Z dramatycznym wezwaniem „Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!” – w czwartek (7 kwietnia) na swoich stronach wypowiadała się telewizja TVN 24, „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita”, portale informacyjne Onet i Wirtualna Polska oraz inne media.
Apel wydawców, redaktorów i dziennikarzy mediów cyfrowych ma zwrócić uwagę na fakt, że polscy parlamentarzyści przy zatwierdzaniu regulaminów regulujących relacje gigantów internetowych z mediami zignorowali ich żądania i potrzeby.
„Platformy takie jak Google czy Meta regularnie korzystają z treści medialnych, ale nie dzielą się zyskami. Odbija się to na redakcjach i dziennikarzach” – podała TVN 24. Komentatorzy na innych portalach ostrzegają przed „mediami postępującej eksterminacji” wynikającymi z „spisku” rządu. zagranicznych gigantów internetowych.
„Polskie media stanowią ważną część życia każdego z nas, każdego, kto żyje, mieszka i pracuje w Polsce. Są częścią dziedzictwa kulturowego i systemu demokratycznego, dlatego muszą przetrwać” – cytuje „Gazeta Wyborcza”. odwołanie.
Przypomina, że polskie media zarówno w przeszłości, jak i w niedawnej przeszłości broniły wolności, demokracji, obywatelskiego prawa do debaty publicznej i prawdy. „W interesie Polski jest, aby to się nie zmieniało” – napisano w dzienniku.
Nie przesadzili ze swoimi żądaniami
Media muszą jednak stawić czoła dominacji na rynku światowych gigantów technologicznych, w tym Polski. Są to niezwykle potężne i wpływowe organizacje. Dzięki szybkiemu rozwojowi przejęły znaczną część przychodów z reklam, które do tej pory finansowane były przez polskie media.
„Wykorzystują tworzone przez nas treści bezkarnie i bezpłatnie, a zyski transferują za granicę” – twierdzą wydawcy. Podkreślają też, że aby przetrwać, potrzebują wsparcia demokratycznego państwa, „którego zawsze z taką pasją bronimy”.
Według nich państwo zawiodło i izba niższa parlamentu, zatwierdzając regulacje dotyczące praw autorskich w cyfrowym świecie, „całkowicie zapomniała” o swoich żądaniach, które nie były w żadnym wypadku przesadzone.
Czekali jedynie na stworzenie narzędzi negocjacyjnych pomiędzy wydawcami a platformami na wypadek sporów dotyczących tantiem, godziwego wynagrodzenia za treści medialne publikowane w Internecie i ochrony przed kopiowaniem.
„To są kwestie kluczowe dla polskich mediów, ambitne dziennikarstwo i merytoryczna debata o sprawach publicznych. Jednak niechęć liderów świadczy o braku odpowiedzialności i krótkowzroczności. Dziś jeszcze nie jest za późno” – podkreślają wydawcy, redaktorzy i dziennikarze.
„Zrób coś dla Polski”
Media wzywają rząd, posłów i senatorów do wysłuchania ich argumentów i skorygowania błędów w standardach prawnych, niezależnie od ich orientacji politycznej.
Zdaniem autorów apelu pozostawienie przestrzeni medialnej globalnym graczom nie tylko znacząco zubożyłoby polskie społeczeństwo, ale mogłoby także zagrozić demokracji w jej obecnym kształcie: „Nie możemy na to pozwolić. Politycy, zróbcie coś nie tylko dla internetowych gigantów za granicą, ale także dla Polski, Polaków i Polaków! „
W Czechach na początku ubiegłego roku weszła w życie nowelizacja prawa autorskiego, która gwarantuje wydawcom i firmom medialnym silniejszą pozycję negocjacyjną wobec operatorów praw autorskich, agregatorów informacji czy portali społecznościowych prawa licencyjne. za korzystanie z artykułów.
Nowelizacja opiera się na dyrektywach UE
Nowelizacja opiera się na dyrektywach UE. W odpowiedzi na zatwierdzenie ustawy w Czechach firmy Google i Meta ograniczyły już wyświetlanie podglądów treści informacyjnych w swoich serwisach.
Jeśli platforma odmówi negocjacji w sprawie licencji lub nie uiści opłaty licencyjnej, grozi jej kara do pół miliona koron (mniej niż 20 000 euro) lub do 1 procent całkowitego rocznego obrotu, w zależności od tego, która wartość jest większa.
To jeden z zapisów ustawy, który Google najbardziej krytykował. Według niego nowelizacja wykracza daleko poza dyrektywę europejską i stwarza nieproporcjonalne ryzyko finansowe.
W lutym tego roku czeska grupa Prima i 31 innych europejskich grup medialnych złożyły pozew przeciwko Google. Firmy żądają od amerykańskiego giganta 2,1 miliarda euro za straty, które uważają za skutki praktyk Google w zakresie reklamy cyfrowej.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.