Losy Doroty przypominają historię 33-letniej Izabeli, która również zmarła na sepsę po utracie płynu owodniowego. Podobnie jak rodzinę Izabeli, ocalałych z Doroty reprezentuje teraz adwokat Jolanta Budzowska.
Od zeszłego tygodnia polska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci kobiety w ciąży w szpital w Nowym Targu na granicy polsko-słowackiej. Dorota miała 33 lata i spodziewała się pierwszego dziecka. Jednak w 20 tygodniu ciąży pękł jej płyn owodniowy, więc od razu trafiła do szpitala.
Stan zdrowia kobiety gwałtownie się pogorszył. Jej narządy szwankowały, aż w końcu doznała wstrząsu septycznego. Według bliskich jest to przyczyna śmierci. Dorota zmarła w nocy 24 maja – poinformował portal wyborcza.pl.
Rodzina obwinia lekarzy za śmierć Doroty
Bliscy obwiniają lekarza za tragedię. Z opublikowanych informacji wynika, że rodzina lekarzy podejrzewa, że czekali na śmierć płodu, zanim przystąpili do ratowania życia Doroty. Dyrektor szpitala twierdzi, że Dorota miała skomplikowaną ciążę.
„Była pod kontrolą. Z tego, co wiem od ordynatora oddziału, stan pacjentki z jakiegoś powodu gwałtownie się pogorszył. Najpierw płód zmarł, potem podjęto działania ratujące życie pacjentki. Niestety nie przyniosło to skutku. To ogromna tragedia” – powiedział dyrektor Marek Wierzba, według doniesień mediów, dodając, że szpital nie będzie udzielał dalszych informacji ze względu na zażyłość rodzinną.
„Dla mnie to jest szokujące, bo to przyznanie się, że 22 maja, dzień po przyjęciu pani Doroty do szpitala, nic nie zrobiono. Czekano, aż płód umrze” – dodał. skomentowała sytuacja Natalia Broniarczyk dla Radia TOK FM Popołudnie.
Surowe prawo w Polsce i jego ofiary
Nie są znane dokładne okoliczności sprawy. Jednak w Polsce nadal obowiązuje surowe prawo antyaborcyjne, w wyniku którego zginęło kilka kobiet w ciąży. kobiety. Losy Doroty przypominają historię 30-letniej Izabeli, która stała się pierwszą ofiarą tzw. ustaw antyaborcyjnych.
Fryzjerka Izabela zachorowała później na sepsę, bo lekarze w miejscowym szpitalu, w którym była hospitalizowana z bólem, zamiast dokonać aborcji, czekali na śmierć płodu. Był listopad 2021 r., a sprawa wywołała ogromne protesty w całej Polsce.
Czekali, żeby nie złamać prawa. Od 2020 roku w Polsce obowiązuje jedno z najsurowszych praw aborcyjnych w Unii Europejskiej. Przerwanie ciąży jest dozwolone tylko w wyjątkowych przypadkach: gdy życie lub zdrowie matki jest zagrożone albo gdy kobieta zaszła w ciążę w wyniku gwałtu lub kazirodztwa. Jednak interpretacja prawa była początkowo niejasna, a lekarzom, którzy ją łamią, grozi do trzech lat więzienia.
Sprawa wywołała wówczas nową falę antyrządowych i polskich protestów władze potwierdził, że legalne jest przerwanie ciąży kobiety, której życie jest zagrożone. I zaapelował do lekarzy, by nie bali się „oczywistych decyzji”. Podobnie jak rodzinę Izabeli, ocalałych z Doroty reprezentuje teraz adwokat Jolanta Budzowska.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.