Choć na Ukrainie szaleje wojna, setki tysięcy Rosjan wybiera popularne kierunki wakacyjne, w których mogliby spędzić letnie wakacje. Inni szukają nawet schronienia, aby przetrwać cały konflikt. Antyrosyjskie sankcje, słaby rubel i zakaz wiz dla Rosjan sprawiają, że rosyjscy turyści mogą wydawać pieniądze tylko w kilku kierunkach. Nawet jeśli zarabiają na tym ogromne pieniądze, nie zawsze lokalni mieszkańcy to aprobują – pisze brukselski serwer Politico.
Słabnący rubel i rosnące trudności ekonomiczne sprawiają, że wiele zwykłych rosyjskich rodzin spędzi ciepłe miesiące w domkach letniskowych lub na wakacjach w Rosji. Ci, którzy mają dość pieniędzy na podróże, latają do słonecznych miejsc w Europie i Azji.
Jednak atrakcyjne finansowo dochody od setek tysięcy rosyjskich turystów mogą powodować trudności w wakacyjnych rajach. Najpopularniejszym kierunkiem dla Rosjan tego lata jest Turcja, gdzie spędza lato także wielu Słowaków. Następna w kolejności jest Gruzja, Tajlandia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Cypr i pomimo konfliktu Ukraina.
Turcja
Znane powiedzenie mówi, że Turcja to kraj położony pomiędzy Wschodem a Zachodem. Ten frazes nabrał nowego znaczenia od początku wojny na Ukrainie, kiedy Turcja, jako członek NATO, zaoferowała Kijówowi wsparcie, odmawiając jednocześnie nałożenia sankcji na Moskwę.
W rezultacie do Ankary napływa bardzo potrzebna waluta obca, ponieważ Rosjanie starają się przenieść swoje aktywa za granicę. Jest to także jedna z niewielu destynacji w Europie, która nie wprowadziła zakazu połączeń lotniczych z Rosją. Turkish Airlines oferuje loty z Moskwy do słonecznych miejsc, takich jak Antalya i Bodrum, za jedyne 130 euro.
Według statystyk opublikowanych w tym tygodniu dochody Turcji z turystyki wzrosły o ponad jedną czwartą, do 21,7 miliardów dolarów, a według statystyk opublikowanych w tym tygodniu Turcję odwiedzi nawet siedem milionów Rosjan.
Niektórzy nawet zdecydowali się zostać. Obecnie zezwolenie na pobyt posiada prawie 145 000 obywateli Federacji Rosyjskiej. Choć uciekli przed niestabilnością polityczną i groźbą poboru do wojska, swoją nową ojczyznę dzielą z dziesiątkami tysięcy Ukraińców, którzy przed wojną uciekli do tego samego kraju. Powoduje to napięcia w kurortach takich jak Antalya, popularnych wśród Rosjan i Ukraińców. Biorąc pod uwagę rosnące nastroje antyimigracyjne w Turcji po majowych wyborach prezydenckich, obie grupy mogą zostać deportowane.
Gruzja
Ten kraj na Kaukazie Południowym zasłynął w świadomości Rosjan dzięki wspaniałej przyrodzie, dobrej kuchni i gościnności. Była republika radziecka stała się popularnym celem urlopowiczów z klasy średniej udających się na plaże Morza Czarnego, ośnieżone góry lub do Tbilisi.
W 2022 roku Gruzję odwiedziło ponad 1,1 mln Rosjan, wobec zaledwie 200 tys. rok wcześniej. Liczba ta zaczęła rosnąć, gdy w maju Moskwa złagodziła przepisy zakazujące bezpośrednich lotów.
Tbilisi, pod przewodnictwem rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, od początku wojny dąży do zacieśnienia więzi z Kremlem i stara się wykorzystać gusta podróżnicze obywateli Rosji. Wielu mieszkańców nie zgadza się jednak z tym kierunkiem. W marcowym sondażu tylko 4 procent z 1500 respondentów stwierdziło, że Rosjanie są mile widziani w Gruzji.
