Polska nie dotrzymała pierwszego terminu zapłaty kary za dalszą eksploatację kopalni węgla brunatnego Turów w pobliżu granicy z Czechami. Komisja Europejska oceni więc teraz, na jakie fundusze Warszawa nałoży dziesiątki milionów euro. Rzecznik władzy wykonawczej UE ogłosił to w środę. Polska, powołując się na interesy gospodarcze i energetyczne, odmawia zamknięcia kopalni i nie ma zamiaru płacić kary.
W maju zeszłego roku, na podstawie czeskiego pozwu, Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce zaprzestać eksploatacji Turowa ze względu na jego możliwy wpływ na środowisko i zdrowie ludzi do czasu wydania prawomocnego wyroku. Jednak Warszawa odmówiła podporządkowania się, za co sąd nałożył we wrześniu karę w wysokości pół miliona euro (12,2 mln koron) dziennie. Od września niezapłacone grzywny wzrosły do około 1,3 miliarda koron. Po wstępnej komunikacji z komisją polski rząd otrzymał dwa wezwania, z których pierwsze wygasło we wtorek.
„Komisja obecnie identyfikuje odpowiednią płatność, z której może wypłacić odszkodowanie” – powiedział dziś dziennikarzom rzecznik Balázs Ujvari. Bruksela powiadomi wtedy Warszawę, która będzie miała dziesięć dni na komentarz. Następnie odlicza kwotę.
Według komisji Polska jest pierwszym krajem, który odmawia zastosowania się do orzeczenia sądu UE i nie płaci nałożonych przez niego kar pieniężnych. Warszawa może też stracić część środków za sprawą Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, której działalność nie ustała całkowicie nawet po orzeczeniu unijnego sądu.
Komisja od dawna krytykuje stan polskiego wymiaru sprawiedliwości. Spór nasilił się w październiku ubiegłego roku, kiedy polski Trybunał Konstytucyjny zakwestionował nadrzędność prawa unijnego nad polską konstytucją.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.