Podczas zakrojonego na szeroką skalę rosyjskiego ataku na Ukrainę nieznany obiekt wkroczył na terytorium Polski. Poinformowało o tym kierownictwo polskiej armii. Według niego nie była to rakieta, ale prawdopodobnie dron.
26.08.2024 13:56, aktualizacja: 14:24
Jak podaje onet.pl, szef Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych RP Maciej Klisz powiedział, że obiekt wykrył co najmniej trzy stacje radarowe. Granicę przekroczyłby w ukraińskim mieście Czerwonohrad i według Klisza prawdopodobnie znajdowałby się na terenie wsi Tyszowce, położonej około 20 kilometrów w linii prostej od granicy z Ukrainą. Polscy żołnierze rozpoczęli poszukiwania obiektu.
„Miałem obiekt pod całkowitą kontrolą, byłem gotowy go zniszczyć” – powiedział Klisz. Według niego był to prawdopodobnie samolot bezzałogowy. Zgodnie z przepisami kwalifikuje go jednak jako „niezidentyfikowany obiekt lotniczy”.
Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Rosja zaatakowała Ukrainę ponad setką rakiet i prawie setką dronów. Dotyczyło to głównie infrastruktury energetycznej, ale zgłaszano także ofiary śmiertelne i obrażenia. W związku z atakami na zachodniej Ukrainie dziś rano wystartowały myśliwce Polski i innych krajów sojuszniczych.
W listopadzie 2022 r. w polską wieś Przewodów, położoną niedaleko granicy z Ukrainą, uderzyła rakieta, w wyniku czego zginęły dwie osoby. Również w tym czasie Rosja przeprowadziła zmasowany atak powietrzny na Ukrainę i według polskich ekspertów wystrzelony przez ukraińską obroną powietrzną pocisk S-300 wylądował na terytorium Polski.
„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.