W czwartek wieczorem polskie siły bezpieczeństwa aresztowały grupę około 100 migrantów próbujących przekroczyć granicę z Białorusi w pobliżu wsi Dubicze Cerkiewne. O tym poinformowało na Twitterze Ministerstwo Obrony RP, które również twierdzi, że ich działania były inspirowane przez siły białoruskie.
„białoruski siły najpierw przeprowadziły rekonesans. Prawdopodobnie uszkodzili ogrodzenie. Następnie Białorusini zmusili migrantów do rzucania kamieniami w Polski żołnierzy, aby odwrócić ich uwagę. Kilkaset metrów dalej miała miejsce próba przekroczenia granicy” – napisało MON.
Polski pogranicznik czeka powiedziałaże kilka dużych grup migrantów próbowało przekroczyć granicę siłą. Jedna z nich liczyła około 500 osób, jak podają polscy pogranicznicy. Według „Gazety Wyborczej”, rzeczniczka polskiej straży granicznej Anna Michalska powiedziała później, że do incydentu z grupą doszło w Dubiczu Cerkiewnym około godziny dziewiątej wieczorem. Według niej, ludzie rzucali kamieniami w polskich pograniczników i świecili im w oczy latarkami i laserami.
Dziś wieczorem, z inspiracji Białorusinów, podjęto próbę nielegalnego przekroczenia granicy w Dubiczach Cerkiewnych. Grupa około 100 migrantów została aresztowana przez polskie służby. pic.twitter.com/U5euWpufiL
– Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) 18 listopada 2021
„Były strzały z pistoletu sygnałowego. W grupie byli białoruscy żołnierze. Około 200 osób przekroczyło granicę i przeszło kilkadziesiąt metrów w głąb terytorium Polski. Ci ludzie zostali wywiezieni na granicę Pięć osób – mężczyzna, kobieta i troje dzieci z ta grupa – zostali zabrani do szpitala (strona polska), powiedziała Michalská, która nie określiła charakteru obrażeń. Urazy migrantów ani co się z nimi stało. Powiedziała jednak, że ich stan zdrowia jest dobry. pistoletu sygnałowego jest „prawdopodobnie” winą białoruskich sił bezpieczeństwa.
Według nich przez całą środę polscy pogranicznicy odnotowali 501 prób przekroczenia granicy białorusko-polskiej. Według agencji Reuters jest to wzrost w stosunku do poprzednich dni. Od początku roku polska straż graniczna zarejestrowała ponad 33 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej – podał polski serwer informacyjny Onet. Wśród nich 5500 rejestruje się w listopadzie, prawie 17300 w październiku, niecałe 7700 we wrześniu i ponad 3500 w sierpniu.
Ludzie śpią w mrozie na zewnątrz w namiotach
Kilkanaście tysięcy migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu, od kilku dni koczuje w mrozach po białoruskiej stronie granicy z Polską z nadzieją dotarcia do Unii Europejskiej. Zachód oskarża autorytarny reżim Aleksandra Łukaszenki o wabienie migrantów do kraju, a następnie odsyłanie ich z powrotem na granice UE. Mińsk miałby się zemścić za sankcje nałożone przez związek na jego reżim za łamanie praw człowieka. Strona białoruska zaprzecza tym zarzutom.
W środę pojawiły się doniesienia, że białoruskie siły bezpieczeństwa rozpoczęły przenoszenie grupy migrantów z przejścia granicznego Bruzhi-Kuźnica. Tak powiedziała rzeczniczka polskiej straży granicznej, która stwierdziła, że nie jest jasne, czy uchodźcy chcą po prostu przenieść się w inne miejsca wzdłuż granicy. Według białoruskiej agencji BelTA zostali przeniesieni do pobliskiego centrum transportowo-logistycznego. Mówi się, że około tysiąc osób zgodziło się na przeprowadzkę, aby „poczekać na zmianę sytuacji”. Niektórzy z nich powiedzieli, że nie chcą wracać do swojego kraju, zauważył AP.
Według korespondenta TASS ponad 500 innych migrantów opuściło w czwartek obóz w pobliżu przejścia granicznego. Białoruska straż graniczna eskortowała ich do centrum transportowo-logistycznego, położonego około 1,5 km od granicy, pisze agencja. Jednak około 200 do 300 osób, głównie mężczyzn, ale także rodzin z małymi dziećmi, nadal kuli się w pobliżu pożarów w pobliżu przejścia granicznego, powiedział Reuterowi reporter graniczny, mówiąc, że niektórzy ludzie rozbili namioty. Otaczają ich białoruscy żołnierze.
Trudno jest zweryfikować informacje o tym, co dzieje się na granicy z niezależnymi źródłami, gdyż na polskim pograniczu panuje stan wyjątkowy i dziennikarze, obrońcy praw człowieka i pracownicy pomocy nie mają do niego dostępu. Media są uzależnione od informacji od polskich władz. Na Białorusi dziennikarze spotykają się z surowymi ograniczeniami.
Loty repatriacyjne migrantów
W czwartek spodziewany jest również pierwszy lot repatriacyjny migrantów z Mińska do Iraku. 430 Irakijczyków już odprawiło się na lot, poinformowało irackie ministerstwo spraw zagranicznych.
Według agencji Reuters Liban nakazał liniom lotniczym latającym na Białoruś z Bliskiego Wschodu wpuszczać na pokład samolotów wyłącznie pasażerów posiadających narodowość białoruską, pozwolenie na pobyt lub wizy. Na przykład Turcja czy Zjednoczone Emiraty Arabskie podjęły w przeszłości podobne środki, zakazując transportu obywateli niektórych krajów Bliskiego Wschodu na Białoruś.
Białoruska firma Belavia ogłosiła, że przestanie zezwalać obywatelom Afganistanu, Iraku, Libanu, Libii, Syrii i Jemenu na wsiadanie do swoich samolotów odlatujących z Taszkentu w Uzbekistanie do Mińska.
Wideo: Białoruś zachowuje się brutalnie, mówi Brolík
Reżim Łukaszenki pozwoli migrantom przybyć do Mińska, za kilka dni zawieźć ich na granicę i nie ma znaczenia, czy umrą, opisuje redaktor Respektu. | Wideo: Daniela Drtinová
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.