Instytut Ochrony Środowiska PAN wpisał kota domowego jako inwazyjny gatunek nierodzimy. Mówił o szkodach, jakie koty wyrządzają polując na ptaki i inne dzikie zwierzęta, poinformował we wtorek AP.
Decyzja instytutu wywołała niechęć wśród hodowców kotów w Polsce. Jednak Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epikrates przekonywał w polskim radiu, że według badań z 2019 r. w samej Polsce koty zabijają około 631 mln małych ssaków i około 144 mln ptaków rocznie. Koty mają bardzo duży wpływ na nasze środowisko – mówi Gorzkowski.
fałszywe wrażenie
Niektórzy miłośnicy kotów bardzo emocjonalnie zareagowali na decyzję władz i skrytykowali biologa PAN Wojciecha Solarza, który jest autorem.
Kolejne 1786 gatunków zwierząt jest wymienionych w Polsce jako inwazyjne gatunki obce, co do których nie wniesiono żadnych zastrzeżeń, powiedział Solarz we wtorek AP.
Jednak w Polsce bardzo popularny jest kot domowy (Felis catus), zarejestrowany pod numerem 1787. Jednak kryteria uznania kota domowego za inwazyjny gatunek obcy „100% odpowiedzi”Zwrócił uwagę Solarz, robiąc to samo, co Gorzkowski.
Weterynarz Dorota Sumińska zakwestionowała jednak w zeszłym tygodniu wnioski Solarza na temat zagrożenia, jakie koty stanowią dla dzikich zwierząt.
Wskazała na inne przyczyny, które prowadzą do zmniejszenia bioróżnorodności – m.in. zanieczyszczone środowisko i szklane fasady budynków miejskich, w które ptaki często wpadają podczas lotu i powodują śmiertelne obrażenia.
Solarz powiedział AP, że niektóre doniesienia medialne o rejestracji kota stworzyły fałszywe wrażenie, jakoby jego instytut wzywał do eutanazji dzikich i innych kotów.
Zgodnie z wytycznymi
Na początku lipca zainteresowany instytut opublikował na swojej stronie internetowej wpis w odpowiedzi na „kontrowersję” i próbę wyjaśnienia swojego stanowiska.
W dokumencie tym instytut podkreślił, że jest to: „przed wszelkim okrutnym traktowaniem zwierząt”. Twierdził również, że jego klasyfikacja jest zgodna z dyrektywami Unii Europejskiej.
Odnosząc się do kategoryzacji kotów jako gatunku „obcego”, instytut przypomniał, że Felis catus został prawdopodobnie udomowiony około 10 000 lat temu w kolebce wielkich cywilizacji starożytnego Bliskiego Wschodu, co czyni go obcym Europie z czysto naukowego punktu widzenia. widzenia. wzroku.
źródło: Unsplash/@ludemeula
Instytut zwrócił również uwagę, że jedyną rekomendacją, jaką wydaje, jest ograniczenie przez właścicieli kotów czasu spędzanego przez ich zwierzęta na świeżym powietrzu w okresie lęgowym ptaków.
Zmniejszenie ryzyka wścieklizny na Słowacji
Na Słowacji wiele przepisów wprowadza się również w odniesieniu do zwierząt. Jednym z nich jest to, że psy, koty oraz fretki o nieznanym statusie zdrowotnym (schwytane bezdomne zwierzęta i zwierzęta ze stacji kwarantanny lub schronisk), które nie spełniają warunków wwozu handlowego z państw trzecich do Unii Europejskiej, nie mają prawa wjazdu na terytorium Słowacji z Ukrainy.
Powodem jest zmniejszenie ryzyka wścieklizny na Słowacji. Państwowa Administracja Weterynarii i Żywności Republiki Słowackiej (ŠVPS SR) podjęła decyzję w marcu, biorąc pod uwagę decyzję innych państw członkowskich Unii Europejskiej.
„W chwili obecnej żadne państwo członkowskie, które nie ma bezpośredniej granicy z Ukrainą, nie zezwala na wwóz takich przesyłek zwierząt na swoje terytorium, dlatego Słowacka Administracja Weterynarii i Żywności nie zezwala nawet na tranzyt tych zwierząt przez terytorium słowackiej granicy z Ukrainą Republika Słowacka jest krajem, w którym nie występuje wścieklizna, która jest chorobą odzwierzęcą o śmiertelnych skutkach dla ludzi i zwierząt, dlatego nawet w tym niezwykle napiętym okresie należy chronić zdrowie ludzi i zapobiegać możliwe wprowadzenie chorób, które mogą być przenoszone na ludzi na terytorium Republiki Słowackiej.” informuje ŠVPS SR.
Źródło: TASR
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.