Zsolt Simon, lider węgierskiej partii Forum, która sprzymierzyła się z czterema innymi partiami, jest przekonany, że wejdą one do parlamentu. Według jego wyliczeń wystarczy związek Węgrów, Romów i innych wyborców. Związek pięciu stron był już „podpisany” przed negocjacjami z Eduardem Hegerem czy Mikulášem Dzurindą. Również z powodu nieudanych negocjacji mają o 25 nazwisk mniej na liście kandydatów.
Obecnie Twoja impreza ma około 1,5-2% polubień. Powiedziałeś, że wierzysz w pięć procent, ponieważ do tej pory poruszyłeś tylko część węgierską. Do czego chce Pan zaapelować do wyborców w trakcie kampanii?
Wierzymy również, że jest wielu romskich wyborców, którzy zagłosują na nas, ale tych głosów nie da się z góry zmierzyć. Oparliśmy się na liczbie głosów otrzymanych przez osoby ze społeczności romskiej, które w poprzednich wyborach samorządowych lub parlamentarnych uzyskały poparcie Koalicji Romów. W rzeczywistości jest to potencjał około 1,5%. Jeśli policzę głosy MF i Romów, jest nas blisko czterech procent. I wierzymy, że generał Macko i ludzie tacy jak Jozef Rajtár, Natália Blahová, Filip Rybanič i inni mogą wnieść dodatkowe dwa lub trzy procent podczas kampanii. Wierzymy, że rzeczywiście będziemy w tym parlamencie. Stworzyliśmy takie warunki, że możemy czerpać z ogromnej bazy wyborców. Nie widzę tego tak dramatycznie, żebyśmy nie mogli sobie z tym poradzić.
Ucz się więcej Simon przedstawił swój zespół. Na liście kandydatów są byli mieszkańcy Saskatchewania, generał lub pracownik banku, który wydał Kaliňáka
Co będzie głównym elementem Twojej kampanii?
Tematów będzie więcej, bo Słowacja potrzebuje systemowych zmian i reform. Do tego z pewnością dojdzie walka z korupcją i klientelizmem, bo razem chcemy zaoferować alternatywę dla mafii i chaosu. Z pewnością będzie to też reforma administracji publicznej, mamy drogi aparat państwowy i potrzebujemy sprawnego i sprawnego państwa. Słowacja jest gospodarczo wyczerpana i gospodarka wymaga ożywienia. Jednym z priorytetów jest poprawa jakości edukacji, w szczególności jakości edukacji Romów. Trzymamy tych ludzi w urzędach pracy, a jednocześnie potrzebujemy pracowników w firmach czy fabrykach, do których sprowadzamy ludzi z zagranicy. Jeśli skutecznie pomagamy tej społeczności, uważamy, że nie musimy nikogo przyprowadzać.
Przywódca Sojuszu Forró powiedział o sprawie Tankó, że wyglądało to tak, jakby ktoś próbował uniemożliwić Węgrom reprezentację w parlamencie. Co o tym sądzisz?
Nie chcę tego za bardzo komentować, to ich wewnętrzna sprawa. Jednak, o ile mi wiadomo, w świecie cywilnym jest pracownikiem pana Forró. To trochę zabawne i zabawne, gdy jego pracownik mówi, że będzie kandydował na kandydata Igora Matoviča. Myślę, że wszyscy powinniśmy o siebie dbać, ale będę szczery, uśmiechnąłem się, gdy to usłyszałem.
Zjednoczyłeś pięć partii, ale przedtem negocjowałeś jeszcze z panem Dzurindem, z panem Hegerem i innymi. Z perspektywy czasu, czy nie mogłeś bardziej się postarać, aby zgromadzić więcej partii?
Najpierw negocjowałem stworzenie węgierskiego kandydata. Został wydany 10 lutego tego roku. Potem zacząłem się zastanawiać, jak rozpocząć negocjacje. Wtedy zaczęliśmy negocjacje z generałem Mackiem i innymi. Później narodzili się Demokraci, jeszcze później The Blues i nawet nie mówię o Most. Zanim usiadłem z Mikulášem Dzurindem czy Eduardem Hegerem, ta petycja była już podpisana, więc nie mamy nawet 150 osób na liście kandydatów. Z góry mówiliśmy, że zostawimy miejsce dla innych do ostatniej chwili i nie chcieliśmy wciskać kolejnych osób na listę kandydatów. Byliśmy przekonani, że w tych partiach są ludzie, którzy nam pomogą i wyobrażamy sobie ich wśród nas. Życie przyniosło taką sytuację i jesteśmy pewni, że kandydat w takiej formie nie jest w żaden sposób związany z okresem chaosu, nie dotknęliśmy okresu mafii – rządów Roberta Fico i Smeru. Jesteśmy przekonani, że wybór naszego kandydata to nie kompromis, ale trafny wybór.
Jaka jest idea Twojej idealnej koalicji?
Odłożyłbym na wybory i decyzję obywateli. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że nie wejdziemy do rządu z Republiką, SNS i ĽS NS ani z Hlasem. Jesteśmy też pewni, że nie dołączymy do rządu Petra Pellegriniego.
Czy dotyczy to również Smeru?
Nie idziemy ze Smerem i nie wejdziemy do rządu Petra Pellegriniego.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.