilkudziesięciu paczek leków i pomocy humanitarnej, które ładuje do karetki, którą jej policja kupiła od Polaków za część pieniędzy, które otrzymali z zagranicy jako dawca pomocy.
Dziesięć minut później napisała mi raport, że do Mariupola pojechała karetka. Wszyscy wierzą, że mimo oblężenia i rosyjskich pożarów nie tylko dotrą bezpiecznie i przyniosą niezbędną pomoc, ale także powrócą z uratowanymi ludźmi.
„Jestem bardzo zmęczona, ale zdeterminowana, aby zrobić wszystko. Wszyscy. Twoja pomoc wiele dla nas znaczy, dziękuję” – mówi Oksana.
Przed ponownym wyłączeniem telefonu przesyła mi zdjęcie kartki z życzeniami, którą otrzymali z Niemiec. Jest na nim Gołąb Pokoju Picassa.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.