Unia Europejska wszczyna postępowanie przeciwko Węgrom za naruszenie praworządności. Poinformowała o tym przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Podczas podróży roboczej do Strasburga, gdzie Parlament Europejski (PE) jest na posiedzeniu plenarnym, europejska władza wykonawcza potwierdziła, że uruchomiła bezprecedensową procedurę na mocy art. 7 traktatu lizbońskiego na Węgrzech. Działania prawne mające na celu obchodzenie ogólnounijnych standardów demokratycznych i naruszanie praworządności mogą uniemożliwić rządowi węgierskiemu dostęp do funduszy unijnych.
„Komisja Europejska prześle teraz oficjalną zapowiedź uruchomienia mechanizmu warunkowości” – powiedziała von der Leyen podczas przemówienia na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego. Jego słowa zostały nagrodzone brawami większości prawodawców.
Uruchomienie mechanizmu uzależniającego fundusze unijne od poszanowania praworządności, do czego dąży Parlament Europejski, następuje zaledwie dwa dni po zwycięstwie Fideszu przez premiera Węgier Viktora Orbana w wyborach parlamentarnych z kraju. W tym kontekście AFP przypomina, że Orbán w Brukseli jest często oskarżany o świadome łamanie unijnych standardów demokratycznych.
Czytaj więcej Co dla Słowacji oznacza czwarte zwycięstwo Viktora Orbána?
Popełniasz duży błąd
Węgry są pierwszym krajem, który zmierzy się z tym szczególnym mechanizmem, wprowadzonym na początku 2021 r. System warunkowości pozwala UE na podjęcie działań, w tym zawieszenie płatności w celu ochrony budżetu. W tym roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej również orzekł na korzyść zasady, a Polska i Polska złożyły pozew przeciwko połączeniu praworządności z funduszami unijnymi. Podczas gdy komisja z zadowoleniem przyjęła werdykt, rządy obu krajów nazwały go jedynie decyzją polityczną lub atakiem na ich własną suwerenność.
Bruksela popełnia wielki błąd, „kiedy tańczy jak węgierska lewica” – powiedział Gergely Gulyás, szef sztabu węgierskiego premiera. Dodał, że w weekend poparcie dla gabinetu Orbána wyraziło ok. 2,9 mln wyborców, a 3,3 mln z nich zaakceptowało w referendum tzw. ustawę antypedofilii, która dotyczy mniejszości seksualnych. Ustawa jest również krytykowana przez obrońców praw człowieka i Komisję Europejską, która nazywa ją dyskryminacją osób dołączających do społeczności LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych). Ostatecznie referendum było nieważne, ponieważ nie wyrażało wystarczającej liczby wyborców.
„Komisja Europejska powinna wrócić do zdrowego rozsądku i dialogu” – powiedział Gulyás.
Czytaj więcej Politolog: Węgry nie są już krajem demokratycznym
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.