We wtorek w południowo-wschodniej Polsce, w pobliżu granicy z Ukrainą, zgłoszono pojedynczy nowy przypadek choroby legionistów. Tym samym potwierdzono skuteczność dezynfekcji chlorem sieci wodociągowej – informuje TASR na podstawie raportu agencji AP.
Zdjęcie: SITA/AP, Francoisa Chandlera
Zdjęcie mikroskopowe z 1978 roku opublikowane przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom pokazuje bakterię Legionella pneumophila, która powoduje chorobę płuc zwaną chorobą legionistów.
Jak na razie ostatnią ofiarę odnotowano w ubiegły piątek, co oznacza, że łączna liczba osób zarażonych od wybuchu choroby wynosi 19. W sumie zakażonych jest 166 osób. Ofiarami są głównie osoby starsze, które cierpią również na inne problemy zdrowotne, takie jak nowotwór.
W lipcu choroba zaczęła się rozprzestrzeniać w mieście Rzeszów, położonym około 80 kilometrów od granicy z Ukrainą. Jest ważnym węzłem tranzytowym na szlaku, którym zaczęła napływać pomoc zagraniczna dla Ukrainy. Na tym obszarze stacjonuje około 10 000 żołnierzy amerykańskich.
Higienistki, pracownicy służby zdrowia i prokuratorzy nadal poszukują źródła chorób płuc w tym strategicznie ważnym regionie. Polski kontrwywiad (ABW) bada także możliwość celowego rozprzestrzenienia choroby. Eksperci twierdzą jednak, że wirus mógł również rozprzestrzenić się z rzadko używanej rury wodociągowej podczas letniej fali upałów.
Choroba legionistów atakuje płuca i rozprzestrzenia się poprzez wdychanie zakażonych kropelek; nie rozprzestrzenia się poprzez wodę pitną. Najczęściej spotykany jest w miejscach takich jak hotele, szpitale czy biurowce, gdzie zanieczyszcza klimatyzatory czy prysznice, które nie były używane przez dłuższy czas. Bakterie rozmnażają się w temperaturze od 20 do 50 stopni Celsjusza, chorobę leczy się antybiotykami.
„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.