Polskie gospodarstwa domowe cierpią na brak paliwa, dlatego w kraju zaczęło kwitnąć nielegalne wydobycie węgla – pisze Bloomberg.
Polski taksówkarz Grzegorz mówi, że jego telefon ciągle dzwoni. Mówi się, że zapotrzebowanie ludzi na jego usługi jest ogromne, ale on nie mówi o transporcie.
Grzegorz odłożył słuchawkę na „prowadzenie taksówek” i zaczął angażować się w dużo bardziej lukratywną pracę – nielegalne wydobycie węgla. W jego rodzinnym Wałbrzychu złoża tego surowca znajdują się zaledwie metr pod powierzchnią pól, terenów rekreacyjnych czy ogrodów.
Czteroosobowa ekipa może wykopać do tony węgla w ciągu godziny, co oznacza, że w ciągu pół dnia pracy każdy członek może zarobić tysiąc złotych (213 euro), czyli około 60% tego, co zarabia przeciętny mieszkaniec tydzień.
– Moja żona jest temu przeciwna i martwi się o mnie, ale jako taksówkarz nie byłbym w stanie tyle zarobić – mówi Grzegorz.
Rząd nie może nadążyć
W związku z wojną na Ukrainie Rosja zdecydowała się odciąć dostawy gazu potrzebnego do produkcji energii elektrycznej. Dlatego brudne paliwa powracają na całym świecie. W Polsce sytuacja jest jednak znacznie poważniejsza, bo wciąż zbyt wiele gospodarstw domowych jest uzależnionych od ogrzewania węglowego, do którego braku polski rząd nie chce się przyznać.
Zasoby tego surowca powoli się wyczerpują, a temperatury spadają. Warszawski rząd stara się zabezpieczyć węgiel, pozostawiając dystrybucję gminom. Jednak niektóre składy węgla zostały już zmuszone do kupowania tego surowca w lokalnych supermarketach, ponieważ dostawcy stracili wszystkie swoje zapasy wkrótce po rozpoczęciu wojny na Ukrainie. Bloomberg dodaje, że podważyło to słowa prezydenta RP Andrzeja Dudy, który zapewniał naród swojego kraju, że Polsce wystarczy węgla na dwieście lat.
Wielki powrót
Polacy postanowili wziąć sytuację w swoje ręce. Brak paliwa rozwiązują np. paląc śmieci, co prowadzi do pogorszenia jakości powietrza w kraju. Jest to niepokojące właśnie dlatego, że trzy główne polskie miasta – Warszawa, Kraków i Wrocław – znalazły się w tym miesiącu w pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie.
Mieszkańcy Wałbrzycha, skąd pochodzi również taksówkarz Grzegorz, jeżdżą do Czech po węgiel lub zajmują się nielegalnym wydobyciem. Gospodarka liczącego sto tysięcy mieszkańców miasta opierała się na wydobyciu węgla przez dwa stulecia, aż do zamknięcia ostatniej oficjalnej kopalni w 2000 roku.
Z powodu upadku tej branży tysiące ludzi straciło pracę. Nielegalne wydobycie nie jest więc niczym nowym, a raczej działalnością powracającą.
Na polach iw lasach powstają też tzw. „biedne doły”, a nawet małe prywatne ogródki na obrzeżach Wałbrzycha są nimi usiane. Jeden z mieszkańców skomentował nielegalne wydobycie, że jedni potrzebują pieniędzy, inni węgla. Zarząd miasta zaczął wysyłać patrole w miejsca, które lubią ci „górnicy”.
Podsumowując, Grzegorz dodaje, że chociaż wykorzystuje górnictwo do zarabiania dużych pieniędzy, to jednocześnie pomaga w tej pracy i dosłownie pomaga Polsce „wyciągnąć” się z najgorszego kryzysu energetycznego od dziesięcioleci.
nie zaniedbuj
Kryzys energetyczny zmusza Polaków do desperackiego kroku. Zamiast węgla gotują ze śmieci
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.