Seksafery Feriego i Cimickiego: po medialnej eksplozji następuje faza ciszy

Możesz również przeczytać artykuł w wersji audio.

Rok 2021 na zawsze będzie związany z dwoma poważnymi przypadkami wykorzystywania seksualnego. Dotyczą one wybitnych postaci czeskiego życia publicznego: Dominiki Feri, byłego „księcia koronnego” TOP 09 oraz Jana Cimickiego, znanego psychiatry, pisarza czy scenarzysty.

Feri miał stać się głównym atutem jesiennej kampanii wyborczej Koalicji Razem. Miał własną stronę internetową, a koalicja wydrukowała już materiały na jego dużej fotografii. Feri miał stanąć na czele koalicji głosami w większości młodych wyborców. Ale zdarzyło się, że Feri, po serii zeznań o swoim zachowaniu jako seksualnego drapieżnika, ustąpił i zniknął z życia publicznego.

Podobnie jeden ze szczytów jego kariery czekał na Cimickiego, a jesienią miał otrzymać państwową nagrodę z rąk prezydenta Miloša Zemana. Pod presją wydarzeń – między innymi oskarżeń o gwałt – Cimický ostatecznie ogłosił, że nie przyjmie nagrody.

Te dwa przypadki łączy kilka zaskakująco podobnych cech. Czy chodzi o liczbę kobiet, które zaatakowali Feri i Cimický, o obrzydliwe, a nawet pogardliwe zachowanie dwóch panów, o których opowiadają ich ofiary, czy też o powody, dla których przez długi czas milczeli i nagle postanowili się odezwać. Poczuli się upokorzeni, przerażeni skandalem medialnym i sławą dwóch drapieżników. Martwili się również o nieufność otoczenia.

Ale co najgorsze, w obu przypadkach powszechnie używano terminu „tajemnica publiczna”. Krótko mówiąc, wiele osób znało lub przynajmniej słyszało o zachowaniu Feriego i Cimickiego. Ale nikt nic nie zrobił. Nawet koledzy politycy Feriego, ani, w przypadku Cimickiego, zawodowa organizacja medyczna, której nadal jest członkiem.

Obie sprawy wywołały wybuchowe historie w mediach. W obu przypadkach policyjne śledztwo rozpoczęło się na podstawie pracy dziennikarzy. A te dwie sprawy mają jeszcze jedną wspólną cechę – po eksplozji mediów zapadła długa i nieustająca cisza. Zarówno od głównych aktorów – Feriego i Cimickiego, jak i od policji.

„Jesteśmy w fazie testów”

Oba postępowania karne są jeszcze na samym początku, w tzw. postępowaniu przygotowawczym. Dlatego policja nie może ich komentować zgodnie z prawem.

„Nie mamy nowych informacji do ujawnienia, jesteśmy w fazie śledztwa” – powiedział rzecznik policji Jan Daněk, gdy 20 grudnia zażądano wykazu raportów. W obu przypadkach.

Serwer Neovlivni.cz poinformował w połowie października, że ​​policja Feri ona nawet jeszcze nie słyszała. W połowie grudnia sytuacja policji nie była dużo lepsza.

„Dochodzenie wciąż trwa i dowiadujemy się, czy popełniono przestępstwo, czy nie” – powiedział Daněk. pro Echo24. „Koledzy nadal przesłuchują rannych, przesłuchują podejrzanego itp. „, on dodał.

Policja rozpoczęła rozpatrywanie zarzutów molestowania seksualnego, napaści, a w niektórych przypadkach gwałtu przez byłego posła 25 maja. Wtedy wyszedł wspólny przedmiot redaktorzy Deník N i A2larm, który opisuje kilka przypadków presji seksualnej wywieranej przez Dominica Feri na kobiety wokół niego. W niektórych przypadkach zeznania opisują również seks pod przymusem.

Do tego czasu Feri była bardzo aktywna w mediach i sieciach społecznościowych. Zapłacił za króla czeskiego Instagrama. Kilka godzin po opublikowaniu artykułu zniknął jednak z polityki, praktycznie przestał komunikować się z dziennikarzami i na długi czas opuścił sieci społecznościowe. Jednocześnie zgolił swoje kultowe afro i przynajmniej na jakiś czas wyjechał za granicę. Dopiero jesienią na jej koncie na Instagramie pojawiła się nowa wiadomość.

