Wręcz przeciwnie, krytycy nieustannie atakowali jego dziki tryb życia, który nie miał nic wspólnego z etyką czy moralnością. Ale wszyscy są zgodni co do jednego: Silvio Berlusconi przyniósł włoskiemu futbolowi więcej sukcesów niż ktokolwiek przed nim.
AC Milan prosperował pod rządami nieżyjącego już potentata medialnego.
Tylko pierwszy
Słynną markę przejął w 1986 roku. W najgorszym momencie. Był to czas upadków, skandali i finansowej niepewności. Po prostu środowisko, w którym Berlusconi ewoluował jak ryba w wodzie przez całe życie.
Był geniuszem biznesu, który lubił szokować. Na przykład, gdy AC od razu zatrudniło Arrigo Sacchiego, o którym – dosłownie – nikt wcześniej nie słyszał. Ale dał mu swobodę całkowitego przekształcenia futbolu. Porozmawiajmy spokojnie o rewolucji.
Sacchi był byłym sprzedawcą obuwia, nigdy nie grał zawodowo w piłkę nożną. Jednak Berlusconi był pod takim wrażeniem drużyny Parmy, którą wówczas trenował mieszkaniec Rawenny, że nie mógł tego zrobić. Włoska prasa sportowa oszalała, była przekonana, że tylko topowy zawodnik może być topowym trenerem.
„Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że aby zostać dżokejem, najpierw trzeba być koniem”, brzmiała ironiczna odpowiedź Sacchi.
Przekształcił tradycyjnie defensywny Milan w drużynę atakującą. W swoim pierwszym sezonie zdobył tytuł, a następnie Puchar Mistrzów Europy w 1989 i 1990 roku. Trzon drużyny stanowiło holenderskie trio Frank Rijkaard, Ruud Gullit i Marco van Basten.
„Kiedy wziął mnie na pokład, powiedziałem mu: albo jesteś głupcem, albo geniuszem” – powiedział Sacchi w poniedziałek, wspominając swojego przyjaciela Berlusconiego.
Silvio Berlusconiego Silvio Berlusconi z legendarną drużyną Mediolanu z 1989 roku.
„Wygrywanie i przekonywanie, to było jego motto” – powiedział van Basten. „Był wielkim fanem piłki nożnej. Chciał tylko robić wielkie rzeczy. Kiedy zdobyliśmy tytuł lub Ligę Mistrzów, hojnie nas wynagradzał. To było piękne. W jego naturze leżało bycie pierwszym.
Milanello (centrum sportowe klubu) stało się punktem odniesienia w piłce nożnej, a kadra trenerska AC nagle objęła dietetyków i psychologów, co było wówczas niespotykane.
dziesięciolecia chwały
Reputacja Berlusconiego gwałtownie rośnie. „Wygrał tyle, ile mógł wygrać, stał się tak sławny, jak tylko mógł” – napisała hiszpańska gazeta Marca w swoim nekrologu.
Berlusconi wykorzystał również tę rozgłos, aby wejść do polityki. Jego pierwszy „pierwszy” występ miał miejsce w finale Ligi Mistrzów, w którym AC pokonał w Atenach Barcelonę Cruyffa 4:0.
Nawet nazwa partii Forza Italia została zapożyczona z piłkarskiej pieśni. „To, co rozsławiło Berlusconiego, to piłka nożna. Mediolan. Liga Mistrzów” — mówi włoski dziennikarz Gianni Riotta.
Silvio Berlusconiego Silvio Berlusconi i wielkie gwiazdy Mediolanu – Andrea Pirlo (z lewej) i Clarence Seedorf.
Kontrowersje Berlusconiego polegają również na tym, że czasami był zbyt otwarty w swoich opiniach. Nie bał się konsekwencji. Nawet przekleństw – czasem bezużytecznych -. „Straciliśmy tytuł przez Carlo Ancelottiego” — powiedział w maju 2009 roku. Relacje się pogorszyły. Ale był do tego przyzwyczajony.
Piłka nożna była dla niego swego rodzaju językiem. Używa go regularnie, zwracając się do 26 milionów Włochów, którzy nazywają siebie fanami. Może tylko oni to rozumieli. A Berlusconi – za każdym razem, gdy pojawiał się na forum politycznym – wysyłał im polityczny przekaz opakowany w język futbolu.
Jego życie polityczne utożsamiane jest z długowiecznością (czterokrotnie był premierem), ale także z polaryzacją, skandalami i „bunga bunga party” – orgiami, w których w jego mediolańskiej willi brało udział około trzydziestu młodych i atrakcyjnych modelek.
„Tak naprawdę nie miał ideologii, ale odkrył politykę opartą na jednostce” – powiedział John Foot, autor bestsellera „Calcio: The History of Italian Football”.
„Żadna strona nie jest konieczna. Slogany. Kłamstwa i późniejsze sprzeczności. Nie ma znaczenia, co powiesz. Donald Trump i Boris Johnson. Silvio był prototypem tego wszystkiego” – dodał.
W polityce polegał na instynkcie, ale był zdezorganizowany, ale w piłce nożnej łączył „dobry węch” z dyscypliną. W końcu AC nie zdobyłby niesamowitych 29 trofeów w ciągu 31 lat pod jego kierownictwem. W tym pięć w Lidze Mistrzów.
W 2017 roku sprzedał klub chińskim inwestorom za 740 mln euro. Od tego czasu Milan zdobył tylko jeden tytuł Serie A i żadnego Pucharu Europy. Trzy dekady świetności dobiegły końca.
Zniszczyć. Niemy
To prawda, że miłość Berlusconiego do piłki nożnej nie skończyła się, ponieważ wkrótce przywiózł ją na Monzę. Razem z wieloletnią prawą ręką Adriano Gallianim poprowadzili po raz pierwszy w historii miasto znane wcześniej z wyścigów F1 do Serie A.
„Jestem zdruzgotany. Bez słów. Z ogromnym bólem. Opłakuję mojego przyjaciela. Panie wszystkiego” – skomentował śmierć wieloletniego szefa Gallianiego.
Chociaż Berlusconi miał wielu wrogów, w Mediolanie pozostaje legendą. „Był popularny, wszystkie elity były na jego pogrzebie” — mówi Riotta. Przed drzwiami świątyni stali zwykli mediolańczycy. Dla wielu z nich San Siro do dziś jest salonem. „Oni z kolei zdali sobie sprawę, jak szybko leci czas” – mówi dziennikarz.
Historia Silvio Berlusconiego wystarczy na jedną książkę, a z pewnością powstaną kolejne. Będą też dotyczyć jego wybryków jako premiera, kontrowersji, które – jak się wydaje – towarzyszyły mu na każdym ziemskim kroku.
Ale będą też dotyczyć jego mediolańskiej własności, a zwłaszcza pierwszych lat (1988-1996), naznaczonych pierwszym piłkarskim superklubem.
Jak sam kiedyś powiedział: „Dzięki zwycięstwom Milanu jestem najbardziej utytułowanym prezydentem w historii światowego futbolu”. I naprawdę trudno dyskutować.
Silvio Berlusconiego Pogrzeb Silvio Berlusconiego i tłum kibiców Milanu przed miejscową katedrą.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.