Mamy to tuż za rogiem! Wyjazd do Raciborza, nie tylko na zakupy, ale także na atmosferę i niebo

Nie dotyczy to mieszkańców przygranicznych miasteczek i wsi, którzy często mówią „po naszymu” i przez długi czas podróżują do Polski w poszukiwaniu jedzenia lub benzyny. Od 1 lutego, kiedy polski rząd zniósł VAT na podstawowe artykuły spożywcze i obniżył VAT na paliwo, na polskich przygranicznych stacjach benzynowych zaczęła się ustawiać kolejka czeskich kierowców, bo zniżka w wysokości ośmiu koron za litr jest warta krótkiego objazdu.

Jednak my, pochodzący z bardziej odległych miast, takich jak Ostrawa, Frýdek-Místek, Příbor czy Nový Jičín, wciąż niewiele wiemy o Polsce, a sto koron zaoszczędzonych na tysiąc zakupów nie jest dużą motywacją, zwłaszcza jeśli uwzględnij w równaniu zużytą benzynę (choć tańszą) i zmarnowany czas.

Sytuację pogorszyły dwa lata ograniczeń. Jako, że zwykle jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę, mogę powiedzieć sobie, że podróżowałem do Polski stosunkowo często, nawet w latach, gdy ceny żywności były porównywalne. Po pracy po prostu szłam na kawę, przekąski lub pierogi.

Jak dziś wygląda Polska i czy warto wybrać się na krótką wycieczkę? Po dwóch latach „aresztu domowego” w Ostrawie, krótka wizyta w obcym kraju wydawała mi się wygrać bilety na samodzielną podróż do Indii.

Zdecydowałem się na Racibórz, gdzie w latach 90. jeździłem (podwójnym) rowerem, potem samochodem z dziećmi. Rybnik jest trochę dalej, w jego centrum rozwinęły się dwa centra handlowe Focus Park i Rybnik Plaza, ale zostawię to na następny raz.

Jadąc z Opawy Racibórz wygląda jak wielkie osiedle, ale centrum miasta poprawi to pierwsze wrażenie. Fot. Marek Prorok

Racibórz jest bardziej konserwatywny niż Rybnik. W centrum nie rozwinęło się żadne centrum handlowe, nie mówiąc już o galerii Mlynská, która jest takim bonsai wśród centrów handlowych. Ale na obrzeżach Raciborza stoi gigantyczny Auchan, którego znam z Francji (kraj pochodzenia) i Rumunii.

Po przyjeździe zauważam, że miasto wyglądało nieco ponad dwa lata od mojej ostatniej wizyty, niektóre fasady zostały niedawno odnowione, niektóre są w budowie, ale wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu podróży w czasie.

Fot. Prorok Marek

Po raz drugi udało mi się uiścić opłatę za parking kartą gotówkową, ale trwa. Od razu dowiaduję się, że tym razem wina za odrzucenie karty spoczywa na mnie, bo nie ma na niej pieniędzy. To są stereotypy, które czasami wyglądają jak klapki w oczach.

Fot. Prorok Marek

Wędruję po rynku, próbując znaleźć kawiarnię lub restaurację, która zaoferuje świętą trójcę potrzebnych rzeczy: gniazdko elektryczne (znowu moja wina, od kilku lat nie udało mi się zmienić latarki w MacBooku), toalety i płatność kartą . W Polsce chyba nie ma takiego samego prawa jak w naszym kraju, że jak lokal oferuje stoliki do siedzenia, to musi mieć toaletę. Mogę chodzić po kilkunastu firmach, są wszędzie, ale nigdzie te trzy usługi na raz.

W końcu zrezygnowałem i wybrałem małą rodzinną firmę, w której zamierzałem kupić mrożoną kawę. Niemożność płatności kartą rozwiązuję odwiedzając bankomat. Jak myślisz, co ta kawiarnia oferuje wi-fi? A kiedy ostatnio potrzebowałeś klucza do toalety w czeskiej kawiarni?

Centrum jest urocze, ale domy są w gorszym stanie niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w czeskich miasteczkach. I to nie tylko budynki. Moja ulubiona księgarnia EMPIK, w której zawsze zatrzymuję się na coś drobiazgowego, ma papierowy szyld, który się odkleja. Na głównym placu Ratibora! To polska sieć narodowa, jak nasz Kanzelsberger, ale przynajmniej można tam zapłacić kartą.

