Według głównego organizatora protestów, Komitetu Obrony Demokracji (KOD), protesty miały miejsce w 93 miastach, w tym w Warszawie, gdzie premier Polski i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk niedawno wrócili do politycznej Polski jako głos zabrał lider liberalnej opozycji.
„Jednym z najważniejszych filarów demokracji jest wolna i niezależna prasa. Rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS) przygotował poprawkę mającą na celu powrót do komunistycznego modelu zunifikowanych mediów o jednolitym przekazie” – powiedział Tusk. „Nie wygrasz, bo nie będziemy milczeć, ale będziemy głośno krzyczeć i nie będziemy słuchać twoich kłamstw” – powiedział obozowi rządowemu.
W środę Sejm ma głosować nad zaostrzeniem przepisów dotyczących własności mediów zagranicznych. Ustawa ma na celu uniemożliwienie właścicielom spoza UE przejęcia kontroli nad spółkami medialnymi w Polsce. Krytycy zwracają jednak uwagę, że jego celem jest kanał TVN, w którym większościowy udział ma amerykańska firma Discovery. TVN 24 to najpopularniejszy polski kanał informacyjny.
„Stawką jest reputacja Polski pod względem wolności mediów i miejsca, w którym zagraniczne firmy prowadzą interesy” – powiedział AP o zbliżającym się głosowaniu.
„Jeśli TVN 24 straci licencję, będzie to koniec demokracji i wolności słowa” – powiedziała Reuterowi w Warszawie 66-letnia twórca Iwona Leliwa-Kopystyńska.
Zagraniczni właściciele podważają polskie interesy, mówi rząd
„Czy chcesz, aby ktokolwiek z całego świata miał dostęp do polskich mediów bez żadnych ograniczeń i przeszkód?” – zapytał we wtorek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Jego partia PiS twierdzi, że chce uniemożliwić krajom takim jak Rosja czy Chiny przejęcie kontroli nad polskimi mediami.
PiS twierdzi, że zagraniczne grupy medialne zakłócają debatę publiczną w Polsce w sposób naruszający polskie interesy. Ale prawo grozi zerwaniem relacji z kluczowym sojusznikiem koalicji. Jak podał Reuters, TVN, szacowany na ponad miliard dolarów, stanowi największą inwestycję amerykańską w Polsce.
Dodała, że według krytyków rząd idzie w ślady premiera Węgier Viktora Orbána, który jest bliskim sojusznikiem PiS. Węgierskie media publiczne w dużej mierze stały się rzecznikami rządu, podczas gdy dziesiątki innych mediów musiały zostać zamknięte lub przejęte przez przedsiębiorców powiązanych z interesami rządu. Podobnie w Polsce telewizja publiczna, zdaniem krytyków rządu, stała się jedynie nadawcą rządowej propagandy.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.