„Przejmujemy 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych i prawie 120 tygodników lokalnych. Będziemy posiadać 500 serwisów. Dzięki transakcji będziemy mieli dostęp do 17,4 mln użytkowników portali wchodzących w skład grupy Polska Press” Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, powiedział w środę, że Obajtek nie ujawnił ceny giełdy.
Przejmujemy wydawnictwo @Polska_Prasa. Dzięki transakcji będziemy mieli dostęp do 17,4 mln użytkowników portali należących do Grupy. Pozwoli nam to skutecznie wspierać sprzedaż i rozwijać narzędzia big data. Są to kluczowe zasoby w planowanym rozwoju sieci dystrybucji pic.twitter.com/VarupMAz6w
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) 7 grudnia 2020 r.
Orlen kupuje wydawnictwo od niemieckiej grupy Verlagsgruppe Passau (VGP). ten znak zarówno ze względów sprzedażowych, jak i strategicznych. W portfolio Polska Press znajdują się dzienniki takie jak Bałtycki, Zachodni, Polski, a także Gazeta Krakowska i Wrocławska oraz Strona Kobiet, Sportowy24 i wiele innych. Polska Press to jedno z największych wydawnictw w Polsce.
Do sieci kiosków i wydawnictw
Już w listopadzie Orlen kupił większościowy pakiet akcji Ruchu, który prowadzi sieć kiosków. Państwowa spółka uzasadnia zakup wydawnictw rozwojem ważnej sieci informacyjnej. W ubiegłym roku spółka została wyłącznym właścicielem Unipetrolu w Czechach, który jest największą w kraju firmą rafineryjną i petrochemiczną.
Obecna decyzja Orlenu wpisuje się w długofalowy cel polskiego rządu PiS, jakim jest „repolonizacja” mediów, czemu ma zająć się projekt ustawy o decentralizacji rynku. Domy mediowe z pewnym udziałem w rynku byłyby zmuszone sprzedawać portfele, które kupiłyby spółki publiczne, takie jak Orlen.
De facto nacjonalizacja mediów jest wymierzona głównie w TVN, którego właścicielem jest amerykańska firma Discovery. Prawdopodobnie jednak przeoczono dekoncentrację rynku mediów w postaci organów ścigania. Sprawę skomplikowało zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA, którego polityka wobec Polski prawdopodobnie będzie znacznie mniej korzystna niż polityka Trumpa. Kłopoty ma też rządząca koalicja trójpartyjna, która w październiku i listopadzie zmierzyła się z buntownikami w szeregach parlamentu.
W kontekście zakupu mediów przez państwo pojawiają się pytania o wpływ na ich treść i powtórzenie „scenariusza węgierskiego”. Na Węgrzech niezależne media wykupiły biznesmenów związanych z rządzącą partią Fidesz i radykalnie zmieniły treść informacji na korzyść rządu.
W Polsce polska telewizja i radio publiczne oraz przedsiębiorstwa publiczne są już pod kontrolą rządu i hojnie wspierają prorządowe gazety i tygodniki kupując powierzchnię reklamową.
Czarny dzień czy regularne zakupy?
„Dziś muszę bacznie przyglądać się temu, co będzie się działo w Polska Press: jeśli zostanie tam wprowadzona cenzura i złamany zostanie kręgosłup pracowników, to wolne media muszą głośno mówić, a czytelnicy będą szukać nowego źródła informacji”. pismo w liberalnej Gazecie Wyborczej bardzo krytyczna wobec rządu dziennikarka Dominika Wielowieyska. Inni dziennikarze z mediów niezwiązanych z rządem wyrażają podobną postawę w mediach społecznościowych.
Z drugiej strony posłanka PiS i ekspertka od mediów partyjnych Joanna Lichocka nie widzi problemu z zakupem. „Decyzja Orlenu to decyzja biznesowa. Nie jest to recepta na reformę rynku mediów, jego decentralizację. Jednak większość dziennikarzy i mediów protestuje przeciwko propozycji decentralizacji. Według nich stolica jest nieistotna. Tak więc – jeśli Verlagsgruppe Passau może, tak samo Orlen – skomentował Lichocká, który jest również członkiem Krajowej Rady Mediów, która pełni funkcję biura personalnego dla zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.