Fot. Prorok Marek

Kawa i gorący deser – Charlotte z „odrobiną śmietanki” są znakomite i udam się na ostatni przystanek mojej krótkiej wieczornej misji – porównanie zakupów w supermarkecie. Odrzucam marki, które też są w naszym kraju (Kaufland, LIDL), myślę o tamtejszych Žabkach, Biedronce, E.Leclerc, Dino, ALDI, ale ostatecznie decyduję się na większe Auchan.

Fot. Prorok Marek

Piękne słoneczne popołudnie zastąpiła wczesnowiosenna mżawka. W drodze powrotnej do samochodu najpierw ugotuję wędzony ser za pięć złotych, w tym żurawinę. Na szczęście nie jest żrący, tylko sos żurawinowy.

Fot. Prorok Marek

A za rogiem zobaczę szyld słynnej cukierni Niebo w gębie. „Niebo w ustach” nie jest wyrazistym terminem marketingowym. Po polsku to powszechne wyrażenie, które oznacza po prostu „doskonały”, przynajmniej tak to widziałem w tłumaczeniu na Netflixie. Mają tu szufladę, toalety też, można nawet płacić kartą, ale ja już wybrałem swoje sto złotych. Czy wymagane jest obowiązkowe pytanie dotyczące Wi-Fi? Strata czasu!

Fot. Prorok Marek

Ale ciasta są naprawdę doskonałe! Robią je za szkłem, na twoich oczach. Pytam, czy mogę zrobić zdjęcie i dostaję aprobatę – ale żadnych twarzy! Podobna koncepcja z pewnością byłaby stosowana w regionie morawsko-śląskim. Mamy tu dobre Pelmeški (niebo w ustach), ale są rosyjskie, a mimo to smakują trochę inaczej.

Fot. Prorok Marek

Wreszcie parkuję w Auchan. To naprawdę wielka sprawa, emocjonalnie większa niż Globus Ostrawy. Brak samochodów z czeskimi tablicami rejestracyjnymi. Czeski słyszałem tylko raz przez cały ten czas. Kupuję podstawowe artykuły spożywcze, aby porównać ceny, ale jest dla mnie jasne, że regularne chodzenie tutaj po tanie artykuły spożywcze jest dla mnie niczym. Nie dlatego, że nie byłoby to możliwe, ale ceny zmieniają się dynamicznie w wyniku cyklicznych imprez, więc mogę też „wygrać” tanie mleko w Tesco czy Albercie.

Jednak wizyta w polskim supermarkecie może przyczynić się do większego urozmaicenia menu. Zawsze kupuję wysokiej jakości bigos, konserwy rybne, schłodzone pierogi, sery, kiełbaski. Kiedyś chodziłem na angielskie piwo, ale po Brexicie nie widać zbyt wiele.

Ale to, co naprawdę warto kupić w Polsce, to meble. Przed laty zaoszczędziłem nawet trzydzieści tysięcy koron, budując nową kuchnię, kupując tylko wybrane meble i sprzęty z IKEA w Katowicach. I pierwotnie przyniosła mi to nie mamona, ale zlewozmywak, który został wycofany ze sprzedaży w Ostrawie i nadal oferowany w Polsce. Identyczną sofę, która kosztuje tutaj 10 000 koron, można kupić za 7 000 w Polsce, czy byłaby to niewidzialna ręka rynku?

Auchan Benzyna Naturalna 95 – 5,15 zł ma bardzo dobrą cenę. Szkoda, że ​​zatankowałem tylko wczoraj – może następnym razem.

Ile to kosztuje – Czy to kosztuje?

Kurs 1 zł – 5,46 koron

Cappuccino i Charlotte z napiwkiem – 16 zł (ta sama kwota za opłatę za wypłatę z automatu, czyli tak, jakbyśmy było nas we dwoje)

Mały grillowany ser wędzony z żurawiną na rynku – 5 zł

Pasztety mięsne, jedna porcja – 18 zł

Parking w centrum – 3 godziny – 6 zł

Zakupy w Auchan:

Mleko świeże, litr, 3,2% tłuszczu – 2,65 zł w akcji (14 koron!)

Masło 200g – 5,95 zł

Jaja z wolnego wybiegu, 10 sztuk – 7,60 zł

Jogurt ekologiczny, mango waniliowe – 4,27 zł

Ekologiczny bigos w puszce (bon na lunch dla jednej osoby) – 8,95 zł

Ser Królewski w plastrach – 5,23 zł

Boczek zawijany 95g – 3,80 zł

Przecier pomidorowy w szklance – 1,69 zł

Krokiety mięsne 400g (doskonała kolacja dla dwojga) – 15,23 zł

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *