Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko, który udzielił schronienia przywódcy rosyjskiej rebelii Jewgienijowi Prigożynowi, uwalniając szefa Kremla Władimira Putina od groźby, że spór z wagnerowskimi najemnikami może przerodzić się w wojnę domową, może liczyć na nagrodę za swoje usługi, konkluduje Artem Shrajbman z Carnegie Analytical Center . Jednak bezwstydny portret zbawiciela Rosji na tle słabego Putina może się Łukaszence nie opłacić. „Nie sądzę, żeby Putinowi się to spodobało” – przewiduje białoruski politolog.
Zdjęcie: SITA/PA
Białoruski autokrata Aleksander Łukaszenko udziela wywiadu rosyjskiej propagandzistce telewizyjnej Oldze Skabejewej podczas wizyty w fabryce rakiet pod Mińskiem.
Wielu analityków nazywa powstanie zbrojne w Rosji klęską Prigożyna i Putina. Czy Łukaszenkę, który pośredniczył w ugodzie między Kremlem a rebeliantami, można uznać za zwycięzcę weekendowego dramatu?
Tak, Putin i Prigożyn wyszli wyraźnie osłabieni. Jeśli chodzi o Łukaszenkę, wiele będzie zależało od tego, jak dokładnie potoczy się pobyt rodziny Wagnerów na Białorusi i jak ułożą się relacje Łukaszenki z Putinem po tym konflikcie. Z jednej strony Łukaszenka niewątpliwie wyświadczył Putinowi wielką przysługę i za tę przysługę powinien otrzymać jakąś nagrodę. Z drugiej strony moim zdaniem bezwstydnie prezentuje się jako główny mediator i zbawca Rosji na tle słabego Putina. Zbyt często i zbyt często zajmuje się public relations kosztem rosyjskiego prezydenta i nie sądzę, żeby Putinowi się to podobało. Dlatego musimy poczekać i zobaczyć, jak to ostatecznie zamanifestuje się w perspektywie średniookresowej. Ale owszem, w niedalekiej przyszłości Łukaszenka ma spore szanse na spieniężenie swojej pomocy w postaci realnych ustępstw ze strony Rosji – finansowych, energetycznych i innych.
Po co Łukaszence Wagnery?
Wciąż trudno odpowiedzieć, dopóki nie będzie wiadomo, ilu ich będzie, czy przyjdą z bronią, jak długo zostaną i komu będą podlegać. Wszystkie te czynniki są wstępnymi niewiadomymi, więc musisz poczekać, aby podjąć decyzję. Teoretycznie Łukaszenka mógł je wykorzystać na różne sposoby. Na przykład w Afryce dla niektórych własnych operacji za najemnikami Wagnera. Mógł wykorzystać ich doświadczenie i nawyki bojowe w formowaniu białoruskich struktur siłowych. Ale to wszystko spekulacje, dopóki nie dowiemy się, jaki będzie format pobytu rodziny Wagnerów na Białorusi.
Ucz się więcej Rosyjski ekspert: Prigożyn to potwór urodzony pod rządami Putina
Czy Łukaszenka mógłby spróbować wykorzystać wagnerowców do zmniejszenia zależności swoich sił zbrojnych od rosyjskiej armii?
Nie widzę dla niego absolutnie żadnej możliwości zmniejszenia zależności swoich sił zbrojnych od armii rosyjskiej poprzez najemników Prigożyna. Rosyjska broń nuklearna wkrótce zostanie lub może już zostać rozmieszczona na terytorium Białorusi. Na Białorusi znajdują się rosyjskie bazy wojskowe i lotnicze. Ponieważ w kraju pojawia się nieznana liczba wagnerowców, zależność Mińska od Moskwy nie zmniejszy się w żaden sposób.
Łukaszenka podkreślił, że prywatna firma wojskowa Wagnera nie będzie mogła otworzyć swoich centrów rekrutacyjnych na Białorusi. Czy to znak, że jest świadomy możliwych zagrożeń dla swojej diety?
