Nie warto spekulować oponami zimowymi. Z naszymi sąsiadami ryzykujesz karę likwidacyjną

Jeśli chodzi o opony zimowe, nie warto spekulować. Zwiększają przyczepność samochodu na drodze i jednocześnie zmniejszają ryzyko tłustego mandatu. Można go dostać nie tylko na słowackich drogach, ale także u naszych sąsiadów.

Niezależnie od tego, czy chodzi o jarmarki bożonarodzeniowe w bezśnieżnym Vienne tuż za granicą, czy też pokonujesz setki kilometrów na nartach w Alpach, od 1 listopada do połowy kwietnia wszędzie w Austrii musisz mieć opony zimowe.

Jednocześnie Austriacy biorą pod uwagę tylko opony zimowe o głębokości bieżnika co najmniej czterech milimetrów.

Jeśli przypadkiem nie masz wszystkiego w porządku i myślisz, że możesz bawić się z policją, bądź ostrożny.

„Te kary naprawdę likwidują, zwłaszcza dla Słowaków”, ostrzega analityk ruchu drogowego Ján Bazovský.

Podczas podróży do naszych kolejnych sąsiadów, oprócz surowych zasad, należy kierować się zdrowym rozsądkiem.

Opony zimowe nie są obowiązkowe na Węgrzech. Są tylko zalecane”, mówi dziennikarz motoryzacyjny Václav Lipavský.

Podobnie jest w Polsce. Ale bądź ostrożny podczas wizyty w Tatrach.

„Wielu słowackich kierowców odwiedza jarmarki bożonarodzeniowe w Zakopanem, a jak wiemy, jest to region górzysty, a używanie opon zimowych jest tam niemal nieodzowne” – podkreśla Lipavský.

W Czechach opony zimowe są obowiązkowe, szczególnie w okresie od 1 listopada do 31 marca, a kierowca musi ich używać na drogach oznaczonych znakiem drogowym „sprzęt zimowy”.

Niezawodną oponę zimową do przeciętnego samochodu można kupić już od 60 euro.

Więcej w relacji powyżej

Frederick Howe

„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *