Polska staje się nowym europejskim mocarstwem militarnym

Marzeniem Warszawy jest zdobycie supremacji w Europie kontynentalnej, czemu mają pomóc duże kontrakty zbrojeniowe z Koreą Południową, pisze Politico.

klucz do Polski

W zeszłym tygodniu na terytorium Polski wylądowała zabłąkana rakieta, zabijając dwie osoby. Od razu wzbudziło to obawy części przywódców co do reakcji prawicowego samorządu, gdyż nie można było wówczas wykluczyć, że rozkaz ataku wyszedł z Rosji.

Polska od dawna nie ufa niczemu, co pochodzi z Rosji. Obecny rząd też nie ukrywa swojego sprzeciwu wobec Moskwy, do tego stopnia, że ​​Bruksela czy rządy europejskie obawiały się, że Polska nie zareaguje szybko na incydent.

Warszawa jednak nie dała się sprowokować i ze stoickim spokojem podniosła stan gotowości polskich sił zbrojnych i oczekiwała na wyniki śledztwa.

Jego reakcja ma proste wytłumaczenie, ale takie, które przez lata umykało większości Europy – Polska ma prawdopodobnie największą armię na kontynencie, która będzie tylko rosła w siłę.

„Polska armia musi być tak potężna, żeby nie musiała już walczyć ze względu na swoją siłę” – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Ta determinacja Polski odbiła się echem w sercu jej niezastąpionego sojusznika, Stanów Zjednoczonych.

„Polska stała się naszym najważniejszym partnerem w Europie kontynentalnej” – powiedział amerykański wojskowy, odnosząc się do kluczowej roli, jaką Polska odegrała we wspieraniu Ukrainy i zwiększaniu zdolności obronnych UE.NATO w krajach bałtyckich.

Rosnąca armia

Polski minister obrony Mariusz Błaszczak obiecał w lipcu, że jego kraj będzie miał „najpotężniejsze siły lądowe w Europie” i wydaje się, że nie był tak daleki od prawdy.

Polska ma już w swoim arsenale więcej czołgów i haubic niż Niemcy, a kraj jest na dobrej drodze do znacznego rozszerzenia swojej armii w nadchodzących latach. Rząd postawił sobie za cel, aby do 2035 roku polska armia liczyła trzysta tysięcy żołnierzy. Niemiec ma obecnie 170 tys.

W przeciwieństwie do Berlina, Warszawa nie ma problemu z pozyskaniem nowych żołnierzy.

– Polacy postrzegają swoją armię dużo lepiej niż Niemcy, bo musieli walczyć o swoją wolność – mówi były austriacki oficer Gustav Gressel. Według niego nikt w kręgach wojskowych nie kwestionuje jakości polskiej armii.

Jednak okaże się, czy ta reputacja znajdzie odzwierciedlenie w wpływach politycznych w Europie, ale jak dotąd tak się nie stało. W dużej mierze odpowiadają za to siły centrowe, które zajmują dominującą pozycję w UE i nie ufają polskiemu rządowi w rękach nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS).

Polityczne spory między Warszawą a Brukselą o rządy prawa zaszkodziły reputacji Polski w całym bloku europejskim.

Handel z Koreą Południową

Chociaż Waszyngton z zadowoleniem przyjął decyzję Polski o zwiększeniu wydatków na obronę, pozostaje nieco wątpliwe, czy Warszawa zdoła dotrzymać tej obietnicy. Jednak nie jest to jedyna rzecz, która powoduje zmarszczki na czole w Stanach Zjednoczonych. Są również sfrustrowani, że Polska wysłała część dużych zamówień na broń do Korei Południowej.

Warszawa zamówiła u niego broń za około 9,8 do 11,7 mld euro, donosi analityk Mariusz Cielma portalu informacyjno-analitycznego zajmującego się technologią wojskową Nowa Technika Wojskowa.

Według Politico należy zaznaczyć, że jest to wyłącznie sprzęt używany. W dziedzinie nowej broni Polsce wstrzymuje się znacznie większe zamówienie.

Koreańczycy mają dostarczyć do Polski łącznie tysiąc czołgów K2 i 600 haubic do końca tej dekady.

„Żaden kraj zachodni nie chce tak szybko i w tak dużym stopniu rozbudować swojej armii. Każdy, kto wejdzie w układy zbrojeniowe z Polską, będzie korzystał z jego dobrodziejstw przez dziesięciolecia, bo ten sprzęt trzeba będzie konserwować i naprawiać” – wyjaśnił Cielma.

Korea Południowa jest atrakcyjna głównie dlatego, że jej sprzęt wojskowy jest generalnie tańszy niż jej europejskie czy amerykańskie odpowiedniki. Co więcej, fakt, że może go wyprodukować w krótkim czasie, również przemawia na korzyść kraju.

Traktaty polsko-południowokoreańskie stały się solą w oku prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który marzy o „strategicznej autonomii” dla Europy, która mogłaby bronić się bronią własnej – najprawdopodobniej francuskiej – produkcji.

nie zaniedbuj

Europa masowo zawiera umowy zbrojeniowe z Seulem, USA patrzą nerwowo

Joy Perry

„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *