„Staram się to oglądać na własne oczy i dzielić się z publicznością doświadczeniem, jakie zdobyłem jako zawodnik podczas mistrzostw” – powiedział były reprezentant i mistrz świata z 2002 roku Rastislav Pavlikovský, który podczas tegorocznych mistrzostw pracuje jako ekspert telewizyjny. Sąsiednie Czechy, podaje ŠPORT.sk.
W czwartym meczu turnieju Słowacja zgodnie z przewidywaniami odniosła trzecie zwycięstwo, pokonując Polskę (4:0). Jak oceniasz mecz z naszym północnym sąsiadem?
„Myślę, że chłopaki od początku dążyli do zwycięstwa, a wynik był w zasadzie jedyną kwestią, która była kwestią otwartą. Przez cały mecz mieli problemy, chociaż nie zdobyli gola tak dobrze, jak się spodziewali. Nie było jednak wątpliwości, kto był lepszy i który zasłużenie zwyciężył.”
Dobrze czują się w starciu z trudnymi przeciwnikami
Spełniło się to, czego wszyscy pragnęliśmy. Szybko padła pierwsza bramka, już w 12. minucie było 2:0. Słowacy długo jednak nie potrafili zakończyć meczu bramką. Po co?
„Na początku Polacy byli totalnie przestraszeni. Było widać, że bardzo się nas bali i sprawiali wrażenie opuszczonych. Dużą przewagę mieli nasi chłopcy, szkoda, że nie strzeliliśmy więcej niż dwie bramki. Nie zdarzyło się. , przeciwnik nabrał trochę pewności siebie.
Grał mądrze w obronie, bronił się pięcioma zawodnikami i wybierał paskudną taktykę. Przed własną bramką utrudniał sprawę, wolnego miejsca nie było zbyt wiele, ale było jasne, że jesteśmy znacznie lepsi fizycznie i hokejowo. Polki grały umiejętnie, nie myślały o własnej bramce i dawały z siebie wszystko zarówno w rzutach rożnych, jak i poza polem karnym.
Obowiązkowe zwycięstwo na własnym boisku, spodziewałem się, że różnica bramek będzie większa, ale takie mecze nie są łatwe do rozegrania. Nasi chłopcy znacznie lepiej czują się w starciu z trudnymi przeciwnikami. Bawili się z Polakami jak w kotka i myszkę. »
Słowaccy hokeiści wygrali z Polską 4:0, ale po meczu krytyczny trener Craig Ramsay wyraził się krytycznie. Nie lubił pewnych rzeczy u swoich zawodników.
Kilku zawodników, w tym kapitan Tomáš Tatar, wspomniało, że długo utrzymywaliśmy krążek. Brakowało dynamiki i szybszego rozwiązywania sytuacji, pewne działania kombinowano do tego stopnia, że były ekshibicjonistyczne. Czy to nie była igranie z ogniem?
„Chłopaki zaczęli spekulować i wymyślać pomysły. Zagrali pięknie, w Ostrawie kibicuje im wielu słowackich kibiców. Próbowali dla nich grać i było ich na to stać, bo mieli dużą przewagę.
Ryzyko polegało właśnie na tym, że gdybyśmy stracili kontratak na wynik 2:1, dałoby to Polakom większą pewność siebie i mecz byłby znacznie trudniejszy. To było realne zagrożenie, ale w zasadzie nie pozwoliliśmy im na nic. Mieli przebłyski, ale nic poważnego. Myślę, że wynik jest w pełni zasłużony.”
Pamiętał złoty Göteborg
Czy czyste konto Samuela Hlavaja to najlepsza rzecz, jaką pamiętamy z tego meczu? Oczywiście z wyjątkiem trzech punktów.
„Bardzo dobrze złapał już w meczu ze Stanami Zjednoczonymi, więc zasłużył na to. Choć obiektywnie trzeba powiedzieć, że w meczu z Polską nie miał wiele do zaoferowania. To czyste konto to zasługa całego zespołu.
Oczywiście on jako bramkarz jak najbardziej na to zasłużył, jednak chłopaki przed nim grali w taki sposób, że nie pozostawili przeciwnikowi wyraźnych szans. Zero jest dobre, największą rolę odegrały występy zespołu. Teraz są dwa dni wolnego, chłopaki mogą odpocząć.
Po ponad dwóch dekadach Polacy powrócili do elitarnej kategorii Pucharu Świata. Ostatni raz grali ze Słowacją w Göteborgu w 2002 roku, co było dla nas złotym medalem, i zakończyło się wynikiem 7:0. Tym razem też strzeliłeś gola. Czy pamiętasz teraz ten mecz?
„Tak, słyszałem też, że wspomniano o tym w studiu przed meczem. To był wtedy początek turnieju, na początku wygrywaliśmy łatwe mecze w cudzysłowie, a potem krok po kroku przeszliśmy do trudniejszych.
Chłopcy czekają teraz na Francuzów, a potem Łotyszów. Jeśli będziemy grać tak jak do tej pory, powinniśmy być w stanie wygrać te mecze. Potem przyjdą Szwedzi, nie mogę się tego doczekać. To będzie wspaniały mecz.
Pokonanie Szwedów będzie wyzwaniem
Jaki jest postęp w kierunku ćwierćfinału ze słowackiego punktu widzenia?
„Myślę, że jest bardzo blisko. Jeśli wygramy dwa kolejne mecze, co jest możliwe, biorąc pod uwagę naszą obecną formę, i jeśli chłopcy będą nadal walczyć, nie martwię się.
Szwedzi mają jedną z najlepszych drużyn na turnieju, myślę, że jest ich aż 18 zawodników NHL. Myślę, że nasi chłopcy również nie mogą się doczekać tego meczu, nie co dzień mają do czynienia z tak wartościowym przeciwnikiem. Próba pokonania go będzie dużym wyzwaniem. A ponieważ mamy prawie domowe środowisko, będzie to bardzo interesujący mecz.
Słowacja rozegrała czwarty mecz na Mistrzostwach Świata w hokeju na lodzie 2024 w Czechach, pokonując w środę w Ostrawie Polskę 4:0 w podstawowym składzie grupy B i dodając do tabeli 3 punkty więcej.
Jesteś jednym z telewizyjnych ekspertów tegorocznych mistrzostw, dziś będziesz oglądać premierę. Jak postrzegasz tę rolę?
„Spróbuję ponownie za jakiś czas, przed pracą w RTVS, teraz jest to dla TV YOG. Staram się to oglądać na własne oczy i dzielić się z publicznością moimi doświadczeniami z Pucharu Olimpijskiego. Świata jako zawodnik.
Meczów Słowacji nie będę komentował, bo w czwartek i piątek grają inne drużyny, ale będą tam Szwedzi, Amerykanie i Niemcy, więc będą to dobre mecze. Nie mogę się tego doczekać, mam tam wystarczająco dużo przyjaciół.
Dowiedz się więcej o Mistrzostwach Świata w hokeju na lodzie 2024:
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.