To, co ty postrzegasz negatywnie u siebie na Słowacji, ja widzę na odwrót, bo wiem, jak źle jest gdzie indziej

Ten tekst jest częścią serii Słowacja oczami obcokrajowców. Przyniesie serię wywiadów z osobistościami z całego świata, które tu mieszkają lub mieszkają tu od dawna. Przynależymy bardziej do Zachodu czy do Wschodu? Co lubią, a czego nie lubią w nas obcokrajowcy? Jakie są ich ulubione miejsca i przede wszystkim: Jak się mamy? Wywiady będziemy publikować w każdy piątek. Wszystkie wywiady oraz możliwość prenumeraty innych numerów na e-mail znajdziesz na stronie cyklu Słowacja oglądana przez obcokrajowców.

Carlos Sotelo (1966) urodził się w Limie w Peru, studiował fizykę jądrową i biznes turystyczny na Słowacji. Pracował jako programista bankowy, prowadził peruwiańską restaurację, a obecnie jest właścicielem biura podróży, w którym oprowadza turystów po krajach Ameryki Łacińskiej.

Urodziłeś się w Limie, stolicy Peru. Do jakiej rodziny?

Należeliśmy do niższej klasy średniej. Klasyczna klasa średnia i wyższa posyłała swoje dzieci do szkół prywatnych, mój brat i ja chodziliśmy do szkoły publicznej, ponieważ nie mieliśmy pieniędzy na szkołę prywatną. Ojciec był księgowym, matka zajmowała się w domu czwórką dzieci.

Przyjechał Pan na Słowację w 1984 roku, aby studiować fizykę jądrową. Jak do nas trafiłeś?

Mam 18 lat. Pierwszy rok na Słowacji spędziłam w szkole językowej, kolejne pięć lat na Wydziale Matematyki i Fizyki. To wszystko był przypadek, bo mój wujek miał znajomego, który pracował w instytucie, w którym skupiały się oferty stypendialne na świecie.

W tym czasie Czechosłowacja oferowała trzy miejsca, Niemiecka Republika Demokratyczna dwa, Związek Radziecki, Bułgaria i Polska więcej miejsc. Zostałam już przyjęta na uniwersytet w Peru, ale kiedy usłyszałam o takiej możliwości, nie wahałam się. Najpierw była Bułgaria. Ale poprosili o tyle dokumentów, że zanim je otrzymałem, oferta była już nieaktualna. Wybierałem więc między Chinami a Czechosłowacją.

Czy wiedziałeś coś o naszym kraju?

W tym czasie był to kraj mało znany dla Peru. Jednak mój wujek był z wami, bo Peru kupiło używaną elektrownię w Brnie. Był technikiem, więc wysłali go do ciebie na kilka miesięcy. Poznaliśmy też trochę waszych piłkarzy.

Pięć odpowiedzi na temat Słowacji, które musimy znać

W serii wywiadów z obcokrajowcami na początku zawsze powtarzamy pięć identycznych pytań o Słowację i jej postrzeganie przez tych, którzy tu mieszkają lub mieszkają od dawna.

Co najbardziej zaskoczyło Cię na Słowacji w sensie pozytywnym i negatywnym?

Kiedy przyjechałem tu w 1984 roku, bardzo podobał mi się socjalizm. Pochodzę z totalnie biednego kraju, gdzie na ulicach było wielu żebraków i bezdomnych. Słowacja wydała mi się niesamowicie czysta, bo w Peru wyrzucano śmieci wprost na ulicę. A ponieważ pada mało, wszystko jest ciągle zakurzone. Bratysława wydawała mi się wyjątkowo czysta.

Jednocześnie wydawało mi się to bezpieczne, bo nie było niebezpieczeństwa wpadnięcia w zasadzkę, jak na bocznych uliczkach czy w różnych dzielnicach Limy. Przyznaję, że byłem entuzjastycznie nastawiony do Czechosłowacji. Przeprowadziłeś nas przez to

Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów Denník N.

Czy jesteś abonentem?

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *