Černohronská železnička (ČHZ) borykała się w ostatnich latach z kilkoma problemami. Najważniejszy jest spór między organizacją non-profit, która go obsługuje, a właścicielem terenu, przez który przebiega jego tor. W zeszłym roku był tam pożar i wysypali żwir na tor, żeby uczynić go nieprzejezdnym. Sprawą zajmuje się Urząd Transportu w ramach postępowania karnego, które nadal nie zostało zakończone.
Przed startem obecnego sezonu, ostatniego dnia kwietnia, wystąpiła kolejna niedogodność. Właściciel otoczył swoje boisko płotem i ustawił betonowe barierki na środku toru prowadzącego do Dobroča, który przecina też ciekawy odcinek między boiskiem piłkarskim a trybunami.
Dlatego zamiast pierwotnych trzech kolejka obsługuje teraz tylko dwie trasy – do Wydrowskiej Doliny i część Šanskiej, czyli do Hronca. „Głęboko wierzę, że każdego dnia otrzymamy orzeczenie sądu, w którym wnioskowaliśmy o podjęcie pilnych działań w celu przywrócenia torów kolejowych do stanu pierwotnego, czyli usunięcia ogrodzenia i barierek, które naszym zdaniem są umieszczone tam nielegalnie” – powiedział dyrektor stowarzyszenia non-profit ČHZ Aleš Bílek. Dodał, że walczą też z Zarządem Transportu i Ministerstwem Transportu.
„Musimy udowodnić, że wszystko, co robiliśmy tutaj przez trzydzieści lat, jest naprawdę legalne. Państwo, które wydało nam wszystkie pozwolenia, teraz samo unieważnia swoje decyzje” – twierdzi. Specjalistyczny urząd budowlany Ministerstwa Transportu zdecydował zeszłego lata, że tor powinien zostać usunięty. „Mówią, że cała kolej to czarna konstrukcja. Złożyliśmy apelację i tuż przed końcem roku Minister Transportu odesłał go z powrotem na kolejną rozprawę. Teraz aresztował go odpowiedzialny za to urzędnik” – powiedział Bílek. Zwrócił uwagę, że oni też mają problem z gminą.
„Burmistrz też występuje przeciwko nam. Mówi się, że właściciel dostał pozwolenie na budowę ogrodzenia. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to urząd budowlany wydał je z naruszeniem prawa, bo właściciel żelazka ma status strony postępowania. Ale gmina się ze mną nie kontaktowała” – powiedział.
Błędne koło
Mimo wszystko Bílek z optymizmem patrzy w przyszłość kolei. „Myślę, że teraz to się bardzo szybko złamie, bo dotknęli sufitu. Lepiej powiedzieć do Prokuratury Generalnej, która na górze kontroluje działalność państwa i administracji publicznej. Stamtąd mamy już trzy decyzje, które urzędnicy państwowi i gminni popełnili błąd” – zauważył.
Twierdzi, że Biuro Transportu również sprawia im problemy. „Chcieli całkowicie zakazać naszej działalności. Uzasadniali to tym, że w kierunku Vydrov jest kilka wjazdów do domów jednorodzinnych położonych w pobliżu toru. Więc kiedy właściciele wjeżdżają tam samochodem, muszą przejść przez tor. Ale ten tor istnieje od stu lat” – wspomina. Według niego ludzie nie narzekają na to, bo dopiero po założeniu tam domy pobudowali. „Wiedzieli, w co się pakują” – powiedział.
Gdyby przestali obsługiwać kolej, straciliby dochody. „Ponieważ żyjemy tylko ze sprzedaży wyjazdów, nie mamy dotacji, próbują nas w ten sposób pozbawić pieniędzy. Nie mielibyśmy prawników do zapłacenia, którzy do tej pory kosztowały nas 100 tys. euro” – zdradził.
Przeczytaj także Miasta oferują hojne „notatki” dla każdego noworodka. W Breźnie to nawet 400 euro
Władze ruchu odwiedzały go regularnie w celu kontroli i ostatecznie doszły do wniosku, że nie jest to konwencjonalny przejazd kolejowy. „Prędkość została zmniejszona do dziesięciu, ponieważ musieliśmy ostrożnie chodzić” – wyjaśnił Bílek.
