Były premier Peter Pellegrini (Voice-SD) ma udać się do Kijowa na spotkanie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w miejsce obecnego premiera Eduarda Hegera (OĽANO). Wręcz przeciwnie, wicepremier i minister gospodarki Richard Sulík (SaS) uważa decyzję Hegera o rezygnacji z wyjazdu do Kijowa za słuszną. Według niego było to duże ryzyko.
„Może byłaby to dobra decyzja, gdyby było to tylko zaproszenie na spotkanie bilateralne” zauważył Pellegrini. Zaznaczył jednak, że jest to zasadniczy błąd w sytuacji, gdy premierzy Polski i Czech odwiedzili Kijów jako partnerzy V4, a także premier Słowenii. Pellegrini z pewnością poszedłby do premiera. „Nie rozerwałbym tej grupy i nie chciałbym, żeby Słowacja wyglądała na przestraszoną” zdeklarowany. Według Pellegriniego ani Heger, ani słowacka dyplomacja nie dały dobrego sygnału. Dziwi się, że minister spraw zagranicznych Ivan Korčok (mianowany SaS) nie wyjaśnił premierowi, że jego brak udziału i szacunek dla własnego bezpieczeństwa będzie „wielkim faux pas” na świecie.
Sulík widzi coś przeciwnego. Podjąłby taką samą decyzję jak Heger. „Dlaczego? Ponieważ Ukraina ma teraz inne problemy niż przyjmowanie i rozwalanie premierów. Możemy im znacznie bardziej pomóc stąd, z naszych biur rządowych i naszych parlamentów”. wyjaśnione w sieci społecznościowej. Podziękował Heger za to, że nie ryzykował dalszych kłopotów, za konstruktywne działanie i za to, że nie zmarnował ani minuty. Według Sulika nie ma się czego wstydzić. Podkreślił, że Słowacja zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby jak najszybciej zakończyć wojnę na Ukrainie.
Minister gospodarki w parlamencie powiedział, że wyjazd był „miłym gestem”, ale nie chciałby uczestniczyć w pogrzebie aktualnie żyjącego premiera. Dlatego uważa, że decyzja Hegera, by nie wyjeżdżać do Kijowa, była słuszna, ponieważ stanowiła niepotrzebne ryzyko. Co ważniejsze, zdaniem Sulika, decyzje podejmuje Heger, a Republika Słowacka pomaga Ukrainie w dostawach wojskowych i innych materiałach.
We wtorek wieczorem (15 marca) w Kijowie prezydent Zełenski spotkał się z premierami Czech, Polski i Słowenii – Peterem Fialem, Mateuszem Morawieckim i Janezem Janshi, którzy przybyli do stolicy Ukrainy pociągiem. W imieniu Polski w rozmowach brał również udział wicepremier Jarosław Kaczyński.
Słowacki premier uzasadnił swój brak udziału mówiąc, że siły bezpieczeństwa nie zaleciły wyraźnie tej podróży. Jest mu przykro, że ludzie odbierają to jako rozczarowujące. Zadeklarował niezmienny stosunek do Ukrainy i to, że Słowacja będzie mu nadal pomagać. Szef słowackiej dyplomacji ocenia decyzję Hegera jako bezpieczną, a nie polityczną. Wizytę trzech premierów na Ukrainie uważa za mocny i odważny gest.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.