Relację można również posłuchać w wersji audio.
Od Specjalnego Sprawozdawcy w Polsce.
„Teraz wszystko jest drogie. Kiedyś kupowałam pełny wózek za 100 zł, a teraz połowę. Z tego powodu robię mniejsze zakupy, bo te ceny tak bardzo poszły w górę” – skarży się senior Antonina Ligiżyńska na Placu Boleslavec, Polska „Ja w ogóle nie kupuj owoców. Tak naprawdę kupuję tylko to, czego potrzebuję” – dodaje.
Pensjonat 5800 koron
Wpływa również na ceny leków i opieki zdrowotnej. Ostatni raz, kilka dni temu, za wizytę kardiologa zapłaciła 350 zł, czyli 1900 koron. To spory wydatek dla 71-letniej emerytki, która otrzymuje bowiem emeryturę w wysokości 1065 zł miesięcznie, czyli mniej niż 5800 koron. Jego przyjaciele podobno są w podobnej sytuacji, na nich też znacząco wpłynęły gwałtownie rosnące ceny.
Według ostatnich szacunków statystycznych inflacja w Polsce wyniosła w październiku 6,8% rok do roku. W Czechach było to 5,8%. W Polsce jest to najsilniejszy wzrost cen od 2001 roku i spowolnienia nie widać. Według ekonomistki Grażyny Piotrowskiej-Oliwovej, cytowanej przez TOK FM, Polacy spodziewają się w tym roku najdroższych świąt Bożego Narodzenia od 20 lat. – Tempo wzrostu cen jest tym bardziej szokujące dla Polaków, że wielu z nich nigdy w życiu nie doświadczyło takiego tempa wzrostu cen – dodał. ona mówi ekonomista.
W Polsce mleko, masło i cukier szybko wzrosły, podobnie jak chleb w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Chleb jest teraz o 11% droższy niż pod koniec października, a brioche nawet o 20%. Ponadto, zdaniem ekspertów, w grudniu inflacja wzrośnie do 8%.
Wzrost cen dotyka głównie osoby o najniższych dochodach, w tym emerytowaną Antoninę Ligiżyńską. Co więcej, mieszka sama po śmierci męża i nie może nawet zwrócić się do krewnych, ponieważ wszyscy nie żyją. Ostatni raz półtora miesiąca temu Antonina straciła starszego brata, który miał 95 lat.
Chwali jednak życie w Boleslavcu, 40 tys. na Dolnym Śląsku. Mieszka tuż przy historycznym Rynku Głównym, który w przeciwieństwie do wielu innych polskich miast dzisiaj uniknął całkowitego zniszczenia. „Zamierzam wyjść, pójść na spacer, wyskoczyć z przyjaciółmi na piwo bezalkoholowe i usiąść” – opisuje, jak spędza czas. Mówi się, że jest szczęśliwa, że mieszka w mieście, bo nie radzi sobie już na wsi. Mieszkała na wsi z matką, która pomagała przy pracach w polu. Chwali też fakt, że na co dzień ma w sumie tanie posiłki sprowadzane. „Mam cukrzycę, jestem otyły, a jedzenie jest tak niskie, że przyniesie mi to korzyść. Sam gotuję zupełnie inaczej” – żartuje.
Cieszy go też sytuacja polityczna w Polsce, w tym rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Ale narzeka na Unię Europejską. „Unia to wszystko zrobiła, nasi nie są winni” – mówi w nieskończoność. „Było za dobrze! Dali nam pieniądze, wczoraj dostałem 1000 zł, czternastą emeryturę” – dodaje do rządu.
W ramach hojnych środków socjalnych gabinet konserwatywny wprowadził jedną trzynastą emeryturę wiosną 2019 r., tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ale „trzynastka” pozostała przez kolejne lata i zawsze jest wypłacana na wiosnę. Rok wcześniej było to 1100 zł, w zeszłym 1200 zł, w tym 1250, czyli 6800 koron. Wszyscy emeryci i renciści mają prawo do emerytury uzupełniającej.
Wiosną tego roku przez parlament przeszła czternasta emerytura, którą wówczas wypłacało państwo. Uprawnione są tylko osoby o najniższych emeryturach, do 2900 zł miesięcznie, czyli 15700 koron. Przeciętna emerytura w Polsce wynosi obecnie 2524,37 zł, czyli 13 727 koron.
Drogi gaz podniósł również ceny wyrobów ceramicznych
Zanim Ligyżyńska przejdzie dalej po placu, narzeka na ceny energii. Gaz jej nie przeszkadza, bo ledwo go używa, ale z cenami prądu jest inaczej. „Teraz będę płacił 115 zł miesięcznie. Przed podwyżką było to 98 zł. Jestem sam, ale muszę tam dojechać. Popłaca się życie” – dodaje.
Jednak podążają za rosnącymi cenami energii w innych częściach Boleslavca, co wpływa na produkcję tamtejszych słynnych fabryk ceramicznych. – Zmienność cen energii ma fatalny wpływ na ceny produktów, co odbija się na naszych klientach i wyższych cenach – mówi Małgorzata Smoleńska-Szewczyká, współwłaścicielka Manufaktury Ceramiki w Bolesławcu.
Stoi obok dużego pieca gazowego, w którym ceramika wypalana jest w temperaturze 800 stopni przez osiem godzin. Na razie firma zapewniłaby sobie cenę. „Ale w końcu ceny nas doganiają. Oprócz gazu wpływają na nas również ceny energii elektrycznej i paliwa. Wpływają one również na materiały takie jak karton, folia aluminiowa i inne. Dziś dzisiaj dowiedzieliśmy się, że glina drożeje – mówi Smoleńska-Szewczykowa.
Miejscowa ceramika wykonana jest z lokalnej, specyficznej gliny bolesławskiej. – Co miesiąc, a nawet tydzień dowiadujemy się, że coś będzie drożeć, nawet jeśli spodziewaliśmy się, że się ustabilizuje, więc nadal wszystko mierzymy – dodaje współwłaściciel.
Firma sprzedaje ceramikę głównie za granicą – w Stanach Zjednoczonych, krajach azjatyckich, a także w Europie. W mieście i jego okolicach istnieje około trzydziestu mniej lub bardziej znaczących produkcji ceramiki ręcznie malowanej. Miejscowi są dumni ze swojej tradycyjnej produkcji i wystawiają ją w miejscowym muzeum ceramiki. „Oczywiście tam dotrzemy, ale dzisiaj nie jest łatwo” – podsumowała Smoleńská-Szewczykowa.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.