„Ale teraz ich urzędnik wpadł na pomysł, aby ustawić tam krzyże ostrzegawcze, aby zaznaczyć przejście. No cóż, kiedy skończymy je wszystkie, musimy przerwać operację. Na razie kazał nam jechać piątą i wielokrotnie trąbić. Więc robimy to teraz – powiedział, dodając, że urzędnicy robią, co w ich mocy. – Odesłaliśmy go do prokuratury i prawdopodobnie znowu mu to zwrócą. To taka jazda” – mówi.
Bílek przypomniał, że kolej jest narodowym zabytkiem kultury, ale nie dotyczy to linii do Dobroča. Jednak za jego namową zajmuje się nim Urząd Zabytków. „W odległości dziesięciu metrów od zabytku kultury nie może być prowadzona żadna działalność budowlana, która by mu zagrażała. Trasa ta podlega obecnie procedurze uznania za zabytek kultury, co oznacza, że jest prawnie chroniona na równi z narodowymi zabytkami kultury, ” powiedział. Jest przekonany, że właściciel spornych gruntów naruszył także ustawę o zabytkach. Ogrodzenie zbudował zaledwie dwa metry od torów.
Przewiózł miliony turystów
Stuletnia Čiernohron Railway to wąskotorowa kolejka leśna w kotlinie Čierno Hron. Największą długość całkowitą, prawie 132 km, osiągnął po II wojnie światowej. Zanim zlikwidowano jego obsługę w 1982 roku, eksploatowano 36 kilometrów. Później organizacja non-profit, która w 2012 roku otrzymała nagrodę Republiki Słowackiej za jej ratowanie i renowację, zaczęła tam obsługiwać dwie czterokilometrowe i jedną pięciokilometrową trasę. W 2011 roku został ogłoszony jednym z siedmiu cudów regionu Bańskobystrzyckiego.
W sezonie letnim, który trwa od Wielkanocy do połowy września, przewozi około 70 000 osób. Ponieważ istnieją trzy trasy, jest około 130 000 pasażerów. W sumie do tej pory, po renowacji, kolej przewiozła 3 miliony turystów. Większość z nich, około 86%, to miejscowi. Próbowali go już goście z całego świata – od Czech po Kanadę, Nową Zelandię i Izrael.
Nie chce się zgodzić
Trasa kolejowa do Dobroča jest budowana od 1913 r. Przez pewien czas była pozbawiona nawierzchni – leśnicy ją zerwali w latach 80. Jednak tor oficjalnie nadal istniał, nikt go nie śledził, został zlikwidowany. W 2012 roku został odrestaurowany i położono na nim tory. Prowadzą jednak przez tereny dawnego tartaku Jánošovka, który ostatecznie zbankrutował. W 2016 roku kupił go na aukcji orawski biznesmen Józef Garbiar. Przedstawiciele kolei próbowali dojść z nim do porozumienia w sprawie zakupu gruntu pod ich żwir, ale bez powodzenia. Chcieli się z nim rozliczyć zgodnie z Prawem Kolejowym, wycenili cenę na 63 tys. euro. Garbarz odmówił.
Zapytaliśmy go również, dlaczego biznesmen zablokował tor do Dobroča i zamknął go płotem. Odpowiedział, że naczelnik kolei kłamie. „Nie ma opłat za pas. Tor jest czarną strukturą. Ogrodziłem ziemię w celu wywozu śmieci i ochrony mojej własności” – powiedział. Kontynuował, że powstały tam m.in. nielegalne składowiska.
„W trakcie postępowania Zarząd Transportu poinformował mnie również, że na moim terenie nie ma koncesji ani zezwolenia na prowadzenie ČHZ. W przypadku kolizji ja, jako właściciel gruntu, mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności. W przypadku niewywiązania się z obowiązku może dojść do ogólnego zagrożenia dla ludności” – uważa. Dodał, że odmówił wzięcia odpowiedzialności za zdrowie i bezpieczeństwo ludzi na swojej ziemi.
