Dziesiąta rano. Przed kościołem Błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła w centralnym Lwowie stoi około 40 młodych mężczyzn w mundurach maskujących ustawionych na trzech poziomach. To kadeci z pobliskiego ośrodka szkoleniowego w Javoricy na Ukrainie ostrzelali w niedzielę siły rosyjskie. W porannym ataku trzydzieści pocisków zabiło co najmniej 35 osób i raniło prawie 134 inne. Młodzi żołnierze z młodzieńczymi twarzami trzymają w rękach zdjęcie kilku poległych żołnierzy. „Geroji”, jak mówią.
Wokół stoją znajomi, krewni i członkowie rodzin poległych żołnierzy.
Katja kuca pod ścianą kościoła. Na głowie ma czarny szalik i patrzy przed siebie z roztargnieniem. W dłoni trzyma kosz niebiesko-żółtych kwiatów, a na czarnej wstążce wypisane jest imię jej 39-letniego Siergieja Malnika. Jej 16-letni syn Bohdan trzyma ją za ramiona. „Tata był majorem na obozie szkoleniowym w Javoricach i szkolił młodych rekrutów w strzelaniu. Przyleciała rakieta. Nie wiemy więcej” – powiedział dziennikarzom News List.
„Przybyliśmy pożegnać się z nim po raz ostatni i towarzyszyć mu w ostatniej pielgrzymce. Chwała Ukrainie” – dodaje cicho. Obok babci płacze Natalia. Zadowoli go kiwanie głową na ostatnie zdanie Bohdana. „Chwała ,” Kiwnął głową.
Tuż po godzinie dziesiątej do kościoła przybywają trzy karawany, a kadeci wynoszą trzy trumny. Przy śpiewie duchowieństwa prowadzą ich do kościoła, w którym odbyła się ostatnia msza.
Ośrodek szkoleniowy Jaworowa, który znajduje się w obwodzie lwowskim około dwudziestu kilometrów od polskiej granicy, został zaatakowany dwa dni temu przez rosyjskie rakiety. Trzydzieści strzałów zabiło trzydziestu mężczyzn i raniło ponad stu. Był to pierwszy poważny atak na zachodniej Ukrainie od początku konfliktu.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.