Polska odnotowała wzrost imigrantów przybywających przez Rosję

Polscy urzędnicy poinformowali w czwartek, że rejestrują zmianę migracji przez granicę z Białorusią. Większość ludzi próbujących dziś nielegalnie wjechać do kraju, jak mówią, to Afrykanie, którzy jako pierwsi przybyli do Rosji. Wcześniej większość migrantów pochodziła z Bliskiego Wschodu. Według nich wśród migrantów afrykańskich są zarówno ci, którzy przejeżdżają przez Rosję, bliski sojusznik i sąsiad Białorusi, jak i ci, którzy są w Rosji dłużej.

W oświadczeniu wysłanym przez polski rząd do The Associated Press za pośrednictwem poczty elektronicznej opisują migrację jako część „hybrydowa operacja destabilizacji wschodniej flanki NATO”.

„Mają rosyjskie wizy i przyjeżdżają na Białoruś przez Rosję” Biuro Bezpieczeństwa Narodowego powiedział AP. „Otrzymywali wizy na studia lub do pracy, ale według oświadczeń, które składali straży granicznej, nigdy nie mieli takich planów i korzystali z wiz tylko na trasę migracyjną” – dodał. dalej stwierdzili, że władze rosyjskie negocjują wydawanie wiz, podczas gdy wśród migrantów są też osoby, które są w Rosji dłużej.

„Działania Rosji i Białorusi potwierdzają, że sztucznie tworzony szlak migracyjny jest kontrolowany i koordynowany przez te dwa reżimy, a w przyszłości należy spodziewać się jedynie dalszej intensyfikacji operacji hybrydowej mającej na celu destabilizację wschodniego skrzydła NATO”, dodali polscy urzędnicy.

W lipcu zarejestrowali 914 prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy z Białorusi.

Druga próba z migrantami

Już w listopadzie ubiegłego roku na granicach Polski i Białorusi było bardzo gorąco. Tysiące migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu, próbowało dostać się do UE. W niektórych miejscach sytuacja była naprawdę dramatyczna, tysiące ludzi gromadziło się na granicy, a zimno nie poprawiało ich samopoczucia. Istniała nawet groźba, że ​​przekroczą płot graniczny.

źródło: TASR/AP/Maxim Guchek

Premier Polski Mateusz Morawiecki już wtedy zadeklarował, że jest to operacja hybrydowa Białorusi. Migrantów do granicy wypędzali żołnierze białoruscy. „Ten hybrydowy atak reżimu (prezydenta Białorusi Aleksandra) Łukaszenki jest wymierzony w nas wszystkich. Nie damy się zastraszyć i razem z naszymi partnerami z NATO i UE będziemy bronić pokoju w Europie” powiedział wtedy.

Polska i kraje bałtyckie oskarżyły Łukaszenkę o wywołanie kryzysu uchodźczego celowo w celu zdestabilizowania Unii Europejskiej w odwecie za sankcje nałożone na jego kraj przez Brukselę. Mińsk wygrał je, rozprawiając się z protestami po sfałszowanych wyborach.

Jednak pod koniec listopada sytuacja się uspokoiła i obóz migrantów na granicy zaczął powoli się rozpadać. Miały one zostać przewiezione autobusem bezpośrednio przez władze białoruskie.

Proszą o pomoc z UE

Trzy organizacje, które oszczędzają na Morzu Śródziemnym imigranci pływają do Europy na niestabilnych i przepełnionych łodziach, wspólnie oświadczenie wezwał UE do wznowienia działań poszukiwawczo-ratowniczych. SOS Méditerranée, Médecins Sans Frontières (MSF) i Sea-Watch, które w ostatnich dniach uratowały ponad 1000 osób, ostrzegają, że są przytłoczeni i ostrzegają przed ryzykiem utonięcia imigranci.

We wspólnym oświadczeniu wspomniane organizacje wezwały państwa członkowskie UE i inne kraje do stworzenia wyspecjalizowanej floty poszukiwawczo-ratowniczej, która byłaby pod kontrolą państwa i działała w środkowej części Morza Śródziemnego. Wymagają również szybkiej i odpowiedniej reakcji na wezwania alarmowe oraz przewidywalnego mechanizmu schodzenia ocalałych na ląd.

Haitańscy migranci, którzy przeżyli, siedzą na wywróconej łodzi w pobliżu New Providence na Bahamach, niedziela, 24 lipca 2022 r. Siły bezpieczeństwa odzyskały 17 ciał po tym, jak statek przewożący haitańskich migrantów wywrócił się u wybrzeży Bahamów na Morzu Karaibskim w niedzielę rano.

źródło: TASR/AP, Królewskie Siły Obronne Bahamów

W 2020 r. UE zakończyła kontrowersyjną operację zwalczania handlu ludźmi na Morzu Śródziemnym. Została zastąpiona operacją Irini, której celem jest monitorowanie przestrzegania embarga na broń nałożonego przez ONZ na Libię.

Od tego czasu oszczędza imigranci utknęli na morzu z rąk poszczególnych państw, ale organizacje pozarządowe skarżą się, że państwa ignorują wezwania o pomoc, a nawet współpracują z władzami libijskimi i wysyłają imigranci zwrócić.

Środkowa część Morza Śródziemnego jest uważana za najbardziej niebezpieczną trasę migracji na świecie. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) odnotowała od 2014 r. blisko 20 000 zmarłych i zaginionych.

Statek MSF Geo Barents znajduje się obecnie w okolicy i ma na pokładzie 659 osób, w tym ponad 150 nieletnich. Chociaż załoga poprosiła Włochy i Maltę o możliwość zejścia na ląd, wciąż czekają na pozwolenie na wejście do określonego portu.

Ocean Viking, obsługiwany przez SOS Méditerranée, przywiózł w niedzielę 387 osób do portu Salerno, niedaleko Neapolu, a Sea-Watch 3 został zezwolony na wyokrętowanie 438 osób w Taranto w Apulii po kilku dniach w sobotę.

Od początku tego roku do Włoch przybyło ponad 42 000 imigranci, w ubiegłym roku w tym samym okresie było ich prawie 30 000. We Włoszech jednak pojawiają się wezwania do zablokowania ich przyjęcia, zwłaszcza ze strony skrajnie prawicowych podmiotów politycznych, które mają nadzieję na powodzenie wrześniowych przedterminowych wyborów.

Oskarża się humanitarne organizacje pozarządowe imigranci przyciągnąć ich do Europy, zapewniając im sieć rybacką na Morzu Śródziemnym. Jednak same organizacje go odrzucają.

Źródła: SITA, TASR, reliefweb.int

Miles Hersey

„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *