Masowy wyciek informacji z bazy polskiego sprzętu wojskowego dotyczy wyłącznie dokumentów dostępnych publicznie i nie jest szkodliwy. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało o tym w piątek, dodając, że baza danych, która pojawiła się w Internecie, została stworzona przez organ odpowiedzialny za zaopatrzenie dla polskiej armii.
„Podkreślamy, że ujawnienie danych nie zagraża bezpieczeństwu państwa ani funkcjonowaniu Sił Zbrojnych RP” – dodał. Ministerstwo podało, dodając, że wyciek danych nie naruszył bezpieczeństwa systemu komputerowego. Ministerstwo dodało, że wstępne ustalenia wskazują, że wyciek był spowodowany zaniedbaniem pracowników. Opozycja domaga się dymisji ministra obrony za ten incydent.
Portal informacyjny Onet.pl podał, że upubliczniono akta zawierające blisko 1,8 mln rekordów mienia polskich sił zbrojnych, od laptopów przez uzbrojenie po myśliwce F-16. Według portalu źródłem ujawnionych informacji może być wojskowa inspekcja miasta Bydgoszczy w centralnej Polsce. Twierdzi też, że według jego informatorów baza została pobrana przez użytkowników z innych krajów, w tym z Rosji i Chin. Baza daje obraz aktywów, jakie Siły Zbrojne RP posiadały lub potrzebowały we wrześniu oraz stan sprzętu.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.