Nie ujawnił, jakie są jego plany co do tej ziemi. Z naszych informacji wynika, że chce tam budować domy jednorodzinne. Ponieważ jednak w jego pobliżu znajduje się romskie osiedle, zdaniem niektórych sprawia to wrażenie, że jest raczej zorganizowany do budowy tanich domów z dopłatami europejskimi.
Burmistrz Čierne Balog, Michal Vetrák, odpowiedział na zarzuty, że pozwolenie na budowę było niezgodne z prawem, mówiąc, że problem został rozwiązany przez obowiązek zgłaszania. „Pan Garbiar to spełnił. Na tej podstawie gmina zezwoliła mu na postawienie ogrodzenia” – powiedział. Według niego Bílek wprowadza w błąd.
„Kolej byłaby stroną postępowania w przypadku postępowania budowlanego. To jest coś innego niż postępowanie notyfikacyjne” – wyjaśnił. „Zamknęło się strefą ochronną kolei. Ale jeśli spojrzeć na Prawo kolejowe, to sama strefa ochronna linii kolejowej jest tworzona w dniu ważności pozwolenia na budowę linii. Cóż, kiedy pan Bílek ci to pokaże, ja też będę bardzo szczęśliwy, jak to zobaczę” – powiedział. Według niego wspomniana ustawa jasno określa, co jest potrzebne do zalegalizowania budowy takiej kolei.
„Siedem rzeczy musi się spełnić, z których Bílek nie ma ani jednej” – powiedział. „Są to dokumentacja projektowa budynku, jego orientacja geodezyjna, własność i prawne ukształtowanie terenu, decyzja o warunkach zabudowy potwierdzająca legalność lokalizacji budynku, samo pozwolenie na budowę, decyzja o zatwierdzeniu oraz dokumentacja bezpieczeństwa technicznego test toru” – wymienił. Jeśli szef ČHZ ma choćby jedną z wymienionych rzeczy i podejmie działania w celu zalegalizowania trasy kolei, nie będzie to dla kolei kłopotliwe.
Przeczytaj także Gigantyczne donice w centrum Żaru oburzają ludzi: Przerażenie, bez smaku, jak Guliwer, narzekają
Korzyść dla społeczności
Mimo to Vetrák przyznaje, że ta historyczna atrakcja to plus dla Čiernego Baloga. – Nie jestem przeciwny, ale nie chcę czekać na wypadek w trakcie eksploatacji. Gdyby tak się stało, nie zyskałoby to dobrej reputacji gminie, która wszystko wynajmuje temu niewolnictwu. -organizacja zysku za jedno euro” – zauważył. Chociaż mówi się, że Bílek twierdzi, że nie prowadzi działalności komercyjnej, tak nie jest.
„Jeżeli tam bilet w jedną stronę kosztuje 12 euro, to nie wiem, dlaczego nie podejmują kroków w celu jego legalizacji” – podsumował burmistrz.
Trudno jednak powiedzieć, jak zalegalizować coś, co w zasadzie istnieje od przełomu wieków i mimo rozebrania torów nikt oficjalnie toru nie zlikwidował. Zapytaliśmy więc o opinię także Ministerstwo Transportu.
„Obecna sytuacja jest taka, że minister uchylił decyzję pierwszej instancji w sprawie wycofania części budowy kolei Čiernohronskiej i zwrócił sprawę do biura budownictwa kolejowego w celu dalszego postępowania” – poinformował departament komunikacji ministerstwa. Treścią decyzji ministra była opinia prawna, zgodnie z którą kolejowy urząd budownictwa powinien zawiesić przedmiotowe postępowanie do czasu zakończenia toczącego się postępowania urzędu zabytków w sprawie wpisu do rejestru zabytków.
„Ministerstwu Transportu zależy na tym, aby Čiernohronská železnica mogła funkcjonować w pełni, ale zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym” – dodał resort.
„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.