Jedna czwarta z nich twierdzi, że Rosjanie są tolerowani ze względu na pieniądze, jakie wydają na wizyty. Ponad jedna trzecia ankietowanych upierała się, że rosyjskim turystom należy zakazać wjazdu do czasu zrzeczenia się przez Moskwę kontroli nad okupowanymi regionami Abchazji i Osetii Południowej, które stanowią około jednej piątej terytorium Gruzji.
Napięcie rośnie, a lokalni działacze gruzińscy i ukraińscy zorganizowali protesty przeciwko rosyjskim statkom wycieczkowym zacumowanym w portowym mieście Batumi. Filmy udostępniane przez lokalne media pokazują rosyjskich urlopowiczów broniących rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 roku i szydzących z protestujących ze swoich balkonów.
Tajlandia
Rosjan do Tajlandii przyciągają nie tyle luksusowe kurorty i plaże, ile darmowe miesięczne wizy. Według Bloomberga liczba Rosjan odwiedzających Tajlandię wzrosła w ciągu ostatniego roku o ponad 1000%. Oficjalne statystyki wskazują, że tylko w pierwszej połowie tego roku kraj odwiedziło 791 574 obywateli Rosji. Phuket był świadkiem tego napływu, gdzie prawie połowa wszystkich willi sprzedanych od stycznia została kupiona przez Rosjan – albo jako domy wakacyjne, albo jako miejsca imprezowe w oczekiwaniu na koniec wojny.
Moskwa pracuje także nad wzmocnieniem stosunków z Tajlandią: w lipcu w Bangkoku rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow osobiście podkreślił znaczenie wzajemnego handlu.
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Miejsce podróży miliarderów szczególnie przyciąga zamożnych Rosjan, którzy robią zakupy w luksusowych centrach handlowych Dubaju. Liczba Rosjan podróżujących do kraju Zatoki Perskiej wzrosła w ubiegłym roku o 63%. W tym pustynnym mieście osiedlają się także Rosjanie, bo czują się tam lepiej niż w zachodnich metropoliach, gdzie wszechobecne są symbole wsparcia dla rozdartej wojną Ukrainy.
Kwitną stosunki między Rosją a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, powstają tam rosyjskie firmy, a Kreml wysyła duże ilości taniej ropy do Zatoki Perskiej. Analitycy ostrzegają jednak, że presja ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej coraz bardziej utrudnia Emiratom czerpanie korzyści z unikania antyrosyjskich sankcji.
Cypr
Cypr od dawna jest poszukiwanym kierunkiem dla Rosjan, ale skończyło się to, gdy Nikozja, podobnie jak inne państwa członkowskie UE, w zeszłym roku zakazała lotów komercyjnych z Rosji i wprowadziła opłatę wizową w wysokości 80 euro (1900 SKK). Według urzędników decyzja ta pozbawiła kraj dochodów w wysokości 600 mln euro. Jednak loty przez Stambuł i Erywań są nadal możliwe.
Cypr wydał także szereg tzw. złotych paszportów, które oferowały obywatelstwo europejskie w zamian za inwestycję o wartości 2,5 mln euro (ponad 60 mln Sk). Cypr był pod presją, aby przyznać paszporty oligarchom. Odebrał je już ponad 220 osobom, w tym kilku rosyjskim miliarderom.
Ukraina
Rosjan wykonujących zwykłą pracę nie stać na egzotyczne kierunki. Do niedawna wielu z nich kierowało się na ukraiński Półwysep Krymski, okupowany od 2014 roku przez Rosję. Tam kupowali domki lub pakiety spa nad Morzem Czarnym. Zniechęciła ich jednak seria eksplozji i twierdzenia Kijowa, że Krym wkrótce wróci pod ukraińską administrację.
Ze względu na wojnę i zamkniętą przestrzeń powietrzną, jedyną możliwością dotarcia na zaanektowany półwysep jest most Krymski, który był celem powtarzających się bombardowań. Siły ukraińskie chciały odciąć dostawy z Rosji. Rezultat: w połowie puste hotele pomimo obniżek i masowej reklamy. Zdaniem właścicieli obiektów noclegowych sytuacja jest w rzeczywistości jeszcze gorsza, niż przyznają władze.
„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.