Zdjęcie: Instagram / choco_afro

Dominik Feri od dawna milczy na swoim mocno strzeżonym koncie na Instagramie.

Krótko przed Bożym Narodzeniem redaktorzy zwrócili się do Feriego z prośbą o skomentowanie wszystkich zarzutów upublicznionych, ale była gwiazda TOP 09 nie odpowiedziała. I Jan Cimický wybrał tę samą taktykę. Wkrótce po opublikowaniu pierwszych artykułów pod koniec października Cimický oddalił zarzuty i zapowiedział, że będzie się bronił w sądzie.

„Jestem gotów w pełni się bronić, ponieważ nie jestem świadomy żadnego wykroczenia natury, o którym teraz dowiaduję się w przestrzeni publicznej” – powiedział 10 listopada znany psychiatra. „Moja obrona nie będzie publiczna ze względu na charakter mojego zawodu i głęboki szacunek dla wszystkich moich pacjentów i mojego środowiska zawodowego” – powiedział wówczas ČTK.

Jednak Cimický najwyraźniej nie uciekał się do żadnych środków poprzedzających wniesienie skargi ani innych typowych środków. Żadna z kobiet, z którymi związana jest autorka kilku artykułów o drapieżnictwie seksualnym znanego psychiatry, nie narzekała. Od początku listopada Cimický, podobnie jak Feri, nie odbiera już telefonów i nie odpowiada na SMS-y. Nie wyraża się inaczej. Przecież po kilku dniach, gdy pojawiały się coraz więcej dowodów na jego zachowanie, Cimický ogłosił, że nie otrzyma nagrody państwowej od prezydenta Zemana.

W końcu wszystko zaczęło się od nagrody państwowej. Kiedy Zeman ogłosił, że uhonoruje m.in. Cimickiego, sprzeciwiła się aktorka Jana Fabiánová i opisała, jak Cimický ją zaatakował, gdy odwiedziła go jako lekarz. Stopniowo coraz więcej kobiet z tym samym doświadczeniem zaczęło dołączać.

Dlaczego przez długi czas milczeli? Ponieważ często byli wówczas bardzo młodzi i bali się konfliktu ze słynnym psychiatrą. Krótko mówiąc, znaleźli się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Dziś to zazwyczaj dojrzałe kobiety nie chcą milczeć. Jednak w odniesieniu do poziomu prawa karnego w opowieści pojawia się problem z ewentualnym przedawnieniem czynów, które prawdopodobnie popełnił Cimický.

Szukany jest koniec ciągu

Adwokat Lucie Hrdá ostatecznie zebrała dowody napaści seksualnej na Cimický od około 45 kobiet. Skontaktowała się z nimi z policją, przekonała niektórych do tego, a raczej zachęciła do zwrócenia się na policję.

„Niektórzy z nich zwrócili się do mnie, ponieważ jestem kobietą i wiedzą, że zajmuję się tym tematem od dłuższego czasu” – opisał Hrdá dla News List.

W listopadzie prawnik opowiedział również redaktorowi listy raportów, jak można było uniknąć przedawnienia, którego wiele kobiet zeznało, że Cimický popełniał co najmniej od lat 70. XX wieku.

Pierwszą możliwością jest udowodnienie, że konsekwencje jego działań nadal szkodzą jego ofierze (ofiarom), na przykład w postaci zaburzenia psychicznego. Po drugie, byłoby „miło” znaleźć przynajmniej jeden przypadek, który nie jest jeszcze przedawniony. Przedawnienie w przypadku starszych spraw wiązałoby się wówczas z ostatnim, co można udowodnić, atakiem Cimickiego. W ten sposób poszczególne zeznania mogły podążać za sobą jak pojedyncze oczy łańcucha, a do gry wchodziłyby też starsze przestępstwa. Redakcja zapytała więc prawnika Hrdá, czy udało jej się znaleźć tak „wystarczająco świeżą” sprawę”.

„Nie mogę tego komentować, jest powód. Policja nie może zwolnić pewnych rzeczy z powodu śledztwa i będę to szanować” – odpowiedział Hrdá.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *