Węgierski premier Viktor Orbán oskarżył Unię Europejską o chęć przymusowego przesiedlenia imigrantów. Zareagował na to, że ministrowie spraw wewnętrznych krajów UE zgodzili się w czwartek wieczorem na reformę unijnych przepisów imigracyjnych. Polska wraz z Węgrami też go nie poparła. Minister ds. Europy Szymon Szynkowski vel Sęk zapowiedział w piątek, że Warszawa nie akceptuje takich absurdalnych pomysłów.
Zdjęcie: SITA/AP, Darko Bandić
premier Węgier Viktor Orbán
Zamiast wiążących kwot redystrybucji migrantów, które Czechy, Polska i Węgry odrzuciły, próbując je wprowadzić siedem lat temu, przyjęta propozycja zakłada, że transfery są tylko jedną z możliwości pomocy przeciążonym krajom, zwłaszcza w razie potrzeby na południu Europy Unia.
Węgierska policja ścigała migrantów na Słowacji. Po prostu ćwicz
Innymi opcjami powinno być bezpośrednie wsparcie finansowe i inna pomoc, na przykład wysłanie ekspertów lub wsparcie materialne. Jeśli jakiś kraj nie chce przyjąć migrantów, musi zapłacić 20 000 euro za każdą osobę, której nie przyjmie.
Czytaj więcej Kwoty transferowe znów wywołują poruszenie. Pellegrini wezwał Šimka, aby nie zmieniał kursu
„Bruksela nadużywa swojej władzy. Chcą osiedlać migrantów na Węgrzech siłą. To jest niedopuszczalne, chcą przemocą uczynić Węgry krajem imigracji” – powiedział węgierski premier Viktor Orbán, którego rząd od dawna promuje twardą politykę wobec imigrantów, zwłaszcza z krajów muzułmańskich, według rzecznika Zoltána Kovácsa wg.
Blok europejski od dawna stara się dojść do porozumienia w sprawie reformy polityki imigracyjnej i azylowej, którą Komisja Europejska wprowadziła w odpowiedzi na nieskuteczność dotychczasowych przepisów podczas fali uchodźców w 2015 roku.
Centralna część reformy, solidarność z państwami najbardziej potrzebującymi, przez długi czas pozostawała poza zainteresowaniem polityków ze względu na mocno podzielone opinie. W przeszłości nieudane propozycje rozwiązań opierały się zwykle również na „elastycznej solidarności”, czyli wspieraniu krajów imigracji w sposób inny niż tylko przyjmowanie imigrantów.
„System obowiązkowej redystrybucji rozpadł się już jak domek z kart, kiedy okazał się niemożliwy, szkodliwy i niesprostający wyzwaniu” – napisał na Twitterze polski minister ds. Europy Szynkowski vel Sęk. „Nie zgodzimy się na narzucanie nam absurdalnych pomysłów” – dodał, przypominając, że po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polska „miała największy kryzys migracyjny od czasów II wojny światowej”. Polska przyjęła około 1,6 miliona uchodźców wojennych z krajów sąsiednich.
Wiceminister spraw wewnętrznych Bartosz Grodecki nazwał „karą” darowiznę w wysokości 20 tys. euro za każdego migranta, którego kraj nie chce przyjąć w ramach ustalonych kwot. W TVP Info mówił, że jest ogromna różnica między kwotami, jakie UE wydaje na migrantów z południa, a uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy.
Przedstawiciele Słowacji, Malty, Litwy i Bułgarii wstrzymali się od czwartkowego głosowania na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych Unii, pisze portal Deutsche Welle.
„Total twitterowy guru. Maven zombie. Myśliciel przez całe życie. Hardcore alkoholowy ninja. Przyszły idol nastolatków”.