Komisja Europejska poinformowała Polskę, że część nałożonej na nią kary potrąci z funduszy Unii Europejskiej na dalszą eksploatację kopalni Turów. Pierwsza część długu, jaki Polska jest pierwszym krajem, który spłaci za nieprzestrzeganie nakazu sądowego UE, wynosi około 15 mln euro (363 mln koron). Rzecznik Komisji poinformował we wtorek, że Bruksela wycofa tę sumę z Warszawy po dziesięciodniowym terminie.
Na podstawie czeskiego pozwu i wniosku o zastosowanie środka tymczasowego sąd nakazał Polakom wstrzymanie pracy w kopalni niedaleko czeskiej granicy. Za nieposłuszeństwo Polski sędziowie unijni 20 września nałożyli na nią karę w wysokości pół miliona euro (12,3 mln koron) dziennie, a nawet z odsetkami pełna kwota wynosi obecnie około 69 mln euro, jak podają polskie media.
Warszawa skorzysta z możliwych działań prawnych i odwoła się od planów Komisji Europejskiej – poinformował PAP rzecznik rządu RP Piotr Müller. Dodał, że obowiązkiem gabinetu jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju.
„Polska od początku podkreślała, że decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mają podstawy prawnej ani faktycznej. Wychodzą poza traktaty unijne i naruszają umowne gwarancje bezpieczeństwa energetycznego” – mówi Muller.
Kopalnia Turów dostarcza węgiel do pobliskiej elektrowni, co zdaniem strony polskiej jest niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Komisja wielokrotnie zwracała się do Warszawy o spłatę zadłużenia, ale bez powodzenia. Dlatego, zgodnie z unijnymi przepisami, po raz pierwszy zdecydował się potrącić należną kwotę z funduszy. Rzecznik powiedział, że władza wykonawcza UE weźmie pieniądze od Polski w pierwszym miesiącu, ale nie powiedziała, czy będą pochodzić z funduszy strukturalnych czy rolnych.
KE będzie chciała więcej pieniędzy należnych Polsce i jest gotowa je wycofać, jeśli polski rząd nie odpowie na wezwania i nie zapłaci.
Premierzy Czech i Polski Petr Fiala (ODS) i Mateusz Morawiecki podpisali w miniony czwartek porozumienie w sprawie warunków górniczych w Turowie.
– Naprawdę udało nam się obalić głaz, który ciążył na stosunkach czesko-polskich w ostatnich latach – powiedziała Fiala na wspólnej konferencji prasowej premierów po spotkaniu w willi Kramářa. Według niego negocjacje były bardzo ciężkie i długie, ale przynoszą korzyści głównie mieszkańcom terenów przygranicznych.
Osiągnięto kompromis w kluczowych punktach umowy. Czechy otrzymały odszkodowanie w wysokości 45 mln euro (ponad miliard koron). Pierwotnie Praga zażądała 50 mln euro, Polska zaoferowała 40 mln. Czechy następnie wycofały skargę wniesioną do Trybunału Sprawiedliwości UE. Porozumienie jest jednak krytykowane m.in. przez organizacje ekologiczne.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.