Polska, Litwa i Łotwa – trzy państwa Unii Europejskiej graniczące z Białorusią – oskarżają prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę o próby nielegalnego dotarcia do migrantów z Iraku, Afganistanu i Syrii i innych krajach. Według tych krajów UE robi to w ramach „wojny hybrydowej”, którą Mińsk toczy przeciwko ich krajom w odwecie za sankcje UE.
Podczas gdy tysiące migrantów zostało zawróconych na Białoruś lub przeniesionych do zamkniętych ośrodków imigracyjnych, Uwagę przykuła grupa około 30 osób, która od tygodni biwakuje na granicy polsko-białoruskiej.
Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji w Genewie poinformowała, że została zablokowana migranci borykają się z „wyjątkowo trudnymi warunkami, z ograniczonym dostępem do czystej wody i żywności, opieki medycznej, urządzeń sanitarnych i mieszkaniowych”.
„Kontynuacja tej niedopuszczalnej sytuacji stanowi poważne zagrożenie życia i zdrowia migrantów” wskazane przez IOM.
Losy grupy budziły niepokój także w Polsce, gdzie krytycy oskarżali rząd o nieludzką reakcję. Rząd wysłał wojska do granicy i postanowił tam postawić ogrodzenie. Gabinet odmówił dopuszczenia grupy migrantów, którzy znaleźli się w samotności, do ubiegania się o azyl.
W miniony czwartek na wniosek rządu prezydent Polski ogłosił na granicy stan wyjątkowy. Według TVN24 Sejm, niższa izba polskiego parlamentu, odrzucił dziś propozycje opozycji mniejszościowej dotyczące unieważnienia decyzji prezydenta. Wręcz przeciwnie, zatwierdzili je podczas głosowania. Stan wyjątkowy zawieszający wolności konstytucyjne obowiązuje przez 30 dni w 183 gminach przygranicznych.
Premier Morawiecki oskarżył polityków opozycji o protestowanie przed kamerami działań rządu według scenariusza napisanego w Mińsku i Moskwie. Według premiera musi on znieść stan wyjątkowy. Premier nie spodziewa się spadku napięcia na granicy, bo wkrótce rozpoczną się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zachód 2021. „Tak napiętej sytuacji nie mieliśmy od 30 lat” – powiedział. Wezwał opozycję do odpowiedzialnego działania i nie popierania prowokacji.
Rzecznik Praw Obywatelskich powiedział dziś, że nie widzi podstaw prawnych do kwestionowania stanu wyjątkowego na obszarze przygranicznym. Jednak według TVN24 sprzeciwił się temu, że stan wyjątkowy ograniczył także dziennikarzy, którzy musieli opuścić granicę, a także dostęp do informacji publicznej. Opozycja twierdzi, że stan wyjątkowy ogłoszono tylko po to, by rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) mogła monitorować sytuację.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.