Słowacki minister spraw wewnętrznych Roman Mikulec przyznaje się do debaty o zmniejszeniu liczby pracowników Ambasada Rosji na Słowacji w związku z wykryciem szpiegostwa. Mikulec zgadza się jednak z posłem Erikiem Tomášem, że nie można tego zrobić na podstawie jednego przypadku, a w czasie śledztwa powiedzieli w programie dialogu RTVS Sobotné. Jeśli potwierdzi się, że słowacka partia polityczna była finansowana przez Rosję, minister nie wyklucza dyskusji o jej rozwiązaniu.
Posłowie głosowi nie poprą rozszerzenia prawa, które pozwala Biuru Bezpieczeństwa Narodowego na blokowanie stron zawierających szkodliwe treści. Tomasz przekonuje, że jest to ustawa uchwalona szybko, przeszkadza mu też niejasna definicja szkodliwych treści. Są gotowi do dyskusji na ten temat po złożeniu odpowiedniej ustawy. „To proces, który nie opiera się na jednej osobie, na jednej instytucji” – odpowiedział minister na sprzeciw wobec blokady. Sposób uchwalenia ustawy uzasadnia sytuację kryzysową. Zapowiedział, że nadal będą zajmować się kwestią dezinformacji.
Minister twierdzi, że państwo zarządza falą uchodźców. Zaprzecza, jakoby pomoc opierała się wyłącznie na wolontariuszach. Mikulec przyznał, że na początku organizacja nie działała zgodnie z oczekiwaniami.
(TASR)
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.