Autor jest Prezydentem Regionu Autonomicznego Banskobystrica
Gdybym działał w przekonaniu, że nic nie da się zrobić i nie ma pomocy, nie byłbym w stanie robić tego, co robię. Od kilkunastu lat głównym tematem wyborów regionalnych jest przede wszystkim to, czym są dla nas regiony. Nikt tak naprawdę nie wiedział, co robią, nikt nie rozumiał, co właściwie oznacza słynna decentralizacja.
Najpóźniej wraz z początkiem pandemii stało się jasne, że regiony i gminy są znacznie bardziej aktywne niż państwo pod względem efektywnych wyników i elastyczności. Przeprowadziliśmy powszechne wycieranie nosa, które ktoś gdzieś wymyślił, opracowaliśmy i wdrożyliśmy koncepcję punktów szczepień o dużej przepustowości, bez których nawet ci, którzy wtedy tego nie chcieli, być może do tej pory nie otrzymali szczepionki. I dotyczy to niemal wszystkiego, co regiony i gminy mają pod swoimi skrzydłami.
To nie przypadek, że po trzech latach kryzysu zaufanie do urzędników państwowych jest najniższe w historii i nie jest też przypadkiem, że niemal wszystkie czołowe twarze samorządów bez problemu obroniły swoje stanowiska w wyborach. Bo ludzie widzieli, że przynajmniej coś działa. Oczywiście za naszą wolę i możliwości nie ominęła nas sprawiedliwa kara i otrzymaliśmy podziękowania od Igora Matoviča i jego rządowych kolegów w postaci bezprecedensowej redukcji naszych budżetów.
Powiem osobiście: naprawdę nie podoba mi się, jak dobry pisarz wślizguje się do Marquesan, fantazjując o magicznych regionach lub wyrusza w podróż poza granice hrabstwa, jak wyprawa Livingstona do tubylców, pod koniec której odkrywa, że oni też mają to samo funkcje biologiczne. Jeśli wypowiadam się w imieniu „mojego” powiatu, to nie jest prawdą, że się wali. Nasze drogi są w najlepszym stanie odkąd powstały, w rekordowym tempie remontujemy szkoły, zmieniamy paradygmat opieki społecznej, aby był zrównoważony nawet w obliczu starzejącego się społeczeństwa, dbamy też o rzeczy, w których nadrzędną kompetencję ma państwo – właśnie od kilku miesięcy walczymy o to, by nie ograniczać opieki zdrowotnej z powodu nieprzemyślanej reformy. Gdybyśmy nie zwrócili uwagi na brak lekarzy i ich absurdalnie wysoką średnią wieku od kilku lat, dosłownie nikt by tego nie zauważył.
Zajmujemy się również tzw. projektami miękkimi, gdzie pomagamy dzieciom z mniej stymulującego środowiska znaleźć miejsce, doradzamy im dalszą naukę lub przynajmniej staramy się dać im poczucie, że ktoś się nimi interesuje. Zajmujemy się również osobami długotrwale bezrobotnymi. I to działa. Powoli, kawałek po kawałku, ale działa.
A wszystko to grozi zatrzymaniem. Tylko dlatego, że urzędnicy państwowi robią dokładnie odwrotnie niż powinni. Zamiast wspierać rzeczy, które działają, ucinają je. W skróconych i niemal beztroskich procedurach legislacyjnych. A członkowie rządu bezczelnie powiedzą, że mamy więcej pieniędzy niż wcześniej. Z dziesięciu procent budżetu wydatków kapitałowych mamy teraz zero. Bez projektów Eurofundu absolutnie nic nie da się zrobić.
Lata uniwersyteckie spędziłem w Czechach, moja żona pochodzi stamtąd i mamy świetne relacje z naszym partnerem, regionem Královohradecky. Jeśli mogę powiedzieć, jaka jest główna różnica (oczywiście poza faktem, że Czechy są znacznie bogatsze), to jest to, że autonomia i regiony znacznie bardziej dbają o sprawy wspólne. Przy odpowiednim finansowaniu. Ponieważ w przeciwieństwie do parlamentarzystów, nikt nigdy nie wybierze lokalnego urzędnika bez rezultatu. W regionie partyjny trybalizm działa tylko w ograniczonym zakresie, a ludzie muszą widzieć, że politycy i urzędnicy dbają o to. A kiedy to widzą, odwzajemniają zaufanie do wyborów.
Aby się gdzieś przenieść, nawet liderzy opinii muszą porzucić swoją współczująco-protekcjonalną postawę i zacząć mówić szczerze, interesować się tym, co naprawdę dzieje się w regionach, a nie ograniczać się do okazjonalnych tekstów lirycznych. . Jako przedstawiciel regionu z chyba największym „brunatnym” brzuchem, chętnie pomogę.
PS: Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem podczas pożaru w Szczawnicy, było to, że wspólnie z dyrektorem regionalnym straży pożarnej ustaliliśmy kilka niezbędnych punktów, aby nic takiego się nie powtórzyło. Znamy diagnozę, rozwiązanie też, tylko się nie poddawaj.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.