Tak, myślę, że Łukaszenka nie chce, aby wagnerowcy czuli się na Białorusi jako swoją bazą wojskową. W związku z tym raczej nie pozwoli przez długi czas na wkroczenie na swoje terytorium dużej liczby nieprzewidywalnych uzbrojonych bojowników. Nie może już leżeć w jego interesie całkowite rozwiązanie im rąk, aby mogli robić, co chcą. Dlatego nie pozwala im rekrutować Białorusinów.
Według Łukaszenki grupa Vagnera będzie przede wszystkim partnerem szkoleniowo-doradczym białoruskiej armii. Myślicie, że Prigożyn i dowódca jego armii najemników Dmitrij Utkin, nazywany Wagnerem, będą zadowoleni z takiego zadania?
Łukaszenko nie powiedział, że Wagnerowie będą pełnić rolę partnerów doradczych, a jedynie zasugerował, że białoruskie wojsko może być zainteresowane. Ale to nie znaczy, że tak się stanie. Łukaszenka często składa oświadczenia, które nie są realizowane. Jest więc za wcześnie, by zastanawiać się, czy rzeczywiście zaproponuje to Wagnerowcom i czy Prigożyn i Utkin będą z tego zadowoleni. Nie trzeba się spieszyć i myśleć, że wszystko, co zostało ogłoszone w ostatnich dniach, jest prawdą.
Łukaszenka zaprzeczył twierdzeniom, jakoby władze białoruskie rozpoczęły już organizowanie obozów polowych dla wagnerowców. Myślisz, że jeśli najemnicy o to poproszą, to pozwoli im założyć obozy?
Nie sądzę, żeby najemnicy z Prigożyna byli w stanie żądać czegokolwiek – na przykład obozów polowych. Łukaszenka może tu działać z mocnych pozycji, bo kontroluje ten kraj. Prigożyn i Wagnerowcy nie są już pod przykrywką Putina, więc nie wiem, jakimi środkami mogą dysponować, by żądać czegoś od Łukaszenki.
Czy Prigożyn będzie bezpieczny na Białorusi?
Nie wiem, bo nie wiem, jak długo i na jakich warunkach zostanie na Białorusi. Jestem jednak przekonany, że w każdym razie będzie bezpieczniejszy na Białorusi niż byłby dziś w Rosji.
Ucz się więcej Wagnerowie są na Białorusi – potwierdził Łukaszenka. Przekonał Putina do negocjacji, ale odmówił
Czy zaproszenie Prigożyna na Białoruś może zaszkodzić Łukaszence w kraju?
Gdyby Prigożyn przeniósł się na Białoruś i sprowadził kilku swoich bojowników, mogłoby to zaszkodzić Łukaszence, ponieważ Białorusini nie chcą, aby ich kraj został wciągnięty w wojnę. Nie popierają też rozszerzenia rosyjskiej obecności wojskowej, w tym rozmieszczenia broni nuklearnej. Bardzo wątpię, aby Białorusini aprobowali tworzenie baz najemników w ich kraju. Wszystko będzie zależało od scenariusza, który zostanie zrealizowany. Dla Łukaszenki musi być jednak jasne, że jeśli chce zachować jakieś poparcie, nie może zamienić swojego kraju w poligon dla sił zbrojnych innego kraju.
Czy obecność Prigożyna na Białorusi może wymagać dodatkowego wsparcia ze strony sąsiednich sojuszników z NATO?
Tutaj są różne opcje. Jeśli Prigożyn przebywał na Białorusi z częścią swoich żołnierzy przez długi czas, to tak. Z Polski i Litwy dochodzą już głosy domagające się wzmocnienia wschodniego skrzydła NATO i natychmiastowego przerzucenia wojsk na granice. Jest to zrozumiałe, ponieważ Wagnerianie to siła absolutnie nieprzewidywalna, a po takich awanturnikach można spodziewać się wszystkiego, łącznie z prowokacją w NATO. Powtarzam jednak, że nie wiemy jeszcze, ilu wagnerowców przyjedzie na Białoruś i czy zostaną tam dłużej niż kilka tygodni.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.