Słowacy są w pogotowiu. Polacy zrezygnują z działań antyinflacyjnych, bo przejściowo obniżony VAT coraz bardziej obciąża budżet państwa. Już dziś wiadomo, że cięcia nie dotkną żywności, ale ceny paliw stoją pod znakiem zapytania.
Kiedy Polacy ogłosili w połowie stycznia, że obniżają VAT na żywność i paliwo, wywołało to również ogromną reakcję na Słowacji. Do tego czasu ceny były znacznie niższe niż u nas.
Po 1 lutego, kiedy ten środek wszedł w życie, nożyce cenowe jeszcze bardziej się otworzyły i na polskiej pompie panowało kompletne szaleństwo. W połączeniu z tanią żywnością, na którą również zaczął obowiązywać obniżony VAT, Słowacy nagle zaoszczędzili kilkadziesiąt euro na „przejażdżkę”.
Taka sytuacja na granicy polsko-słowackiej trwa już od kilku miesięcy iz pewnością potrwa do końca roku. Jednak od pierwszego stycznia polski rząd szykuje zmiany. Zostało już publicznie ogłoszone, że czasowo obniżony podatek VAT dla niektórych segmentów się skończy.
„Od 1 stycznia na stałe utrzymamy zerowy VAT na artykuły spożywcze” – zapowiedział w poniedziałek sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Artur Soboń.
To także dobra wiadomość dla Słowaków. Ilustrujemy to małym, podstawowym zakupem żywności. O ile u nas za mleko, masło, chleb, szynkę i jajka płaci się 8 euro, o tyle w Polsce o 2 euro mniej. Kupujący najwięcej oszczędzają na maśle, które jest prawie o połowę tańsze.
W praktyce oznacza to, że już za kilka sztuk taki zakup jest tańszy nawet o 25%.
Jedzenie stało się niezwykle drogie. A będzie jeszcze gorzej (+ porównanie cen)
Ceny paliw mogą poszybować w górę
Dyskusyjne jest jednak, czy Polacy na razie utrzymają obniżony VAT na paliwo. Gdyby je obniżyć z 8% do 23%, ceny pomp byłyby znacznie bliższe cenom na Słowacji.
Obecnie różnica wynosi 25 centów na litrze. Przy średnim zbiorniku 50 litrów kierowcy oszczędzają około 15 euro.
Oprócz żywności i paliw Słowacy odkryli również magię tanich polskich leków i farmaceutyków. W niektórych przypadkach można je dostać u naszych północnych sąsiadów za połowę ceny.
– Odkąd mamy małe dzieci kupujemy głównie pieluchy i kaszki owocowe, aw niektórych przypadkach, gdy są też wyprzedaże, to prawie o połowę taniej niż u nas – mówi Martin, która regularnie jeździ do Polski na zakupy.
Ulubione jedzenie Słowaków znów podrożeje. Jego cena już bije rekordy
Sami sprawdziliśmy też ceny niektórych leków czy suplementów. Na przykład Panadol Extra jest tańszy o prawie 1 euro, a Panadol Femina nawet o pięćdziesiąt euro.
Nurofen dla dzieci (syrop), który kosztuje ponad siedem euro, mniej niż pięć w Polsce. Natomiast mleko w proszku jest średnio o trzy euro tańsze.
Wzmożone zainteresowanie Słowaków potwierdzają także polscy farmaceuci.
„Kupują suplementy diety, na serce, witaminy, czasem kosmetyki, w zależności od pory roku. Zimą preparaty na przeziębienie, na zwiększenie odporności, latem filtry przeciwsłoneczne – mówi Paweł Kogut, farmaceuta z Dukli.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.