Uciekł z Koszyc przez Estonię do Rosji. Podziwiał prezydenta Władimira Putina i chciał ubiegać się o azyl u Rosjan. Twierdził, że był prześladowany w Europie za swoje prorosyjskie poglądy. Po dwóch miesiącach musiał jednak opuścić swój wymarzony kraj – rosyjski sąd ukarał go za nielegalne przekroczenie granicy.
Kompozytor i muzyk Ján Mazák postanowił w zeszłym roku przenieść się do Rosji. Szukał informacji o warunkach wjazdu do kraju, uczył się rosyjskiego. Ponieważ jednak nie mógł znaleźć kontaktu do ambasady rosyjskiej w Bratysławie, wymyślił śmiały plan ucieczki.
Na początku maja Słowak spakował swoje rzeczy do plecaka, założył neoprenowy kombinezon i z dmuchanym kołem postanowił przepłynąć Narwę, wzdłuż której przebiegają granice między Estonią a Rosją. . Najwyraźniej miał tylko 300 euro w gotówce, ręcznik i skomponowane przez siebie kompozycje muzyczne.
Jednak plan okazał się nieskuteczny. Członkowie Rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) złapali kompozytora tuż przy rosyjskim wybrzeżu za próbę nielegalnego wjazdu do kraju. „Nie chciałem przechodzić przez most na Narwie, żeby nie wpaść na estońską straż graniczną. Oznaczyliby mnie jako emigranta i przekazali dane władzom słowackim” – powiedział rosyjskim dziennikarzom Mazák.
Groziło mu zatrzymanie
Po wjeździe na terytorium Rosji od razu chciał ubiegać się o azyl polityczny, bo jak powiedział, chciał się uchronić przed „wzrostem cen konsumpcyjnych i wprowadzeniem nowych gatunków” w Unii Europejskiej (UE). zatrzymany przez rosyjskie siły bezpieczeństwa, został tymczasowo aresztowany, a policja wszczęła postępowanie karne przeciwko Mazákowi za nielegalne przekroczenie granicy. Za to naruszenie prawa grozi mu do dwóch lat więzienia.
Na początku lipca sprawa trafiła do rosyjskiego sądu miejskiego w Kingisepp. W zeszłym tygodniu uznał Jána Mazáka za winnego, ukarał go grzywną w wysokości 20 000 rubli (mniej niż 200 euro) i nakazał mu opuszczenie kraju. To stwierdził prawnik Mazáka, Ivan Porečnyj dla Prawdy. Dodał, że zaraz po ogłoszeniu wyroku koszycki kompozytor został zwolniony. Adwokat nie chciał zdradzić aktualnego miejsca pobytu swojego klienta i tego, czy ostatecznie złożył wniosek o azyl w Rosji.
Mazak na rozprawie przed rosyjskim dziennikarzem powiedział, że do kraju sprowadziły go ambicje artystyczne. „W Europie nie ma wolności słowa, nastąpiła amerykanizacja show-biznesu, zainteresowanie muzyką klasyczną zniknęło, a sztuka narodowa nie jest wspierana. Na Słowacji mało małych teatrów, ale w Rosji jest wiele dużych teatrów i doskonałe warunki do kompozytorów – powiedział.
Po uzyskaniu azylu powiedział, że chce wystąpić z propozycją współpracy do Teatru Maryjskiego w Petersburgu czy Teatru Bolszoj w Moskwie. Chciał też zarabiać na życie, ucząc Rosjan gry na pianinie. Po przygotowaniu dokumentów wizowych i znalezieniu pracy chciał też sprowadzić do Rosji swoją matkę, która została na Słowacji, ale wsparłaby w swoich planach syna. Według prawnika Porečný’ego, Košičan chciał szukać azylu w Rosji, ponieważ w swoim kraju, jako bloger, miał problemy ze swoimi prorosyjskimi poglądami.
Musiał opuścić Rosję
Jednak Košičan prawdopodobnie nie będzie w stanie zrealizować żadnego z tych punktów. Sąd w Kingisepp nakazał Mazákowi natychmiastowe opuszczenie terytorium kraju. Zgodnie z rosyjskim prawem podróż do UE musi opłacić na własny koszt. Jeśli nie ma pieniędzy na zakup biletu, może zwrócić się o pomoc do Ambasady Słowacji w Rosji. MSZ poinformowało „Prawdę”, że śledzi sprawę Mazáka, ale nikt nie kontaktował się w tej sprawie z ambasadą w Moskwie ani konsulatem w Petersburgu.
„Przedstawicielstwa za granicą zapewniają obywatelom Republiki Słowackiej ochronę prawną zgodnie z obowiązującymi umowami i procedurami międzynarodowymi, w przypadku gdy obywatel Republiki Słowackiej wystąpi o taką ochronę. „Obywatel Republiki Słowackiej i członkowie jego rodziny nie skontaktował się z Departamentem Dyplomacji lub ambasadami Republiki Słowackiej w Federacji Rosyjskiej i nie zwrócił się o pomoc” – poinformował departament.
