Książka radnej Magdy Vášáryovej (SDKÚ) oburzyła stowarzyszenie Słowaków w Polsce. Chce nawet złożyć skargę na byłą ambasador Słowacji w związku z zarzutami zaczerpniętymi z jej wspomnień Midnight Neighbor, których tłumaczenie ukazało się niedawno w Polsce. Zadzwoniła do przedstawicieli mniejszości słowackiej nacjonalistów, którzy śpiewają faszystowskie piosenki i celebrują ludowe rządy Józefa Tisa.
„Przygotowujemy petycję do polskiego sądu. Będziemy żądać wycofania książki ze sprzedaży, przeprosin i ewentualnie zadośćuczynienia finansowego. To naprawdę podniosły moment, że słowacki poseł do Polski przyjeżdża, aby zszarganić imię Słowaków z „Tutaj. Żaden Polak ani Węgrzy by tego nie zrobili. Czy możecie sobie wyobrazić, że węgierski poseł przyjechałby na Słowację i zaatakował tam mniejszość węgierską?!” Ľudomír Molitoris, sekretarz Związku Słowaków Polskich.
Vášáryová pisze w książce, że pokolenie nacjonalistów nie powinno dorastać na polskiej granicy. „Żeby nie byli przepełnieni starymi uprzedzeniami i nie śpiewali na całe gardło starych, nacjonalistycznych piosenek w stylu Cut and siekaj we krwi!, jak starsi. Nigdy bym nie uwierzył, że znają tyle stylów i że było tak wiele znienawidzonych narodów, które należało wyeliminować” – powiedziała. Według niej celem Kongresu Słowaków Polskich była sprzedaż książek i publikacji Matica slovenská, która „wielbiła Tisę i faszystowski reżim państwa słowackiego w czasie wojny”. W artykule twierdzi także, że stowarzyszenie ma swoją siedzibę w Krakowie, gdzie mniejszość słowacka w ogóle nie mieszka, a wielu rodaków wolałoby rozmawiać między sobą po polsku.
Według Molitorisa są to fabrykacje. „W Krakowie mieszka około 200 Słowaków. I nie rozmawiamy ze sobą po polsku, ale w gwarze” – wyjaśnił. Wzmianka o tym, że śpiewali „Cięcie i cięcie do krwi!” obraża go. „Niczego takiego nie śpiewaliśmy, nawet starsze pokolenie. Przecież to antyczeska piosenka, a z Czechami w Polsce zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Na konwencji śpiewamy tylko piosenkę Kto za truzhno horí Pani Vášáryová prawdopodobnie też to słyszała” – podkreślił Molitoris. Zaprzeczył, jakoby sprzedawano tam książki gloryfikujące reżim Tis, czemu tymczasem Matica Slovenská również zaprzeczyła. „To byłoby równoznaczne z propagowaniem faszyzmu i jest w Polsce zbrodnią” – ostrzegał sekretarz stowarzyszenia.
Vášáryová popełniła także błędy merytoryczne w książce. Twierdzi na przykład, że stowarzyszenie kupiło siedzibę od miasta Krakowa, podczas gdy w rzeczywistości były to osoby fizyczne. Myli się także co do danych historycznych dotyczących wkroczenia wojsk polskich na Słowację. Jak wspomina Molitoris, złe doświadczenia z Vášáryovą mieli już, gdy była ambasadorką. Zapytany, dlaczego nie odpowiedział na książkę w 2008 roku, kiedy ukazała się ona w języku słowackim, odpowiedział, że nie jest mu tego świadomy. „Autor nie przysłał nam tego ani wtedy, ani dzisiaj. Tym bardziej, że pisze o nas” – ubolewał.
Związek Słowaków w Polsce początkowo zwracał się do Instytutu Słowackiego w Warszawie z prośbą o odwołanie prezentacji spornej książki, jednak bez skutku. Planuje zatem wystąpić do krakowskiego sądu i jednocześnie skierować pismo do kilku instytucji – m.in. do marszałka parlamentu Richarda Sulíka (SaS), ministra spraw zagranicznych Mikuláša Dzurinda (SDKÚ) i Ambasadora Słowacji w Polsce. . Żaden z nich jeszcze nie odpowiedział.
„To sprawa między nimi, nie będę wdawał się w szczegóły. Rada Narodowa odpowie na jego pismo, ale nic więcej nie może w tej sprawie zrobić” – skomentował Sulík. „Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyjrzało się tej sprawie, ale nie będzie udzielać żadnych komentarzy” – powiedział rzecznik ministerstwa Ľuboš Schwarzbacher.
Vášáryová wspiera jego pracę i twierdzi, że zaczerpnęła wspomniane fakty ze swojego dziennika dyplomatycznego. Według niej Molitoris poczułby się urażony, gdyby nie zaprosił go na prezentację książki. „Wzięliście tylko fragmenty. Ta książka ma aż 300 stron i zawiera krytykę jednego fragmentu. Nie sądzę, żeby mogła im zrobić krzywdę. Ale to, o czym mówię, wydarzyło się naprawdę” – upiera się były ambasador w Polsce. Dodaje, że chciała wzbudzić zainteresowanie stosunkami słowacko-polskimi, bo podobnej pracy jeszcze nie ma.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.