Trzecia możliwość jest taka, że skazany nielegalny migrant ze Słowacji zostaje doprowadzony przez policję na posterunek graniczny i wydalony z kraju. I tak po prostu Mazák wyjechał z Rosji, co sam potwierdził dla Prawdy. „Wypuścili mnie, ale zawieźli na granicę i sprzedali unijnym strażnikom granicznym” – odpowiadał na nasze pytania.
Ucz się więcej Były poseł OĽaNO wykorzystał lukę prawną. Na billboardach szerzy prorosyjską narrację
Całkowity zwrot
Położenie Mazáka zostało ujawnione dzięki nowoczesnym technologiom. Artysta z Koszyc najwyraźniej jest już w UE, bo kilka dni temu zamieścił nowy status na swoim profilu na Facebooku. Jednak amerykański portal społecznościowy jest w Rosji określany jako ekstremistyczny, a jego użycie jest ściśle ograniczone. Z relacji nieszczęsnego emigranta wynika, że wrócił na Słowację, a także, że pobyt w więzieniu zmienił jego wizję Rosji.
„Po powrocie do domu opublikuję mój Dziennik z rosyjskiego więzienia: nieludzkie warunki więzienne, lekceważenie podstawowych praw człowieka, zgniły rosyjski system sądowniczy, szczegółowy opis ich „gułagów” i traktowania więźniów oraz wypaczanie ich „prawnych systemu” – napisał Mazák w swoim poście. „Po tym, co tam przeszedłem, nawet nie chcę sobie wyobrażać, co robią z ukraińskimi więźniami. Cóż, nie ma nic lepszego niż osobiste doświadczenie” – dodaje.
Przed sądem w Rosji Ján Mazák przed sądem w Rosji
Adwokat Porečnyj, który reprezentował Słowaka przed rosyjskim sądem, nie odpowiedział na ograniczone czasowo pytania Prawdy o to, czy jego klient skarżył się na warunki przetrzymywania lub zgłaszał łamanie praw człowieka. Nie odpowiedział też, jeśli Mazák planował odwołać się od wyroku i wrócić do Rosji.
Sam Mazák powiedział Prawdzie, że wracał w tym czasie do domu: „Podróż jest długa i męcząca, ale bez problemów”. Dodał, że dwa miesiące za kratami prawdopodobnie pogorszyły jego stan. „Trudno mi odpowiedzieć, czy czuję się dobrze, bo nie wiem, czy iw jakim stopniu przetrzymywanie w nieludzkich warunkach zaszkodziło mojemu zdrowiu” – podsumował.
Wiadomo jednak, że Košičan już pracuje nad książką o swoich doświadczeniach w Rosji. Opublikował już swój wstęp: „Jak sprawdziły się słowa, które wypowiedziałem do drogiej mamy, gdy bała się, że po drodze zaatakują mnie niedźwiedzie lub wilki: ani niedźwiedzi, ani wilków nie muszę się bać, ale człowiek – jest najgroźniejszym wrogiem mojego celu.
Kim jest Jan Mazak?
Ján Mazák, lat 46, pochodzi z Żyliny, skąd wraz z rodziną przeniósł się do Koszyc. Mieszkał i pracował we wschodniej metropolii aż do dnia ucieczki. Pochodzący z rodziny muzyków, w 1991 roku został przyjęty do Konserwatorium w Żylinie, gdzie studiował grę na wiolonczeli i dyrygenturę.
Uczył się kompozycji i od dzieciństwa miał pisać opery i symfonie. Pracował jako dyrygent, chórmistrz, a także członek orkiestry Państwowego Teatru w Koszycach. Oprócz muzyki poświęcił się filozofii oraz pisaniu esejów i bajek. Podobno chwalił się rosyjskim mediom swoimi „muzycznymi interpretacjami” klasycznych tekstów Goethego i Andersena.
Kompozytor był również aktywny w sieciach społecznościowych. Założył także konto w rosyjskiej sieci Vkontakte, gdzie zamieszczał swoje zdjęcia z rosyjskimi symbolami państwowymi i obserwował strony wspierające prezydenta Rosji Władimira Putina. Košičan zadedykował mu jedną ze swoich kompozycji, którą nazwał przywódcą wielkiego narodu rosyjskiego – Władimirem Putinem.
Według informacji Dziennik N Ján Mazák również przez krótki czas próbował prowadzić firmę. Początkowo otworzył małą piekarnię, która później zbankrutowała. Podobny okazał się zamiar wydania książek. Artysta popadł na chwilę w hazard, rok temu też stracił dach nad głową na kilka miesięcy i żył na ulicy.
„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.